Yankee Candle Afternoon Scrapbooking - intrygujący i nieoczywisty zapach na jesień

21:09

Yankee Candle Afternoon Scrapbooking - intrygujący i nieoczywisty zapach na jesień

I tak o to nadszedł październik. Pogoda za oknem, choć wciąż jeszcze słoneczna, temperaturą zaczęła w końcu przypominać jesień, a wieczory z dnia na dzień robią się coraz dłuższe. To dobry moment, żeby zaprosić Was na recenzję Yankee Candle Afternoon Scrapbooking - trzeciego i ostatniego już zapachu z tegorocznej jesiennej kolekcji. Mojego osobistego faworyta 🤎 Jeśli jesteście ciekawi, jak pachnie i czym zaskarbił sobie moje serce, zapraszam do lektury 😉
 

Yankee Candle Afternoon Scrapbooking

 
yankee candle afternoon scrapbooking świeca zapachowa

Opis producenta

Wspomnienia radosnych chwil uwiecznionych na zdjęciach. Nuty skóry i bursztynu połączone ze słodyczą zielonego jabłka i cierpkością dojrzałej cytryny.
 

Nuty zapachowe

  • nuty górne: jabłko, bergamotka, cytryna, imbir, gałka muszkatołowa
  • nuty środkowe: eukaliptus, skóra, goździki, żywica
  • nuty dolne: paczula, cedr, bursztyn, piżmo 
 
świeca yankee candle afternoon scrapbooking, kubek herbaty i jesienny pamiętnik

Jak pachnie świeca Afternoon Scrapbooking Yankee Candle? 

 
Afternoon Scrapbooking to bardzo intrygujący zapach! Ciepły, drzewny, lekko pikantny i przełamany orzeźwiającą nutą owoców - jabłek i cytrusów. Wyraźnie czuć w nim paczulę, która nadaje kompozycji charakterystycznej ziemistości i nutki tajemniczości. Dla mnie ma on w sobie coś z wycofanego już Ebony & Oak, choć jest od niego zdecydowanie lżejszy, wyraźnie owocowy, powiedziałabym nawet, że bardziej kobiecy. 

W Afternoon Scrapbooking jest coś eterycznego, nostalgicznego i optymistycznego zarazem. Niczym odległe radosne wspomnienie, które pojawia się zupełnie niespodziewanie i wywołuje nieuchwytne uczucia, które w pierwszej chwili trudno świadomie skojarzyć z czymś konkretnym. Każdy z Was na pewno doskonale zna to uczucie, kiedy w ułamku sekundy, coś nam się przypomina i choć nie wiemy co, to wyraźnie czujemy związane z tym emocje. 
 
Tak właśnie działa na mnie ten zapach. I może dlatego, jak raz się już go powącha, to potem ciężko oderwać nos od słoika i wciąż chce się do niego wracać.

Jedynym minusem tego zapachu jest słaba moc. Zapach jest bardzo delikatny, w paleniu ledwo wyczuwalny, a i to jedynie w bliskiej odległości od świecy. Bardzo nad tym ubolewam, bo to naprawdę piękna kompozycja, która na sucho totalnie skradła moje serce...

świeca yankee candle afternoon scrapbooking, jesienny pamiętnik i kubek herbaty

Podsumowując, jeśli macie wrażliwy nos i lubicie delikatne zapachy, a do tego czujecie przesyt szarlotek, dyni i szukacie intrygującego, nieoczywistego zapachu na jesień, to Yankee Candle Afternoon Scrapbooking może być właściwym wyborem
 
Sprawdzi się zarówno w słoneczne, jak i pochmurne dni. Jako towarzysz dobrej książki, ulubionego serialu, snucia planów na przyszłość i spisywania wspomnień w dzienniku. Będzie dzielił z Wami radość i podkręcał dobry nastrój, ale też ukoi jesienne chandry i smutki. Dla mnie to taki comfort scent, który po prostu dobrze jest mieć pod ręką 🍂 
 
Dajcie znać, czy mieliście okazję go już poznać i jakie na Was zrobił wrażenie!

Pozdrawiam
Ania

 
*świecę otrzymałam od Yankee Candle Polska
Pumpkin Cinnamon Swirl Yankee Candle - pumpkin spice and everything nice!

11:39

Pumpkin Cinnamon Swirl Yankee Candle - pumpkin spice and everything nice!

Czy ktokolwiek wyobraża sobie jeszcze jesień bez słodkich cynamonek? Nic więc dziwnego, że i w nowej kolekcji Yankee Candle na jesień 2024 nie mogło ich zabraknąć! Yankee Candle Pumpkin Cinnamon Swirl to zapach idealny dla miłośników jesiennych wypieków - pełnych dyni, cynamonu i korzennych przypraw 🍂
 

Yankee Candle Pumpkin Cinnamon Swirl 

yankee candle pumpkin cinnamon swirl

Opis producenta

Rozkoszuj się zapachem ciepłych cynamonek…nuty wanilii i brązowego cukru splecione z aromatem prażonych orzechów i jesiennych przypraw.

Nuty zapachowe

  • nuty górne: cynamon, karmel, goździki
  • nuty środkowe: gałka muszkatołowa, ciasto dyniowe, prażone orzechy pekan
  • nuty dolne: wanilia, brązowy cukier, piżmo
 
cynamonki


Jak pachnie Pumpkin Cinnamon Swirl Yankee Candle?

Pumpkin Cinnamon Swirl Yankee Candle to bardzo apetyczny zapach! Słodki, rozgrzewający, korzenny - idealny na chłodne, deszczowe dni i późną jesień. Jest idealnie wyważony jeśli chodzi o ilość przypraw - cynamon, goździki i gałka muszkatołowa są w nim wyraźnie wyczuwalne, ale nie męczą i nie świdrują w nosie. 

Producent nic o tym nie wspomina, ale ja mam wrażenie, że czuję w nim też jakąś bardzo subtelną owocową nutę. Coś jakby jabłko lub skórkę pomarańczy? A może to tylko mój nos płata mi figla...

W każdym razie, kiedy wącham ten zapach, od razu mam przed oczami taki obraz: 
Jest chłodny, deszczowy, jesienny dzień. Wracasz do domu zziębnięty i przemoczony. Otwierasz drzwi i od progu wita Cię ciepło z kominka i zapach świeżo wyjętego z piekarnika ciasta dyniowego. Siadasz w fotelu, otulasz się kocem, bierzesz kawałek jeszcze ciepłego, parującego ciasta i kubek gorącej herbaty. Czujesz jak Twoje ciało ogarnia przyjemne ciepło. Nic więcej Ci w tej chwili nie trzeba. Jesteś szczęśliwy. Siedzisz, słuchasz strzelającego w kominku drewna i szumiącego za oknem deszczu i po prostu rozkoszujesz się trwającą chwilą... ☕
 
Przyjemnie, prawda? 😉
 
świeca yankee candle pumpkin cinnamon swirl

Podsumowując, Yankee Candle Pumpkin Cinnamom Swirl to bardzo przyjemny, jesienny zapach. Słodki, ale nie przesłodzony. Korzenny i rozgrzewający, ale nie przytłaczający. To taki zapach, który otula kuchennym, domowym ciepłem. Dla miłośników wszystkiego co pumpkin spice będzie idealny 👌 A i tym, którzy do tej pory za dynią z przyprawami nie przepadali, może to połączenie odczarować.
 
A Wy lubicie korzenne, dyniowe zapachy?
 
Pozdrawiam
Ania

*Świeczkę otrzymałam od Yankee Candle Polska.
Yankee Candle Woodland Weekend Memories

12:17

Yankee Candle Woodland Weekend Memories

 
Dzień dobry we wrześniu ;) Czy z jesiennymi zapachami to już można? Oficjalnie uważam, że tak! Dlatego dziś przychodzę do Was z pierwszą recenzją zapachu Yankee Candle na jesień 2024. Poznajcie Woodland Weekend Memories z kolekcji Cottage Getaway, który swoim zapachem przeniesie Was do małej chatki w samym środku lasu 🍂
 

Yankee Candle Woodland Weekend Memories

yankee candle woodland weekend memories

Opis producenta

Jesienna wędrówka po lesie wśród kolorowych liści… nuty bursztynu złączone z aromatem mchu i dojrzałej gruszki dopełnione zapachem kremowego mleka kokosowego.

Nuty zapachowe

  • nuty górne: bergamotka, pomarańcza, gruszka
  • nuty środkowe: płatki jaśminu, wanilia, mleko kokosowe
  • nuty dolne: bursztyn, mech, drzewo sandałowe
yankee candle woodland weekend memories nowość 2024


Jak pachnie Woodland Weekend Memories?

Pięknie! Choć dla mnie zupełnie inaczej niż opisuje go producent, czy jakby wskazywały na to nuty zapachowe. 
 
Dla mnie Woodland Weekend Memories to połączenie męskich perfum, chłodnego powietrza, zapachu lasu, palącego się drewna i pieczonych nad ogniskiem słodkich pianek

To zapach, który przeniesie Was myślami do małej, drewnianej chatki pośrodku lasu. Coraz dłuższych i chłodniejszych jesiennych wieczorów. Ogniska, przy którym siedzicie w objęciach ukochanego, otulając się ciepłym kocem. I pieczonych nad ogniem, ciągnących się, słodkich pianek.

Sami powiedzcie, czy to nie brzmi, jak definicja udanego weekendu? 😍
 
zapach yankee candle na jesień 2024

yankee candle woodland weekend memories zapach na jesień 2024

Cała kolekcja Cottage Getaway jest w moim odczuciu bardzo udana, a Yankee Candle Woodland Weekend Memories to zapach, od którego warto zacząć ją poznawać. 
 
Jest idealny właśnie na teraz, kiedy schyłek lata i początek jesieni sprzyjają wycieczkom do lasu, campingom i długim wieczorom przy ognisku 🔥🪵
 
Pozdrawiam
Ania
 
 
*Świeczkę otrzymałam od Yankee Candle Polska.
Wakacje nad morzem z psem - Ciekocinko k. Łeby

12:20

Wakacje nad morzem z psem - Ciekocinko k. Łeby


Wakacje nad morzem z psem to czasem logistyczne wyzwanie. Szczególnie, kiedy pies nie należy do tych dobrze ułożonych, które wszystkich kochają i potrafią grzecznie usiedzieć w miejscu ;) Dlatego kolejny raz dzielę się z Wami namiarami z naszych psio-ludzkich wakacji nad morzem. Wiem, że lubicie te wpisy i mam nadzieję, że kolejny raz pomogą komuś z Was zaplanować udane wakacje ze swoim pupilem, jak nie jeszcze w tym roku, to może w kolejnych.
 

Gdzie nocowaliśmy? Stylove Stodoły


Noclegi zarezerwowaliśmy w Stylowe Stodoły w miejscowości Ciekocinko. Obiekt obejmuje trzy domki usytuowane na dość przestronnej, ogrodzonej działce w taki sposób, że każdy może liczyć na trochę prywatności. Między domkami znajduje się spory trawnik, kilka brzóz, a między nimi część wspólna z tarasem, leżakami i hamakami, wieczorem przyjemnie oświetlona światełkami. Nieco dalej na uboczu jest też mały plac zabaw i trampolina dla dzieci. 


Każdy domek w obiekcie został urządzony w innym stylu. Kiedy robiliśmy rezerwację, w wybranym przez nas terminie wolny był już tylko domek Glamour. Jak się okazało na miejscu, położony najbardziej na uboczu, na tyłach posesji, co było dla nas dodatkową zaletą. 

Domki są całkiem spore i można w nich wygodnie wypoczywać 4-6 osobową rodziną. Dla naszej dwójki z psem przestrzeń była bardzo komfortowa. Na parterze znajduje się w pełni wyposażona kuchnia z wyspą, spory stół w jadalni, przestronny salon z telewizorem i duża łazienka z sauną. No i oczywiście taras. Na górze zaś są trzy sypialnie i mały salonik z kanapą, stolikami i lampą.

 
Minus? Strome schody na piętro, gdzie znajdują się sypialnie. Na górę może jeszcze by się jakoś Fido wdrapał, ale na pewno już nie dałby rady zejść. Nie wyobrażałam sobie zostawić naszego seniora samego na dole, więc ostatecznie sypialnie przez cały pobyt stały puste, a my spaliśmy na dole, na kanapie w salonie. I o ile w dzień siedziało się na niej super, tak do spania niestety nie była zbyt wygodna. Ale czego się nie robi dla psyjaciela, prawda?


Gdzie coś zjeść? Ewa Zaprasza

 
Restauracja Ewa Zaprasza z zewnątrz wygląda dość niepozornie, ale skusiła nas bardzo dobrymi opiniami - jak się okazało w pełni zasłużonymi! Duży wybór, potrawy ciekawie skomponowane, można spróbować czegoś innego niż klasyczne obiady domowe.
 
Na plus przejrzysta strona internetowa, przez którą można zamówić jedzenie na wynos z odbiorem na konkretną godzinę. My korzystaliśmy właśnie z tej opcji. Składaliśmy zamówienie i wracając z plaży zajeżdżaliśmy po odbiór. 

Jedyne czego mi zabrakło to klasyczny smażony filet rybny z frytkami. Bez tego dania wyjazd nad morze się po prostu nie liczy!  

Z lewej: cielęcina faszerowana szpinakiem z mascarpone w sosie migdałowym, ziemniaki, sałatka, pieczone warzywa, herbata zimowa. Z prawej: kurczak w boczku ze śliwką, purée z kalafiora, sałatka, lemoniada malinowa.


Gdzie jeździliśmy na plażę z psem?


Ciekocinko nie leży nad samym morzem i planując wyjazd, warto to mieć na uwadze. Bez problemu jednak można do plaży dojechać rowerem czy samochodem. Fido choruje na zwyrodnienie stawów, więc u nas rower i dłuższe spacery nie wchodziły w grę. Od początku nastawialiśmy się więc, że do plaży będziemy po prostu dojeżdżać autem. W czasie naszego krótkiego pobytu przetestowaliśmy trzy różne plaże w okolicy - Osetnik, Łebę i Lubiatowo.

Plaża Osetnik

Pierwszego dnia wybraliśmy się na plażę Osetnik, do której mieliśmy najbliżej. Podróżując z psim seniorem warto mieć na uwadze jednak, że nawet podjeżdżając samochodem, kawałek jeszcze trzeba do niej przejść (kawałek, to jakieś 1,7 km). 
 
Do plaży prowadzi przyjemna, utwardzona ścieżka przez las i dla nas był to fantastyczny spacer. Dla Fida jednak pokonanie takiego dystansu po szyszkach i kamykach było już wyzwaniem. Osobiście miałam wątpliwości czy da radę, ale perspektywa kąpieli w morzu okazała się solidną motywacją.
 

Sama plaża jest naprawdę piękna - szeroka, czysta, z łagodnym zejściem do wody i mięciutkim, delikatnym, jasnym piaskiem. Przed wejściem na plażę znajduje się darmowa toaleta, co też należy zaznaczyć na plus.
 
Tego dnia mieliśmy najlepszą pogodę, więc ludzi było całkiem sporo, również z innymi pieskami. I choć miejsca do hasania nam nie brakowało, to jednak cały czas trzeba było mieć oczy dookoła głowy ;)


Plaża Zachodnia w Łebie

Kolejnego dnia szukaliśmy już plaży z lepszym dojazdem i tak trafiliśmy na Plażę Zachodnią w Łebie. Mimo pochmurnej, wietrznej pogody i niskiej temperatury, ludzi było całkiem sporo. 
 
Plaża jest szeroka i czysta, z wyznaczonym obszarem dla piesków. Są kosze na śmieci i plażowy bar, chociaż w czasie w naszej wizyty jeszcze był nieczynny. Nie widziałam tylko w pobliżu żadnej toalety, nie licząc toi toia. 
 
Przeszliśmy się spacerem do przystani i ujścia rzeki Łeby do morza. W drodze powrotnej do auta zboczyliśmy w las, zobaczyć ruiny kościoła św. Mikołaja.
 


Plaża w Lubiatowie

Ostatniego dnia wybraliśmy się na plażę w Lubiatowie. Mimo, że jest to bardzo wąska plaża, ze stromym zejściem z klifu i w sezonie pewnie jest tu tłoczno, to powiem Wam szczerze, że mi podobała się najbardziej! 
 
Świetny dojazd leśną drogą, parking (płatny) przy samym zejściu na plażę, toalety, bar, drewniane stoły i ławki z widokiem na morze, a w okolicy jeszcze ukryte w lesie Jezioro Kopalińskie. Tuż przy plaży znajdują się też campingi i ośrodek wypoczynkowy. 
 
W szczycie sezonu pewnie nie odważyłabym się tutaj przyjechać, ale poza sezonem - bajka! Owszem, było trochę ludzi, ale wcale nie więcej niż na poprzednich plażach. Nie narzekaliśmy więc na tłumy i bez problemu znaleźliśmy pusty kawałek plaży tylko dla siebie.


Co warto zobaczyć w okolicy? Dwór Choczewko


Zaletą dojazdów jest niewątpliwie fakt, że po drodze można trafić w miejsca, w które normalnie człowiek pewnie by nie dotarł. Dla nas taką odkrytą perełką był Dwór Choczewko
 
Usytuowany przy drodze z Choczewa do Kurowa zespół dworsko-folwarczny obejmuje dwór z II połowy XIX wieku, magazyn zbożowy oraz park z altaną z przełomu XIX i XX wieku. Obecnie stanowi własność prywatną i sądząc po nowym dachu oraz rozciągniętym w okół budynku oświetleniu budowlanym, właśnie przechodzi remont.  

Budynek dworku jest przepiękny i naprawdę robi wrażenie, nawet w obecnym, zrujnowanym stanie.

 
Podsumowując, wyjazd był bardzo udany - odpoczęliśmy i miło spędziliśmy czas. Dojazdy do plaży wymagały nieco organizacji, ale zdecydowanie miały swoje zalety. Dzięki temu łatwiej było nam utrzymać psa w czystości i uniknąć problemów skórnych, których nabawił się rok temu, od zbyt częstego moczenia w słonej wodzie i panierowania w piasku. Za to my mieliśmy okazję do odkrywania okolicy. Z całego serca polecam! 💛

Pozdrawiam
Ania
Yankee Candle zapach miesiąca lipiec 2024 - Ocean Air i Black Coconut

12:01

Yankee Candle zapach miesiąca lipiec 2024 - Ocean Air i Black Coconut

ZAPACH MIESIĄCA Yankee Candle do dokonała okazja do zakupu ulubionych świec i odkrywania nowych zapachów w niższej cenie. Co miesiąc marka Yankee Candle oferuje nam dwa wybrane zapachy z rabatem 25%, a dziś chciałabym przybliżyć Wam zapachy objęte akcją w lipcu, czyli Ocean Air i Black Coconut. Dwie zupełnie różne kompozycje, ale każda z nich doskonale wprowadzi Was w wakacyjny klimat 😎🌴🍹🥥 Zapraszam!
 
yankee candle zapachy miesiąca lipiec 2024

Czym jest ZAPACH MIESIĄCA?

ZAPACH MIESIĄCA to promocja, w ramach której co miesiąc można kupić dwa wybrane zapachy Yankee Candle 25% taniej
 
Promocja trwa przez cały miesiąc lub do wyczerpania zapasu produktów promocyjnych. 
 
Zniżką objęte są wszystkie produkty z danego zapachu, a więc nie tylko duże, średnie i małe świece, ale też woski, pałeczki zapachowe, olejki do dyfuzorów czy zapachy do auta.
 

Yankee Candle Ocean Air

 
yankee candle ocean air

Opis producenta

Poczuj powiew morskiej bryzy po dniu pełnym wrażeń na słońcu. Zapach jaśminu, białej ambry i drzewa sandałowego dopełniony nutą morskiej bryzy. 

Nuty zapachowe

  • nuty górne: świeże pranie, bergamotka, cytryna
  • nuty środkowe: kwiat bawełny, biała lilia, koniczyna
  • nuty dolne: piżmo, wanilia, drzewo cedrowe 
 

Jak pachnie Ocean Air Yankee Candle?

Yankee Candle Ocean Air to lekki, świeży zapach utrzymany w morskich klimatach. Przywodzi na myśl morską bryzę, świeże pranie, zapach powietrza we wczesny letni poranek 🌊🧺 
 
Jest jak spacer brzegiem morza w towarzystwie pachnącego czystością mężczyzny w świeżo wypranej białej bawełnianej lub lnianej koszuli. Albo pierwszy powiew powietrza, kiedy o świcie wychodzisz boso na taras z widokiem na ocean. 
 
Całość jest lekka, świeża, czysta, morska, ale nie nazbyt wodna czy słona. Bardzo udana kompozycja, totalnie moje klimaty i aż sama się dziwię, że poznałam go dopiero teraz. 
 
Jeżeli szukacie zapachu, który przyniesie Wam spokój, ukojenie i orzeźwienie w gorące letnie dni, to Ocean Air Yankee Candle jest właśnie dla Was 💙
 

Yankee Candle Black Coconut

 
yankee candle black coconut

Opis producenta

Zachód słońca w raju… kokos połączony z aromatami drzewa cedrowego i egzotycznych kwiatów.

Nuty zapachowe

  • nuty górne: soczysty ananas, kokos
  • nuty środkowe: kwiat drzewa kokosowego
  • nuty dolne: nuty pudrowe i drzewne, piżmo 
 

Jak pachnie Black Coconut Yankee Candle?

 
Yankee Candle Black Coconut to z kolei propozycja dla miłośników słodszych, cięższych zapachów. Przywodzi na myśl zapach rozgrzanej słońcem skóry, olejku do opalania i tropikalnego drinka popijanego przez słomkę prosto ze skorupki kokosa 😎🌴🍹🥥 
 
Całość jest nieco kremowa, słodka i odurzająca. Mimo obecności kokosa (i wyczuwalnej dla mnie wanilii, której nie ma wśród nut zapachowych) zapach na pewno nie kojarzy się z jedzeniem. Słodycz w tym zapachu ma raczej wymiar perfumeryjny. Przełamana jest uwodzicielskim zapachem kwiatów i nieco ziołową, męską nutą drzewa cedrowego, która nadaje kompozycji odrobinę tajemniczości.

W mojej ocenie nie jest to zapach dla każdego. Wrażliwe nosy może przytłoczyć i przyprawić o ból głowy. Jeśli jednak nie macie z tym problemów i lubicie słodkie, rozgrzane słońcem i odurzające zapachy, to na pewno warto dać mu szansę. 
 
Tym bardziej, że to Black Coconut Yankee Candle to zdecydowanie jeden z najbardziej rozpoznawalnych zapachów w ofercie marki, który swoją premierę miał już ponad dekadę temu, bo w 2013 roku i od tamtej pory wciąż cieszy się dużym powodzeniem.

Zapachy miesiąca Yankee Candle na lipiec 2024 kupicie z rabatem 25% do końca miesiąca lub do wyczerpania zapasów. Który wybierzecie dla siebie?

 

Pozdrawiam
Ania

 
*Wpis powstał we współpracy z Yankee Candle Polska.
Babski weekend w Gdańsku - Stare Miasto, rejs po Motławie i pyszne jedzonko

19:35

Babski weekend w Gdańsku - Stare Miasto, rejs po Motławie i pyszne jedzonko

Pomysł babskiego weekendu zrodził się w naszych głowach gdzieś na jesieni zeszłego roku. I choć wybór dogodnego dla wszystkich terminu, miejsca, w które każda chciałaby pojechać oraz noclegu, który spełni wszystkich wymogi zajęły trochę czasu, to w końcu misja zakończyła się sukcesem! I tak oto, w połowie maja wylądowałyśmy na babskim weekendzie w Gdańsku, a dziś zapraszam Was na małą relację z tego krótkiego, aczkolwiek bardzo udanego wyjazdu 😊 Chodźcie!

Stary Żuraw Portowy w Gdańsku
 

Wieczorny spacer po Starym Mieście

 
Do Gdańska dotarłyśmy pod wieczór. Zostawiłyśmy tylko bagaże w wynajętym apartamencie i udałyśmy się na spacer. Zrobiłyśmy rekonesans, gdzie w okolicy mamy sklepy, żeby zrobić podstawowe zakupy i ruszyłyśmy na Stare Miasto
 
Do głównych atrakcji Gdańska, takich jak Stary Żuraw Portowy czy Fontanna Neptuna miałyśmy naprawdę bliziutko. Przeszłyśmy się zabytkowymi uliczkami, popodziwiałyśmy stare, pięknie zdobione kamienice i dotarłyśmy nad Motławę, gdzie ogrom lokali gastronomicznych szybko uświadomił nam, jak bardzo jesteśmy już głodne.

przystań nad Motławą w Gdańsku wieczorową porą

Fontanna Neptuna w Gdańsku wieczorową porą
 

Kolacja w Woosabi

 
Na kolację udałyśmy się do Woosabi - restauracji z kuchnią azjatycką w europejskim stylu. Lokal znajduje się na Wyspie Spichrzów, przy ulicy Chmielnej. Z ogródka lokalu rozciąga się widok na Zielony Most oraz Motławę. Podczas naszego pobytu było jednak dość chłodno, dlatego zamiast ogródka zdecydowałyśmy się wejść do środka.
 
Stolik dostałyśmy praktycznie od razu, ale zdążyłyśmy niemal w ostatniej chwili. Potem już z każdą chwilą przybywało ludzi i rosła kolejka przed drzwiami. Obsługa była miła, pomocna i uwijała się jak w ukropie. Na jedzenie nie czekałyśmy długo i wszystko było pyszne!

Zdecydowałam się na Bao Set, czyli zestaw dwóch bułeczek bao z frytkami. Każdą bułeczkę można wybrać z innymi dodatkami, żeby przetestować różne smaki. Ja wybrałam bułeczki pulled pork oraz chicken - ta pierwsza zdecydowanie wygrała w tym zestawieniu! Frytki do zestawu też dostępne były w różnych opcjach, ja postawiłam na miks frytek tradycyjnych i z batatów.

Do picia dziewczyny zamówiły fancy drinki z brokatem, a ja jak na starą babę przystało wybrałam z menu hottie - gorącą wodę z miodem, cytryną i imbirem 😄 Była pyszna i co najważniejsze, pozwoliła rozgrzać się po spacerze.

bao set w woosabie

drinki w woosabi gdańsk

Po kolacji zrobiłyśmy jeszcze zakupy w lokalnej Biedronce i wróciłyśmy do apartamentu. Miał być film i babskie pogaduchy, ale wieku nie oszukasz - po prysznicu wszystkie padłyśmy wykończone podróżą 😂

Śniadanie w ViceVersa

 
W sobotę rano wstałyśmy, ogarnęłyśmy się i poszłyśmy na późne śniadanie. Z polecenia Magdy trafiłyśmy do włoskiej restauracji ViceVersa, również zlokalizowanej przy ul. Chmielnej na Wyspie Spichrzów, tuż przy Motławie. 
 
Wybór śniadań był spory i nie łatwo było się zdecydować. W końcu jednak postawiłam na śniadanie na słodko i wybrałam Cornetto Italiano - tradycyjny włoski rogalik nadziewany kremem pistacjowym, a do tego obowiązkowo kawa ☕

ViceVersa w Gdańsku widok na Motławę

rogalik z kremem pistacjowym w ViceVersa w Gdańsku


Fontanna Neptuna na Starym Mieście w Gdańsku

Rejs po Motławie

 
Po śniadaniu poszłyśmy na przystań, żeby zafundować sobie rejs po Motławie. Jedna łódź odpłynęła tuż przed naszym przyjściem, ale niedługo potem przypłynęła kolejna. Nie miałyśmy żadnej rezerwacji, więc bilety kupiłyśmy na miejscu. Sam rejs trwał ok. 45 minut i był bardzo kameralny, bo oprócz nas nie było na łodzi żadnych innych turystów 😄

Na czas rejsu dostałyśmy karty z listą mijanych atrakcji, o których z głośnika opowiadał przewodnik. Na łodzi dostępne też były koce, gdyby komuś było zimno.
 
rejs Motławą Gdańsk

rejs po Motławie w Gdańsku

widok na koło widokowe w Gdańsku

rejs po Motławie w Gdańsku

Wycieczka na plażę i molo w Brzeźnie

Będąc w Gdańsku nie mogłyśmy odpuścić sobie wyjścia na plażę. Zamówiłyśmy Ubera i pojechałyśmy na plażę w Brzeźnie. Przespacerowałyśmy się brzegiem morza, poszłyśmy na molo, a potem po prostu siadłyśmy na piasku, rozmawiałyśmy i słuchałyśmy szumu fal 🌊


Kolacja w Tawernie Dominikańskiej

 
Wieczorem po powrocie z plaży poszłyśmy na kolację i ostatni spacer po Gdańsku. 
 
Posiłek zjadłyśmy w Tawernie Dominikańskiej. Po wcześniejszych szaleństwach kulinarnych mój żołądek dopominał się już o coś lżejszego, więc tym razem postawiłam na sałatkę z pieczonym burakiem, kozim serem, orzechami włoskimi i pomarańczą z sosem winegret
 
Do tego na rozgrzewkę obowiązkowo herbata - z miodem, pomarańczą i goździkami. Nie było jej w karcie, bo to pozycja zimowa, ale obsługa była tak miła, że przygotowali ją na specjalne życzenie 🧡

sałatka z zerem kozim i burakiem w Tawernie Dominikańskiej w Gdańsku

Gdzie nocowałyśmy?

 
Na ten krótki pobyt zatrzymałyśmy się w apartamencie Old Town by Welcome Apartment, przy ul. Tandety 1. Obiekt znajduje się zaledwie 100 metrów od Żurawia nad Motławą i 300 m od Długiego Targu, więc jest świetną bazą wypadową do zwiedzania największych atrakcji Gdańska. Przy tak krótkim pobycie jak nasz, bardzo doceniałyśmy fakt, że nie musimy tracić czasu na przemieszczanie się po mieście.

Sam apartament był czysty i dobrze wyposażony. Mieszkałyśmy w nim we trzy i nie narzekałyśmy, ale generalnie jest to miejsce przeznaczone raczej dla dwóch osób.
 
Dodatkowym udogodnieniem może być fakt, że obiekt posiada też swoje podwórko z fontanną i ławeczkami za zamkniętą bramą
 
Z czystym sumieniem mogę polecić, a poniżej znajdziecie kilka zdjęć z wynajętego przez nas apartamentu.
 
Część dzienna. Na przeciwległej ścianie stał jeszcze stół, krzesła i telewizor (nie załapały się na zdjęcia)

W pełni wyposażony aneks kuchenny

Sypialnia, a w zasadzie wydzielona strefa za zasłoną

Kącik do pracy

Widok z balkonu

Zamknięty dziedziniec przed apartamentem

Podsumowując, to był krótki, ale za to bardzo udany weekend. Może nie zwiedziłyśmy za wiele (i w tej materii czuję niedosyt), ale też nie taki był cel tego wyjazdu. Chciałyśmy odpocząć, zmienić otoczenie i spędzić trochę czasu razem, sprawdzając jednocześnie czy się nie pozabijamy, bo było to nasz pierwszy wyjazd w tym gronie 😄 Mam nadzieję, że nie ostatni!

Pozdrawiam
Ania
Copyright © 2017 Po tej stronie lustra