09:59

Róż do policzków Inglot

Jestem strasznym bladziochem, więc róż do policzków to podstawa żebym nie wyglądała na wiecznie chorą. Moim ulubieńcem jest róż z Inglota w kolorze 72.




 

Jest to matowy, chłodny odcień różu, bardzo neutralny i pasujący praktycznie każdemu. Dobrze napigmentowany, możemy za jego pomocą uzyskać zarówno efekt delikatnego, naturalnego rumieńca, jak i mocniej podkreślić policzki. Na mojej twarzy spokojnie wytrzymuje cały dzień, z czasem się nieco ściera i kolor bladnie, ale nadal jest widoczny, więc mi to nie przeszkadza. Jest bardzo wydajny (to już moje drugie opakowanie, pierwsze po roku użytkowania nie przeżyło upadku na płytki w łazience, a zużycie było naprawdę niewielkie). Jedynym minusem jest mało wygodne odkręcane wieczko, osobiście wolałabym otwierane do góry, i to, że z czasem od noszenia w kosmetyczce ściera się napis, co wygląda mało estetycznie.





Ogólnie jest to bardzo fajny produkt. Polecam każdemu, warto go chociaż wypróbować, tym bardziej, że kosztuje tylko 19 zl, a jest naprawdę bardzo wydajny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra