17:00

Naturalny dezodorant Schmidt's


Temat szkodliwości antyperspirantów i zawartych w nich soli aluminium powraca na blogach regularnie. Wtedy zwykle też pojawia się temat naturalnych produktów do walki z potem i nieprzyjemnym zapachem, które byłyby skuteczne i bezpieczne dla zdrowia zrazem. Do tej pory omijałam je szerokim łukiem, bo większość z nich swoje działanie opierała na właściwościach ałunu - minerału, którego głównym składnikiem jest, o ironio, aluminium, a konkretnie siarczan glinu. Związek ten, co prawda sam w sobie nie jest wchłaniany przez skórę, ale za to bardzo łatwo rozpuszcza się w wodzie i... naszym pocie. W wyniku tego rozpuszczania powstaje zaś glin (aluminium) w czystej postaci - wchłaniany przez skórę o wiele lepiej niż sole glinu znane nam z tradycyjnych antyperspirantów. Pierwszą alternatywą, którą mnie zainteresowała, i którą zdecydowałam się przetestować, były naturalne dezodoranty Schmidt's.
dezodorant schmidt's bergamotka z limonką

Dezodoranty Schmidt's cechuje krótki, naturalny skład, wolny od aluminium, glikolu propylenowego, parabenów i ftalanów. Dostępne są w formie słoiczka, bądź sztyftu, w kilku wersjach zapachowych do wyboru. Ja na początek zdecydowałam się na najmniejszą dostępną opcję - słoiczek o pojemności 14,79 g i wybrałam dla siebie wersję o zapachu bergamotki i limonki.

Skład: Butyrospermum parkii (shea butter), Sodium bicarbonate (baking soda), Maranta arundinacea (arrowroot) powder, Theobroma cacao (cocoa) seed butter, Citrus bergamia (bergamot) essential oil, Citrus aurantifolia (lime) essential oil, Tocopherol (vitamin E), Humulus lupulus (hop) extract
dezodorant schmidt's 14,79 g

Wersja, którą wybrałam jest idealna do przetestowania produktu, bądź do zabrania w podróż. Wykonany z plastiku słoiczek wielkością przypomina balsam lub peeling do ust, a więc jest naprawdę malutki, mimo to jednak, spokojnie starcza na ok. 2 miesiące codziennego stosowania.

Sam dezodorant ma gęstą, zbitą konsystencję, typową dla produktów z wysoką zawartością masła shea.  Pod wpływem ciepła dłoni produkt ładnie się topi, dzięki czemu łatwo się aplikuje na skórę. Zapach, który posiadam jest niezwykle przyjemny i świeży. Nie utrzymuje się długo na skórze i jest raczej subtelny, więc nie kłóci się z perfumami.
dezodorant schmidt's w słoiczku

Jeśli chodzi o działanie dezodorantu Schmidt's, to po zużyciu całego opakowania wciąż mam nieco mieszane uczucia. Ale po kolei. Jak sama nazwa wskazuje, dezodorant Schmidt's jest tylko dezodorantem, a więc w żaden sposób nie blokuje wydzielania potu, a jego zadaniem jest jedynie zapobieganie powstawaniu nieprzyjemnego zapachu. Należy o tym pamiętać, żeby przestawiając się z antyperspirantu na dezodorant nie być zawiedzionym. Ja pamiętałam i tutaj nie mam do niego żadnych pretensji. Natomiast nie do końca jestem zadowolona właśnie z tej ochrony przed zapachem, którą jakby nie było produkt powinien zapewnić - najzwyczajniej w świecie w połowie dnia czuję się już niezbyt nieświeżo, co jest średnio komfortowe. Gwoli sprawiedliwości dodam, że należę do osób, które pocą się dużo i intensywnie, więc nie jestem łatwym obiektem do testowania tego typu produktów. Lata stosowania antyperspirantów i przyzwyczajenie do ich działania, z pewnością też wpływają na moje odczucia. Mimo to jednak, wciąż odczuwam pewien niedosyt.
konsystencja dezodorantu schmidt's

Podsumowując, naturalny dezodorant Schmidt's to ciekawy i przyjemny produkt, który ma dużą szansę sprawdzić się u osób, które nie mają większych problemów z poceniem. Dezodorant szybko się wchłania, nie zostawia śladów na ubraniach i wbrew pozorom nie jest specjalnie kłopotliwy w użyciu - do aplikacji ze słoiczka naprawdę można się przyzwyczaić i po jakimś czasie przestaje to być problemem. Jak wspomniałam, przy dużej potliwości ochrona przed nieprzyjemnym zapachem może nie być wystarczająca, ale to już kwestia indywidualna i najlepszym sposobem by się o tym przekonać, jest sprawdzenie produktu na sobie. Ja w każdym razie rozważam zakup jeszcze jednego opakowania (może tym razem sztyftu, dla porównania?), choćby po to, by przekonać się, jak produkt będzie sprawdzał się w cieplejszych miesiącach i mieć zdrowszą alternatywę dla antyperspirantu na mniej intensywne dni.

Pozdrawiam
Ania

21 komentarzy:

  1. Ja właśnie zauważyłam ,że naturalne dezodoranty gorzej i mnie działają - może to właśnie kwestia przyzwyczajenia ? Jednak poczucie komfortu jest dla mnie bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też, zwłaszcza w te dni, kiedy przebywam wśród ludzi. Natomiast jak wspomniałam, dezodorant to nie antyperspirant. Naturalny, czy nie nigdy nie będzie działał tak samo, więc jeśli ktoś jest przyzwyczajony do działania antyperspirantów, to trudno może być się przestawić.

      Usuń
  2. Mam zamiar kupić właśnie tą wersję ale w sztyfcie, ciekawe jak u mnie się sprawdzi :).

    OdpowiedzUsuń
  3. O to jakaś nowość, nigdy nie widziałam dezodorantów w słoiczku..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też było pierwsze spotkanie z tego typu produktem :) Spodziewałam się, że aplikacja będzie bardzo kłopotliwa, ale naprawdę nie było tak źle :)

      Usuń
  4. Ciekawe jest to, co napisałaś o naturalnych dezodorantach, nie miałam o tym pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo firmy się tym nie chwalą niestety, a nie każdy użytkownik jest na tyle wnikliwy by sprawdzić, czym jest ten cały ałun...

      Usuń
  5. Sama formuła mnie bardzo zaciekawiła ! Ale tak jak Ty jestem potliwym człowiekiem i jestem bardzo wymagająca, więc chyba nie sięgnę - bo to dla mnie najgorsze jak czuję dyskomfort w kwestii świeżości :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdecydowanie nie jest to fajne uczucie :( Kto nie ma problemu z nadpotliwością, nigdy tego nie zrozumie :/

      Usuń
  6. Ja też nie do końca byłam z niego zadowolona. Niby chronił lepiej, niż inne wypróbowane przeze mnie dezodoranty naturalne, ale nadal niewystarczająco, a jednak jak idzie się do pracy na x godzin i pracuje się z ludźmi, to chce się czuć świeżo...Trudno to przeskoczyć. Ja na razie zrezygnowałam i wróciłam do sprawdzonej kulki Vichy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie o to chodzi. Też dzisiaj kupiłam nowe opakowanie Vichy - on jednak jest niezrównany w swoim działaniu. Ale do Schmidt's wrócę. Mam zamiar stosować go np. w dni wolne, kiedy jestem w domu jako taki odpoczynek dla skóry. Ale do ludzi tak jak piszesz - bez Vichy ani rusz :/

      Usuń
  7. Na pewno warto wypróbować, bo tak jak napisałaś działanie dezodorantu to bardzo indywidualna kwestia. Ja już na szczęście znalazłam coś, co świetnie się sprawdza, a mianowicie dezodorant marki Farfalla. Ale naprawdę długo szukałam i wypróbowałam wcześniej wiele innych naturalnych dezodorantów. O dziwo akurat na markę Schmidt's nie trafiłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei pierwszy raz słyszę o Farfalla, ale z pewnością doczytam skoro mówisz, że jesteś zadowolona :)

      Usuń
  8. Patrząc na skład, to pewnie też dobrze dba o skórę, ale dla mnie najważniejsze jest w takich produktach to, żeby zapewniały długotrwały komfort :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, po jakimś czasie stosowania czuć, że skóra jest inna w dotyku - bardziej miękka i miła. Wiem, że część osób narzekała na podrażnienia od sody oczyszczonej, ale mnie na szczęście nic takiego nie spotkało :)

      Usuń
  9. słyszałam o nim i nawet zastanawiam się czy kupić, ale wersja w sztyfcie ponoć jest słabsza. Jak się jednak zdecydujesz kupić to z chęcią poczytam o niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też tak słyszałam i zastanawiam się, czy to nie jest może trochę tak, że jednak sztyftem nie wsmaruje się tak dokładnie produktu jak palcami. Do słoiczka w każdym razie się przyzwyczaiłam i naprawdę nie jest tak źle z tą aplikacją, więc ciągle rozważam :)

      Usuń
  10. Hmmm ciekawe z tymi dezodorantami naturalnymi....- nie wiedziałam, jednak co świadomość to jednak świadomość ...U nas podobną drogę przeszliśmy z wodą do picia...najpierw kupowaliśmy wodę mineralną ze sklepu a potem po przeczytaniu kilku opracowań naukowych zdecydowaliśmy się na montaż filtra redox fitaqua...i teraz wiemy jaką wodę pijemy i o jakiej jakości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam identyczne odczucia związane z dezodorantem w kremie Pony Hutchen. Zapach ładny i dyskretny, wystarcza na jakiś czas, ale przy zwiększonej potliwości (która mnie zdarza się tylko okolicznościowo, ale przecież nigdy nie wiem, kiedy będzie ten dzień...) jest to niekomfortowe. Faktycznie antyperspiranty przyzwyczaiły nas do dobrego!

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra