Projekt denko styczeń '16

09:00

Projekt denko styczeń '16


Jako że sobota to dla większości z nas dzień domowych porządków, więc i na blogu będzie dziś porządkowo. Pokażę Wam kilka produktów, które udało mi się zużyć w styczniu, o każdym opowiem dwa słowa, a potem z czystym sumieniem pozbędę się pustych opakowań. Zapraszam :)
Ulubieńcy stycznia

22:08

Ulubieńcy stycznia


Styczeń pomału dobiega końca, czas więc na comiesięczne podsumowania. Na początek chciałabym zaprosić Was na pierwszy w tym roku wpis z ulubieńcami i pokazać Wam kilka produktów, które w moim odczuciu zasłużyły na to miano.
Yankee Candle Gingerbread Maple

21:53

Yankee Candle Gingerbread Maple


Zima zdaje się odpuszczać, przynajmniej chwilowo. Jak tak dalej pójdzie, niedługo będzie można wyciągnąć z czeluści zapomnienia lżejsze, wiosenne zapachy. A tymczasem zapraszam Was jeszcze na krótką recenzję typowo jesienno-zimowego aromatu - Yankee Candle Gingerbread Maple.

Yankee Candle Gingerbread Maple

woski yankee candle

Jimmy Choo edp

20:03

Jimmy Choo edp


Na perfumy Jimmy Choo edp trafiłam przez przypadek, podczas listopadowej wizyty w Sephorze, kiedy to w ramach prezentu urodzinowego chciałam kupić sobie nowy flakonik perfum. Spodobały mi się od pierwszego niuchnięcia i choć ostatecznie z perfumerii wyszłam z kolejną buteleczką Chanel Chance Eau Tendre, to jednak Jimmy Choo edp zaintrygowały mnie na tyle, że poprosiłam o próbkę. Wąchając co chwila spryskany nimi nadgarstek wiedziałam, że muszę je mieć, jeszcze zanim dotarłam do domu.
jimmy choo edp
Sylveco łagodzący krem pod oczy

15:26

Sylveco łagodzący krem pod oczy


Łagodzący krem pod oczy Sylveco trafił do mnie nieco przez przypadek. Pewnego ranka z niemałym zdziwieniem odkryłam, że mój krem pod oczy Resibo dobił dna i nie mając już czasu na złożenie zamówienia internetowego, na gwałt zaczęłam szukać produktu, który mogłabym kupić stacjonarnie. W moim małym mieście wybór jest niewielki, zwłaszcza jeśli szukamy kosmetyku z dobrym, naturalnym składem i kiedy byłam już na skraju desperacji przypomniałam sobie, że kiedyś miałam próbkę kremu pod oczy Sylveco, która zrobiła na mnie dobre pierwsze wrażenie. Nie wiele myśląc, udałam się więc do pobliskiej apteki i tak oto trafił do mnie on - łagodzący krem pod oczy Sylveco w pełnowymiarowym opakowaniu.

Yankee Candle Vanilla Bourbon

18:58

Yankee Candle Vanilla Bourbon


Zima w pełni. Za oknem mróz i śnieg. Nie wiem jak u Was, ale u mnie przy takiej aurze najlepiej sprawdzają się słodkie, jedzeniowe aromaty, które pozwalają się odprężyć, otulają, rozgrzewają i poprawiają nastrój. Dlatego dziś przychodzę do Was z propozycją jednego z nich - pochodzącym jeszcze z jesiennej kolekcji Yankee Candle Vanilla Bourbon.

YANKEE CANDLE VANILLA BOURBON

Szminki Estee Lauder Pure Color Envy: 220 Powerful, 240 Tumultuous Pink i 420 Rebelious Rose.

20:29

Szminki Estee Lauder Pure Color Envy: 220 Powerful, 240 Tumultuous Pink i 420 Rebelious Rose.


Pod koniec października, dzięki Agnieszce z bloga Ines Beauty, trafiła do mnie urocza różowa kosmetyczka z trzema mini pomadkami Estee Lauder Pure Color Envy. Pomadki te uchodzą w blogosferze za jedne z najlepszych na rynku, więc ochoczo zabrałam się do ich testowania, a dziś przychodzę podzielić się z Wami swoimi wrażeniami.



Organique mydło glicerynowe Piernikowe Ciastko

17:29

Organique mydło glicerynowe Piernikowe Ciastko


Mydło glicerynowe Organique Piernikowe Ciastko trafiło do mnie w listopdzie, kiedy to w salonach Organique trwała promocja, polegająca na tym, że do zakupów powyżej 50 zł dodawano świąteczne mydełko. Przyznam Wam się szczerze, że nie lubię mydeł w kostkach. Są one dla mnie nieporęczne w użyciu i mało higieniczne, zdecydowanie wolę żele lub mydła w płynie. Mimo to, mydło Organiuque zdecydowałam się przetestować i już Wam mówię jakie są tego efekty.
Sylveco pielęgnujący krem do twarzy i ciała dla dzieci

19:14

Sylveco pielęgnujący krem do twarzy i ciała dla dzieci


Kiedy tuż po Nowym Roku pokazywałam nowości kosmetyczne z grudnia, wiele z Was wykazało zainteresowanie pielęgnacyjnym kremem do twarzy i ciała dla dzieci Sylveco. A że kremik właśnie dobił dna, więc dziś przychodzę do Was z jego recenzją.
Yankee Candle Season of Peace

19:16

Yankee Candle Season of Peace


W końcu do Polski zawitała zima. Temeratury spadły znacznie poniżej zera, a z nieba spadł upragniony śnieg. Bo ja zawsze czekam na śnieg. Dzięki niemu znika szarość betonu i obumarłych trawników, wcześnie zapadająca noc staje się jaśniejsza i jakaś taka bardziej przyjazna, bezpieczna. Ludzie zaszywają się w domach, a zasypany śniegiem świat wydaje się opustoszały, pogrążony w spokoju i ciszy... To idealny czas by odpalić w kominku zimowy wosk Yankee Candle Season of Peace.

YANKEE CANDLE SEASON OF PEACE

woski yankee candle

SEASON OF PEACE YANKEE CANDLE  pochodzi ze świątecznej kolekcji Yankee Candle na rok 2013 i łączy w sobie aromaty bergamotki, mięty pieprzowej, paczuli i drzewa cedrowego. Jest to zapach zdecydowanie mroźny i świeży, w moim odczuciu nawet ostry. Idealny do inhalacji - nawet przy moim chronicznie zatkanym nosie wystarczy zaledwie kilka minut palenia bym mogła swobodnie oddychać (zakładam, że to zasługa mięty). Wiele osób porównywało go do proszku do prania lub płynu do płukania tkanin, ja z kolei czuję w nim... środek do pielęgnacji drewna. Zapach jest raczej średnio intensywny, a mimo to dla mnie duszący, zwłaszcza jeśli palę go zbyt długo lub siedzę zbyt blisko kominka.  

Podsumowując, Yankee Candle Season of Peace kojarzy mi się z zapachem świeżo wysprzątanego domu/mieszkania, w którym jeszcze unosi się zapach mleczka do czyszczenia mebli i pasty do podłóg. Tego typu "sprzątaniowe" zapachy nie należą do moich ulubionych, nie wyobrażam sobie ich palić dla przyjemności, czy dla relaksu. Nie mniej jednak są świetnym sposobem na szybkie odświeżenie mieszkania przed niespodziewaną wizytą gości. Tak silnie bowiem sugerują skojarzenie z porządkiem i czystością, że nikt z odwiedzających z pewnością nawet nie zauważy drobnych niedociągnięć.

Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.



Pozdrawiam,
Ania

Projekt denko grudzień 2015

17:15

Projekt denko grudzień 2015


Nadrabiania ubiegłorocznych zaległości ciąg dalszy. Pokazywałam Wam już swoje grudniowe nowości kosmetyczne (KLIK) i niekosmetyczne (KLIK), a dziś nadszedł czas na projekt denko i grudniowe zużycia. Zapraszam :)

Żel pod prysznic i masło do ciała ze świątecznej linii The Body Shop Frosted Plum opisywałam Wam już dokładnie TUTAJ. Żel mnie uczulał, więc więcej do niego nie wrócę, natomiast z przyjemnością sięgnę jeszcze kiedyś po masło, które co prawda nie zachwyca działaniem na tle innych produktów marki, ale pachnie cudownie, jak najpiękniejsze perfumy.

Peeling enzymatyczny Organique (KLIK) na dobre zawładnął moją kosmetyczką. Świetnie złuszcza martwy naskórek i oczyszcza skórę, nie podrażnia, delikatnie nawilża, jest bardzo wydajny. To było moje drugie opakowanie, trzecie już jest w użyciu.

Masło do ciała Organique Sensitive (KLIK) również gościło u mnie już po raz kolejny. Cenię je za świetne działanie i przepiękny, kobiecy zapach magnolii.

Antyperspirant Vichy, czyli słynna zielona kulka, to mój ulubieniec już od kilku lat i nic nie zapowiada zmian w tym zakresie. Kolejne opakowanie czeka już w półce.

Balsam do ust Nuxe Reve de miel (KLIK) to także stały bywalec mojej kosmetyczki. Póki co, nie znam lepszego produktu do pielęgnacji ust.

Antybakteryjny żel do rąk Bath & Body Works staram się mieć zawsze pod ręką. Wiecie, Twój pies Twoja kupa i te sprawy ;) Wersja magnolia i mimoza miała całkiem przyjemny zapach, ale chyba nie na tyle bym miała do niej wracać.

Gillette Satin Care to moje ulubione żele do golenia, a wersja lawendowa jest jedną z najulubieńszych, ze względu na bardzo przyjemny zapach i kolorystykę opakowania.

Płyn do higieny intymnej Facelle z aloesem bardzo dobrze się u mnie sprawdza, jest niedrogi, wydajny i ma piękny, bardzo subtelny zapach. Kolejne opakowanie już stoi w łazience.

Bioderma Sensibio H2O płyn micelarny przewija się na blogu regularnie, zarówno w denku, jak i postach z zakupami, więc na pewno doskonale wiecie jak bardzo go uwielbiam. Kolejna buteleczka w użyciu, a dwie kolejne już czekają w zapasie.

Sok z aloesu 100% Biochemia Urody gościł u mnie już po raz drugi. Stosowałam go jako dodatek do glinek lub jako tonik, w obu przypadkach sprawdzał się wyśmienicie. Aktualnie zastąpił mi go hudrolat różany, ale przy okazji kolejnego zamówienia na BU z pewnością skuszę się na nową buteleczkę.

Avene Cicalfate (KLIK) to moje koło ratunkowe w przypadku nawrotu azs, czy podrażnień po depilacji. Świetnie łagodzi podrażnienia, zmniejsza świąd i zaczerwienienia oraz przyspiesza gojenie. Koniecznie muszę zamówić nowe opakowanie.

Krem-maska do rąk z awokado EC LAB to całkiem przyjemny i niedrogi kremik o lekkiej konsystencji i pięknym zapachu. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej, bądź lepkiej warstwy, więc jest idealny do stosowania w ciągu dnia. Pewnie kiedyś się jeszcze na niego skuszę.

Mazidła tonik z kwasem salicylowym 2% miał być tańszym zamiennikiem dla Paula's Choice 2% BHA Liquid Exfoliant, ale niestety jego działanie na mojej skórze odbiegało od pierwowzoru i przez cały czas stosowania nie widziałam żadnej poprawy jej wyglądu. Powrotu więc nie planuję, a na razie przerzuciłam się na tonik z kwasem migdałowym Norel.

Phenome cukrowy krem do rąk z formułą anti-aging (KLIK) to idealna propozycja do torebki. Niewielka, estetyczna tubka, lekka konsystencja, przyjemny zapach i świetne działanie, sprawiają, że z pewnością będę do niego wracać.

Dior Diorshow Iconic Overcurl (KLIK) to maskara kultowa, jednak efekt jaki dawała na moich rzęsach nie odbiegał od tego, jaki uzyskuję za pomocą produktów drogeryjnych (np. Max Factor False Lash Effect, czy L'Oreal Volume Million Lashes So Couture). Z pewnością kiedyś jeszcze się na nią skuszę w jakiejś promocji, na co dzień jednak wybieram tańsze odpowiedniki.

Lancome Hypnose (miniaturka) szału u mnie nie zrobiła. Jednego dnia wyglądała na rzęsach całkiem spoko, innego potrafiła je strasznie posklejać. Zakupu pełnowymiarowego opakowania z pewnością z tego nie będzie.

Rimmel Airy Fairy była moją pierwszą kolorową pomadką i jedną z ulubionych. Przepiękny odcień, w którym bardzo dobrze się czułam, dobra trwałość i komfortowa, kremowa formuła. Pasowała do wszystkiego i na każdą okazję. Myślę, że kiedyś sięgnę po kolejne opakowanie. A może znacie podobne kolory z innych firm, które możecie polecić?

Paletka do brwi Catrice, a konkretnie jeden z dwóch zawartych w jej cieni (jaśniejszy), który bardzo mi podpasował pod względem kolorystycznym. Chciałam przetestować coś innego, ale ostatecznie nic mnie nie przekonało i kupiłam ją po raz drugi.

Próbki kremów BB Skin79: zielony zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, miał bardzo fajny, jaśniutki odcień, idealny dla bladziochów. Różowy też był ok, ale miałam wrażenie, że był dla mnie ociupinkę zbyt ciemny.

Umilacze kąpielowe Lush, które uprzyjemniały mi grudniowe pluskanie w wannie były całkiem fajne (zwłaszcza bubble bar), ale nie przebiły babeczek z Bomb Cosmetics, które wciąż pozostają w tej kategorii moimi faworytami.

Wosk Yankee Candle Christmas Eve (KLIK) ze swoim słodkim, owocowym zapachem tak przypadł mi do gustu, że przez okres świąt wypaliłam cały. Piękny jest, polecam nie tylko na święta. 

I tym oto sposobem, nadrobiłam ostatnie grudniowe zaległości i mogę już ostatecznie pożegnać na blogu rok 2015 :)

Pozdrawiam,
Ania
Grudniowe nowości niekosmetyczne - Yankee Candle, Furla, Home&You

19:14

Grudniowe nowości niekosmetyczne - Yankee Candle, Furla, Home&You


W poprzednim wpisie pokazywałam Wam nowości kosmetyczne, które trafiły do mnie w grudniu (KLIK), a dziś zgodnie z obietnicą przychodzę do Was z nowościami niekosmetycznymi.

Wraz z nadejściem chłodniejszych dni i rozpoczęciem świeczkowego sezonu, na nowo odezwało się we mnie yankeemaniactwo. Poczułam, że woski przestają mi wystarczać i zamarzyła mi się moja własna kolekcja świec. Tuż przed końcem roku zrobiłam więc pierwszy krok na drodze do realizacji nowego chciejstwa i zamówiłam mini tumbler Yankee Candle Congratulations o zapachu Vineyard.
tumbler yankee candle

Oczywiście nie zamierzam całkowicie rezygnować z wosków, które jakby nie patrzeć są najprostszym i najtańszym sposobem testowania nowych zapachów, dlatego też w grudniu do mojej kolekcji dołączyło sześć nowych tart. Trzy z nich - Season of Peace i Red Apple Wreath (x2) - zakupiłam sama, trzy kolejne - Merry Marshmallow, Christmas Cookie i Simply Cinnamon - wygrałam w rozdaniu u Sylwii z bloga Lacquer Maniacs.
tarty yankee candle

Skoro już jesteśmy przy temacie świec i wosków, to na początku grudnia zakupiłam w Empiku dwa przepiękne srebrne świeczniki, podpatrzone wcześniej na instagramie, które wspaniale uzupełniły moją biało-srebrną zimową dekorację.
home decor

W ten mój zimowy klimat idealnie wpisał się również olbrzymi srebrny kubas z Home&You, który podobnie jak wspomniane wyżej woski i kostka lakierów Essie, którą pokazywałam Wam w poprzednim wpisie (KLIK), również trafił do mnie dzięki Sylwii z bloga Lacquer Maniacs.
kubek home and you

Również dzięki rozdaniu, ale tym razem na instagramie Hani z bloga hania.com.pl, trafił do mnie portfel marki Furla w intensywnie różowym kolorze.
furla portfel

Zakupów obraniowych żadnych większych w grudniu nie poczyniłam. Moją szafę zasiliły jedynie dwie pary nowych rękawiczek: czarne, wełniane z Camaieu do normalnego noszenia (być może pamiętacie, że miałam już podobny model (KLIK), z którego byłam bardzo zadowolona, ale niestety ich żywot zakończył się w Fidusiowej paszczy, dlatego potrzebowałam nowych) i szare, dzianinowe z Biedronki do ciuchania z psem (kto wie, jak wyglądają rękawiczki po zabawie obślinioną i oblepioną ziemią piłeczką, ten rozumie, że w tym przypadku ma być dużo i tanio :D).
rękawiczki biedronka

Podobnie jak ludzie, którzy niedawno zaczęli uprawiać jakiś sport, nagle zaczynają nałogowo kupować ubrania sportowe (do biegania, jogi i co tam kto lubi), tak ja odkąd mam psa zaczęłam zaopatrywać swoją szafę w ubrania nadające się do wspólnych wypraw. Fido nie jest typem psa, który będzie statecznie spacerował deptaczkiem. Biegi przełajowe po lesie, przedzieranie się przez krzaki i pływanie w przydrożnym rowie są bardziej w jego stylu, a takie dyscypliny wymagają z mojej strony odpowiedniego stroju. Stąd w mojej szafie pojawiły się kolejne spodnie dresowe House (swoją drogą wcześniej ostatni raz miałam na sobie dresy na lekcjach wf w liceum...), tym razem w praktycznym, ciemnym kolorze.
spodnie house

Na koniec, coś dla ducha, czyli książka Joanny Glogazy "Slow Fashion. Modowa rewolucja", którą dostałam pod choinkę od siostry. Nie mam problemów ze swoją garderobą ani nadmiarem ubrań, ale wiele zagadnień slow fashion jest mi bliskie, więc cieszę się, że ta pozycja trafiła do mojej biblioteczki.
joanna glogaza slow fashion

Tak prezentują się moje niekosmetyczne nowości z grudnia. Na koniec chciałabym jeszcze raz serdecznie podziękować Sylwii i Hani za wspaniałe dary, a Was zachęcić do odwiedzenia blogów obu dziewczyn.

Pozdrawiam,
Ania

Grudniowe nowości kosmetyczne - Jimmy Choo, MAC, Essie, Organique, Purite

15:09

Grudniowe nowości kosmetyczne - Jimmy Choo, MAC, Essie, Organique, Purite


Witajcie Kochani w Nowym Roku :) Mam nadzieję, że zdążyliście już dojść do siebie po sylwestrowej zabawie? My bawiliśmy się w domu w kameralnym, rodzinnym gronie, mimo to jednak wciąż czuję się wyżuta i wypluta po zarwanej nocy, dlatego dziś na blogu będzie luźno i przyjemnie. Zapraszam Was na przegląd grudniowych nowości kosmetycznych.

Zapach Jimmy Choo edp oczarował mnie podczas listopadowej wizyty w Sephorze. Wtedy ostatecznie go nie kupiłam, wybierając kolejną buteleczkę Chanel Chance Eau Tendre, ale po zużyciu próbki poszłam za ciosem i zamówiłam go sobie w ramach świątecznego prezentu od rodziców. Jest ciepły, otulający, słodki - idealny na zimę.
perfumy jimmy choo

Już w Boże Narodzenie na stronie internetowej perfumerii Douglas ruszyła promocja -30% na szminki, cienie i lakiery, obejmująca również produkty firmy MAC. Korzystając z okazji, skusiłam się na dwie pomadki z chciejlisty: Coral Bliss i Sunny Seoul.
szminki mac

Jakiś czas temu odkryłam, że podkład mineralny Annabelle Minerals (KLIK), który stosowany w tradycyjny sposób nie do końca się u mnie sprawdzał, świetnie spisuje się jako korektor nakładany na krem BB. Niestety odcień, który posiadam jest w tej roli odrobinkę zbyt ciemny, dlatego też skusiłam się na zakup trzech próbek najjaśniejszych odcieni z innych gam kolorystycznych.
annabelle minerals

Kostka lakierów Essie z zimowej kolekcji 2015 trafiła do mnie dzięki wygranej w rozdaniu u Sylwii z bloga Lacquer Maniacs, natomiast top coat Essie Good To Go (KLIK) zamówiłam w Dniu Darmowej Dostawy.
essie good to go

Z DDD pochodzi również tonik z kwasem migdałowym Norel, który już od dawna miałam ochotę wypróbować. Płyn micelarny Bioderma Sensibio H2O i antyperspirant Vichy to moi wieloletni ulubieńcy, którzy regularnie przewijają się na blogu. Na krem-maskę do rąk z awokado rosyjskiej firmy EC LAB trafiłam zupełnie przypadkiem podczas wizyty w aptece.

płyn micelarny bioderma
W grudniu zrealizowałam kupon urodzinowy od firmy Organique i korzystając z 20% zniżki, zaopatrzyłam się w nowe opakowanie peelingu enzymatycznego z ziołami (KLIK) oraz masło do ciała Sensitive (KLIK). W ostatnim czasie odezwało się również moje atopowe zapalenie skóry i szukając jakiegoś delikatnego, bezzapachowego mazidła, skusiłam się na krem pielęgnujący do twarzy i ciała dla dzieci firmy Sylveco.
krem dla dzieci sylveco

Na koniec zapas produktów do pielęgnacji ust firmy Purite, czyli regenerujący balsam do ust w sztyfcie oraz dwa balsamy w słoiczkach: róża/migdał i czekolada/mięta.
purite balsam do ust

I to już wszystkie produkty, które zasiliły moją kosmetyczkę w grudniu. Dajcie znać, jeśli coś Was szczególnie zainteresowało i chcielibyście poczytać o tym w pierwszej kolejności, a już dziś zapraszam Was na kolejny wpis, w którym pokażę Wam nowości niekosmetyczne.

Pozdrawiam,
Ania

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra