Kocham zimę. To moja ulubiona pora roku, tuż obok jesieni. Lubię śnieg i mróz trzeszczący pod stopami. Lubię długie wieczory przy choince i blasku świec. Wylegiwanie się pod kocem z książką i kubkiem gorącej herbaty. I lubię podkreślać wyjątkowość tych chwil, ot choćby klimatycznym zapachem. Wraz z początkiem grudnia schowałam więc jesienne woski i świece, i wzięłam się za testowanie tegorocznej zimowej kolekcji Yankee Candle o wdzięcznej nazwie Baby It's Cold Outside and Cosy Inside. Jeden z trzech posiadanych przeze mnie zapachów - Berry Trifle, opisywałam Wam już TUTAJ. Dziś chciałabym podzielić się z Wami wrażeniami na temat drugiego - Yankee Candle Cosy by the Fire.
YANKEE CANDLE COSY BY THE FIRE
YANKEE CANDLE COSY BY THE FIRE przykuł moją uwagę klimatyczną nalepką (nie on jeden zresztą, czy Wy też kupujecie woski Yankee Candle po nalepkach?). Drewno palące się w kominku i dwie duże szklanki z rozgrzewającym napitkiem były dla mnie zapowiedzią romantycznego wieczoru. Wiecie, górska chata, na zewnątrz hulająca zamieć śnieżna, a w środku kominek, bujany fotel, herbata z sokiem malinowym, pomarańczą i goździkami, czy jakiś grzaniec, jak kto woli. A potem czułości na niedźwiedziej skórze. Sztucznej oczywiście. Takie miałam wyobrażenia.
A jak mają się one do rzeczywistości? A no nijak, niestety. Producent obiecywał mi zapach "ciepłej mieszanki imbiru, goździków i pomarańczy, zharmonizowanej z nutami drzewnymi", tymczasem ja po odpaleniu czuję... cmentarz. Albo inne kościelne kadzidło. W każdym razie dużo dymu (nie palącego się drewna, tylko właśnie duszącego dymu, jak z mokrych sosnowych igieł), przełamanego jakąś ostrą, kwaśną nutą, która na pewno nie jest pomarańczą.
Tak, czy siak, zapach jest dla mnie nie do zniesienia. Bardzo żałuję, że właśnie jego wybrałam do mikołajkowego rozdania. Wybaczcie, ale robiłam to w dobrej wierze. Nie tracę też nadziei, że może jednak przypadnie do gustu osobie, która go otrzyma. W końcu z tego co widzę w internecie, ma też szerokie grono zwolenników. Więc może to z moim nosem jest coś nie tak?
Jeśli znacie już ten zapach koniecznie dajcie znać, jakie jest Wasze zdanie na jego temat. Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.
Pozdrawiam,
Ania
Muszę koniecznie wypróbować ten zapach :)
OdpowiedzUsuńcmentarno kadzidlany zapach to nie dla mnie... choć na sucho świeczkę wąchałam, ale już nie pamiętam czy mi sie podobała
OdpowiedzUsuńNa sucho czułam goździki ;)
OdpowiedzUsuńI ja. Zapowiadał się całkiem fajnie...
UsuńCmentarz? Lipa:(( ja dziś palę Cinamon Chai w WoodWick - jest boski!:)
OdpowiedzUsuńNie znam WoodWick'ów, ale kuszą mnie perspektywą trzaskania :D
UsuńJa też uwielbiam długie wieczory, świece czy woski i przymrozek, chociaż z tym ostatnim ciężko w Uk:) Tutaj zima nieco sie różni od tej naszej w Polsce:)
OdpowiedzUsuńKażdy klimat ma swoje plusy i minusy :)
UsuńNo kochana ja też wybieram często patrząc najpierw na nalepkę, która ładna, ta przykuwa moją uwagę. Potem czytam nazwę i charakterystykę zapachu. Tego nie znam więc trudno jest mi o nim cokolwiek powiedzieć, nie mniej nalepka zachęca :)
OdpowiedzUsuńRobię identycznie: naleka, nazwa, nuty zapachowe i dopiero decyzja o zakupie :)
UsuńJa na początku nie byłam przekonana, jednak z czasem spodobał mi się, nie dodaję go zbyt wiele i wtedy zapach jest przyjemny :)
OdpowiedzUsuńHm, a niezbyt wiele to tak ile mniej więcej? Ja wrzuciłam jakąś 1/5 tarty i myślałam, że umrę :(
UsuńZaciekawiłaś mnie tym zapachem :)
OdpowiedzUsuńJa już swoją opinię napisałam Tobie na Facebooku:P Przez to boję się go teraz odpalić, ale i tak wyląduje w kominku :D Mam nadzieję, że nie będzie mi pachniał cmentarzem ;P
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :) Jak odpalisz daj znać, jakie są Twoje wrażenia :)
Usuńuwielbiam takie zapachy ;)
OdpowiedzUsuńbyłam ciekawa tego zapachu, ale Twój opis no niestety nie brzmi zachęcająco, więc sobie odpuszczę :p Polecam za to świąteczne zapachy z Kringle Candle :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z KC, ale coraz mocniej mnie kuszą, więc następnym razem pewnie coś wybiorę :)
UsuńMusze wypróbować :)
OdpowiedzUsuńFuj fuj, dobrze iż go nie kupiłam!
OdpowiedzUsuńCmentarz...:D nieźle Ci się skojarzyło :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńTo ja chyba jestem tą nieliczną zwolenniczką. Zapach bardzo mi się podoba. Jest kadzidlany, ale nie cmentarny. Czuć goździk i pomarańcze.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie piękne w zpachach, co nos to inny odbiór :) Fajnie, że Tobie Cosy by the Fire przypadł do gustu :)
UsuńJa, tak jak już gdzieś pisałam - czekam jednak na wiosenną kolekcję, od 2 sezonów nic do mnie nie przemówiło :(
OdpowiedzUsuńJesiennej jeszcze nie paliłam, ale z zimowej polubiłam tylko Winter Glow. Ciekawa jestem co będzie w wiosennej, wiesz już coś na ten temat?
UsuńA ja go uwielbiam... czuję goździki, imbir, dla mnie bomba:)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję i piękne zdjęcia :)
UsuńUwielbiam zimę za to, że bezkarnie możemy palić świece i woski :)
OdpowiedzUsuńOoo taaak! Chyba zawsze kupuję woski po nalepkach! :)
Witaj w klubie :) My estetki tak mamy ;)
UsuńJestem fanatyczką Yankee Candle, ale znacznie bardziej wole ich klasyczne owocowe zapachy, nie są mdlące i pasują na każdą porę roku. Zakochałam się też w świecach Bodhi SPA cosmetics służących do aromaterapii, nie wiem, czy są już dostępne w Polsce, kupowałam zagranicą. Przywołują na myśl dalekie, egzotyczne kraje :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Bodhi SPA są w Pl, ale o świecach nie mam bladego pojęcia. Z YC też lubię owocowe i jedzeniowe zapachy :)
UsuńNie znam go, ale chyba nie jestem skłonna poznać :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że będzie to aż tak rozczarowująca mieszanka zapachowa. Po tak ładnej nazwie oczekiwałam przynajmniej przeciętnego zapachu.
OdpowiedzUsuńNo ja przyznaję, że miałam wobec niego spore oczekiwania, więc i rozczarowanie było tym większe :/
UsuńZamówiłam go i czekam na przesyłkę. Oby przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń! Jak przyjdzie i odpalisz, to daj znać, czy Ci się spodobał :)
UsuńMówisz, że dymu dużo?
OdpowiedzUsuńBo ja szukam zapachu odzwierciedlającego mieszankę suszu na wigilijny kompot lub właśnie tego kompotu i kilka osób wskazywało właśnie na ten zapach. Chyba się skuszę na samplerka :)
Mnie Twoja wizja czułości na niedźwiedziej skórze przekonała :D szkoda że wosk niestety nie sprostał oczekiwaniom.
OdpowiedzUsuń