15:24

Mały cudotwórca

Olejek tamanu staje się ostatnio coraz bardziej popularny w blogosferze, gdzie uchodzi za małego cudotwórcę. Chcąc się przekonać na własnej skórze, ile jest w tym wszystkim prawdy, robiąc zakupy na Biochemii Urody wrzuciłam do koszyczka małą buteleczkę tego cudownego specyfiku.

Biochemia Urody 
Olej tamanu 100% ekologiczny


Zastosowanie:
- Polecany do pielęgnacji skóry tłustej, trądzikowej, mieszanej, zanieczyszczonej - sprzyja gojeniu wyprysków, zapobiega tworzeniu zaskórników, łagodzi stany zapalne, redukuje blizny potrądzikowe. W stanie nierozcieńczonym, może być stosowany punktowo na wypryski i blizny.
- W przypadku łojotoku, egzemy, łuszczycy, trądziku różowatego.
- Odpowiedni dla skóry podrażnionej np. po peelingach kwasami lub po zastosowaniu retinoidów, jako kuracja łagodząca i sprzyjająca regeneracji i formowaniu się nowego, zdrowego naskórka.
- Jako kuracja redukująca blizny i świeże rozstępy skóry
 - Polecany w preparatach intensywnie regenerujących dla cery dojrzałej i zniszczonej.
- Jako środek gojący i łagodzący zaczerwienienia, podrażnienia, ból i swędzenie w przypadku ran i uszkodzeń skóry, stanów zapalnych skóry, po oparzeniu słonecznym, ukąszeniu owadów
- W preparatach stosowanych na dzień o działaniu antyoksydacyjnym, wzmacniającym ochronę anty-UV.
- Do wcierania w owłosioną skórę głowy w przypadku łupieżu, łuszczycy, swędzenia, zapalenia mieszków włosowych, łysienia.
- Może być stosowany także na okolice oczu, szyję, dekolt, jak i na całe ciało.
 
Pełny opis producenta możecie znaleźć TUTAJ.

Cena:
ok. 11 zł/15 ml

Moja opinia:
Olejek zamknięty jest w małej plastikowej buteleczce z aplikatorem, bardzo podobnej do tych, w jakich zwykle możemy kupić krople do nosa. Dozownik pozwala na precyzyjne odmierzenie kropli produktu, dzięki czemu olejek jest bardzo wydajny (używam go od dwóch miesięcy, zrobiłam odlewkę mamie i jeszcze mam jakieś pół buteleczki).


Olejek ma specyficzny, nieco orzechowy zapach, który mi wydaje się być całkiem przyjemny (wolę jego niż zapach oliwy z oliwek, czy olejku arganowego), i który po aplikacji na skórę jest krótko i słabo wyczuwalny. Żółto-zielony kolor sprawia, że olejek bezpośrednio po aplikacji jest widoczny na skórze, może też brudzić ubrania i pościel.


Co do działania olejku, to w moim przypadku nie sprawdził się on jako środek na trądzik. Nie zauważyłam żeby zmniejszał wypryski, za to przyspieszał gojenie ranek po oczyszczaniu ropnych krostek. Nie zapycha, nie powoduje powstawania zaskórników. Ładnie regeneruje i nawilża podrażnioną, suchą skórę. Świetnie sprawdził się również na delikatnej skórze pod oczami. Największe wrażenie jednak zrobiło na mnie to, jak pomógł mi wyleczyć egzemę na dłoni. Nie dość, że rozprawił się z nią dosłownie w ciągu kilku dni, to jeszcze skóra od razu po ustąpieniu zmiany chorobowej była mięciutka i gładka, jakby nigdy nic na niej nie było (jeśli ktoś z Was miał egzemę to wie, że po leczeniu maściami sterydowymi często w miejscu zmiany pozostaje taki suchy, szorstki placek, który lubi łuszczyć się i pękać, co jest bardzo nieprzyjemne). Olejek sprawdził się również w leczeniu zimna i zajadów. Stosowałam go również u moich szczurasów, które czasem potrafią się tak kłócić, że dochodzi do rozlewu krwi. Dzięki gojącym właściwościom olejku ranki na grzbietach szybciej się goiły, a ponieważ olejek także zmniejsza świąd chłopaki nie rozdrapywały sobie gojących się już strupków.

Jestem naprawdę zadowolona z tego produktu, polecam go już w całej rodzinie i sama z pewnością będę go regularnie kupować. Zdecydowanie warto go mieć, jeśli nie w kosmetyczce, to w domowej apteczce.


19 komentarzy:

  1. Ale wszechstronny! Nie spodziewałam się, że sprawdzi się nawet u Twoich gryzoni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak;) Teraz producent może dopisać na produkcie, że badania na szczurach przeszedł pomyślnie;P

      Usuń
  2. Od kilku dni używam go w połączeniu z żelem hialuronowym i zauważyłam, że zniknęły mi wągry na nosie. Czyżby to jego sprawka? ;) Jeśli chodzi o zapach, to dla mnie jest okropny i ciężko mi się go używa, ale zapewne się przyzwyczaję - swego czasu miałam problem z hydrolatem oczarowym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nos, to opinia:) Mi zapach nie przeszkadza, a może i Ty z czasem do niego przywykniesz:)

      Usuń
  3. Uwielbiam go. Właśnie wczoraj wyrzuciłam kolejne puste opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja jeszcze nie miałam :) ostatnio zajady dały się we znaki, więc jeśli nie sprawdzi się mój sposób, to wypróbuję tamanu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze wiedzieć, że olejek idealnie nadaje sie na zajady. Mój mąż zajady ma raz na miesiąc systematycznie.... eh... kupię mu to cudo przy najbliższej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra z Ciebie żona:)

      Usuń
    2. Mój mąż jest dla mne najważniejszy więc dbam o niego jak tylko się da:-)

      Usuń
  6. miałam kiedyś i byłam średnio zadowolona.. chyba dam mu drugą szansę i zamówie następnym razem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award - jeżeli masz ochotę, dołącz do zabawy :)
    szczegóły znajdziesz tu : http://kosmetyczny-detektyw.blogspot.com/2014/02/nominacja-do-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za nominację, ale już brałam udział w tej zabawie:)

      Usuń
  8. Mój tamanu jest zielony i pachnie kozieradką/kostką rosołową/curry... z czego może wynikać taka różnica?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że w przypadku produktów naturalnych takie różnice są czymś normalnym i wynikają z warunków w jakich dana roślina rosła. To trochę tak jak z owocami: w zależności od temperatury, ilości słońca i opadów winogrona, czy truskawki z tego samego krzaczka mogą być raz słodkie, raz kwaśne, raz duże, raz małe. Jeśli Twój olejek pochodzi ze sprawdzonego źródła i spełnia swoje funkcje, to nie masz się czym przejmować:)

      Usuń
  9. Używam tego oleju od blisko dwóch lat i jest jednym z moich ukochanych olejków. Niezastąpiony przy gojeniu się ranek i z wypryskami też daje sobie znakomicie radę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do apteczki czemu nie;) Skóry trądzikowej nie mam, ale na pewno jakiś pomysł bym dla niego znalazła ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już czytałam o tym olejku dużo dobrego i sama zastanawiam się nad zakupem :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra