15:15
Grudniowe nowości kosmetyczne
Moi drodzy, zapraszam Was dziś na ostatni w tym roku wpis z nowościami. Uprzedzam, będzie długi, bo trochę się tego w tym miesiącu nazbierało, także uzbrójcie się w cierpliwość, kawę/herbatę/lampkę wina (co tam kto lubi) i do dzieła :)
Jeszcze w listopadzie poczyniłam swoje pierwsze zakupy w Phenome. Zdecydowałam się na trzy produkty z nowej rozświetlającej serii Brightening, która dzięki ekstraktom z jabłka, miłorzębu i aceroli ma za zadanie rozjaśniać skórę i walczyć z przebarwieniami. Na początek wybrałam dla siebie aksamitny żel do mycia twarzy Calming Blemish Cleanser, intensywny tonik Brilliant Restoring Toner oraz rozświetlającą maseczkę Vitality Shine Mousse Mask.
W grudniu otrzymałam miesiąc spóźniony kupon urodzinowy z 20% rabatem od Organique. Wykorzystałam go na zakup peelingu enzymatycznego z ziołami Enzymatic Peeling & Herbal oraz maski do włosów z linii Argan Shine. Wkrótce potem dokupiłam jeszcze masło do ciała z serii Sensitive.
Jakiś czas temu Ines Beauty zmobilizowała mnie bym w końcu wzięła się za swoją lichą kolekcje pędzli i systematycznie uzupełniała ją o brakujące egzemplarze. Efektem tego był zakup dwóch pędzli Real Techniques: Blush Brush do różu oraz Setting Brush do rozświetlacza.
Powiększyła się również moja kolekcja wosków Yankee Candle, do której dołączyły dwa nowe zapachy: jagodowo-waniliowy Berrylicious oraz porzeczkowy Cassis. Jeszcze ich nie paliłam, ale w opakowaniu oba pachną obłędnie.
Ponieważ w listopadzie wykończyłam już ostatnią buteleczkę żelu antybakteryjnego Bath & Body Works, poprosiłam siostrę o zakup jednej sztuki w jakimś zimowym zapachu. Wybrała dla mnie uroczy Merry Marshmallow Kiss, który łączy w sobie aromat słodkich pianek, złocistej gruszki, zimowego jaśminu, białego bursztynu i bergamotki. Lakier Essie Beyond Cozy dorzuciłam do koszyka z myślą o okresie świątecznym i karnawałowym. Chodził za mną już od dawna i żałuję, że tak długo zwlekałam z zakupem, bo jest naprawdę piękny (swój świąteczny manicure z jego udziałem pokazywałam Wam na facebooku i instagramie). Essie Haute In The Heat trafił do mnie nieco przez przypadek. Mniej więcej w połowie grudnia poprosiłam siostrę o zakup nowej buteleczki GTG. Jak się okazało akurat mieli w Hebe jakąś promocję, że do zakupu dowolnego lakieru lub odżywki drugi lakier dodawali gratis. Z pośród odcieni jakie były do wyboru siostra wybrała dla mnie właśnie ten intensywny róż z tegorocznej letniej kolekcji.
Tusz do rzęs L'Oreal Volume Million Lashes So Coutre So Black obrasta już w internetach legendą. Kiedy więc natknęłam się na niego w Naturze na promocji -40% uznałam, że lepsza okazja do wypróbowania tego cuda już się nie trafi.
Na koniec zostawiłam prawdziwe kosmetyczne perełki, którymi z różnych nadarzających się w grudniu okazji obdarował mnie mąż :)
Na Mikołajki dostałam róż MAC Sweet Sentiment z nowej świątecznej kolekcji Heirloom Mix i od tamtej pory praktycznie się z nim nie rozstaję. Tuż przed świętami poświęciłam mu osobny wpis, który znajdziecie TUTAJ.
Pod choinką znalazłam wielki (150 ml) flakon perfum Chanel Chance Eau Tendre, na które chorowałam od wakacji. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jeden z najpiękniejszych zapachów jakie w życiu wąchałam: lekki, świeży, niezwykle dziewczęcy, a jednocześnie pociągający i zmysłowy... Ideał.
Z kolei w ramach prezentu na rocznicę ślubu dostałam wymarzone Guerlain Meteorites w odcieniu 02 Clair. Jeszcze ich nie używałam, na razie zachwycam się opakowaniem, zapachem i wyglądem samych kuleczek (czytaj: na zmianę gapię się na nie, albo siedzę z nosem w pudełeczku), wciąż lekko nie dowierzając, że wreszcie są moje ;)
I to już wszystkie kosmetyczne nowości z grudnia. Kilka punktów z chciejlisty zostało skreślonych, co niezmiernie mnie cieszy. Mam nadzieję, że pomalutku uda mi się zrealizować również pozostałe, a już wkrótce pojawi się grudniowe denko, bo przecież równowaga w przyrodzie musi być :)
Pozdrawiam,
Ania