12:16

JOHN MASTERS ORGANICS MLECZKO DO WŁOSÓW Z RÓŻĄ I MORELĄ

Włosomaniaczką nazwać się nie mogę, ale mimo wszystko o włosy staram się dbać. Myję je delikatnym szamponem, po każdym myciu stosuję odżywczą maskę, a końcówki zabezpieczam silikonowym serum. Zwykle to wystarcza, ale problemy z tarczycą sprawiły, że po zimie moje włosy potrzebowały dodatkowego wsparcia. Zaczęłam szukać więc produktu bez spłukiwania, który mogłabym stosować również między myciami, żeby dodatkowo nawilżyć i ujarzmić puszące się włosy. Moją uwagę przykuło mleczko do włosów z różą i morelą John Masters Organics.

Mleczko do włosów John Masters Organics zamknięte jest w białej, plastikowej tubce z zamknięciem typu flip-top. Jego zadaniem jest zapobiegać plątaniu i elektryzowaniu się włosów, wzmacniać je i nadawać im objętość oraz pozostawiać je zdrowe i zdyscyplinowane. Można stosować je zarówno na wilgotne, jak i suche włosy, koncentrując się głównie na obszarach zniszczonych lub przesuszonych oraz końcówkach włosów. Bogaty w organiczne olejki i ekstrakty skład zapewnia włosom odpowiednią dawkę nawilżenia i regeneracji.

Skład: Aqua (water), aloe barbadensis leaf juice, glycerin, behentrimonium methosulfate, cetearyl alcohol, capric caprylic triglycerides, helianthus annuus (sunflower) seed oil, panthenol, aniba rosaeodora (rosewood) wood oil, pelargonium graveolens (rose geranium) oil, citrus aurantium dulcis (orange) peel oil, prunus armeniaca (apricot) kernel oil, moringa pterygosperma seed extract, mongongo oil (schinziophyton rautanenii kernel oil), linum usitatissmum (linseed) seed oil, borago officinalis (borage) seed oil, rosa rubginosa (rose hip) seed oil, theobroma grandiflorum (cupuacu) seed butter, butyrospermum parkii (shea butter), rosa damascena (rose) flower distillate, chamomilla recutita (matricaria) flower extract, calendula officinalis flower extract, camellia sinensis leaf extract (green tea extract), rosmarinus officinalis (rosemary) leaf extract, urtica dioica (nettle) extract, sodium pca, soy protein, sodium benzoate, potassium sorbate.

Konsystencja mleczka jest dosyć gęsta i zupełnie odbiega od tej znanej nam z mleczek do ciała, a jednocześnie na tyle lekka, że łatwo wydobywa się z opakowania i rozprowadza na włosach. Zapach bardzo przyjemny, roślinny, świeży. Nie jest ani typowo różany, ani morelowy czego można by spodziewać się po nazwie, ale zdecydowanie jest miły dla nosa.

Z działania mleczka jestem bardzo zadowolona. Nałożone na wilgotne włosy sprawia, że po wysuszeniu są one dobrze nawilżone i miłe w dotyku. Nałożone na suche włosy ujarzmia puszenie, dzięki czemu włosy stają się gładkie i błyszczące. Dodatkowo mleczko nie obciąża i nie skleja włosów, które po jego użyciu nie strączkują się i nie są oklapnięte. 

Produkt jest bardzo wydajny, więc niech Was nie zmyli pozornie niewielka pojemność (118 ml). Mleczko jest ze mną od trzech miesięcy, używam go po każdym myciu, czasem nawet kilkukrotnie, a tubka wciąż jest ciężka i podejrzewam, że jest w niej jeszcze grubo ponad połowa produktu.

Podsumowując, jeśli macie problemy z suchymi, puszącymi się włosami, to mleczko z różą i morelą może okazać się produktem właśnie dla Was. Dla mnie stało się ono stałym punktem włosowej pielęgnacji i z pewnością zagości u mnie na dłużej.

Pozdrawiam,
Ania

27 komentarzy:

  1. Ciekawy produkt, przydałby się i u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiło i mnie to mleczko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już jakiś czas noszę się z zamiarem wypróbowania kosmetyków JMO, muszę to w końcu nadrobić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jak narazie spisują się rewelacyjnie, więc bardzo polecam :)

      Usuń
  4. Ciekawy produkt, dzieki za jego przedstawienie, bo nigdy o nim jeszcze nie czytalam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie jest zbyt popularny. Przed zakupem szukałam opinii w necie, ale szczerze mówiąc nic nie znalazłam.

      Usuń
  5. Moje włosy się puszą, więc to może być strzał w dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może :) U mnie wystarczy rozterzeć odrobinkę mleczka w dłoniach, a potem przejechać nimi po włosach żeby je ujarzmić i wygładzić :)

      Usuń
  6. Koniecznie muszę je wypróbować :) licze, że i u mnie dobrze się sprawdzi, bo z tego co pamiętam to jesteśmy zadowolone przeważnie z tych samych kosmetyków do włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jak byłam mała miałam problemy z tarczycą - na szczęście już od dłuższego czasu jest wszystko w porządku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się w takim razie :) W moim przypadku pewnie będę brała leki już do końca życia, ale mam chociaż nadzieję, że choroba nie będzie się pogłębiać.

      Usuń
  8. Bardzo ciekawie wygląda, aczkolwiek ja nie mogę sobie pozwolić na produkty bez spłukiwania, ze względu na cienkie włosy skłonne do obciążania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nalepiej znasz swoje włosy i wiesz co im służy :) Ale generalnie mleczko jest naprawdę lekkie :)

      Usuń
  9. Podsumowując muszę go kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie wypróbuję to mleczko, ponieważ moje włosy wykazują tendencję do puszenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Puszenie może być przez pogodę :] Mi pomaga jakaś proteinowa odżywa co drugie mycie albo przy każdym ale nakładana na chwile po czymś nawilżającym :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, w deszczowe dni to już w ogóle jest masakra z moimi włosami, każdy sterczy w inną stronę, więc pogoda z pewnością ma na to wpływ i to duży :/ U mnie też proteiny się wtedy sprawdzają, ale w moim przypadku łatwo z nimi przesadzić :/

      Usuń
  12. To brzmi tak dobrze, że sama chętnie bym wypróbowała to mleczko. Moje włosy potrzebują nawilżana.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę już od dłuższego czasu o czymś z JMO, to mleczko wydaje się całkiem przyzwoite ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dostałam ostatnio od koleżanki spory pakiet próbek tego mleczka i zaświeciły mi się oczy, bardzo :) Liczyłam, że stanie się ono moją odpowiedzią na gorączkowe poszukiwania produktu bez spłukiwania. Niestety nie udało się.... Wypróbowałam różne warianty pod kątem ilości, włosy suche/wilgotne/mokre...za każdym razem ten sam opłakany efekt. O ile byłam w domu, mogłam odpuścić ten bałagan, ale wychodząc kończyło się na ponownym myciu. Włosy obciążone, posklejane, sztywne i szorstkie. W zasadzie to wyglądały dużo gorzej niż przed użyciem mleczka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać jakieś składniki im nie służą :/ Szkoda, bo trudno jest znaleźć dobry produkt bez spłukiwania.

      Usuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra