Chyba już śmiało mogę powiedzieć, że rok 2023 był moim rokiem powrotu do czytania. Kiedyś czytałam bardzo dużo. Jako nastolatka potrafiłam pochłonąć kilka książek tygodniowo, a miejską bibliotekę odwiedzałam praktycznie w każdą sobotę. Z wiekiem zaczęło się to zmieniać, czytałam coraz mniej, aż w końcu przestałam niemal wcale. Co ciekawe, brakowało mi czytania i bardzo chciałam do niego wrócić. Co jakiś czas podejmowałam różne próby, ale zwykle i tak kończyło się na 1-3 książkach rocznie, czytanych głównie podczas urlopów. W 2023 roku przeczytałam ich 11, a zaczęłam od przełomu kwietnia i maja. Wiem, że dla osób, które czytają regularnie i biorą udział w wyzwaniach typu 52 książki w rok, to żaden wynik, ale dla mnie to wzrost o kilkaset procent i jestem z niego dumna 🧡
Jak wróciłam do czytania?
Wszystko zaczęło się od fatalnego stanu psychicznego, w jakim zaczynałam ubiegły rok. Byłam chronicznie zmęczona, przebodźcowana i wypalona, miałam wrażenie, że bez przerwy ktoś coś ode mnie chce, a w pracy właśnie pracowaliśmy nad dużym projektem, co wiązało się z dodatkowym stresem i obowiązkami. Czułam, że jak nie znajdę w ciągu dnia chwili tylko dla siebie, to po prostu zwariuję.
Nie jestem typem nocnego marka, o 21:00 zwykle już nie wiem co się dzieje, do tego najczęściej jestem już zbyt zmęczona po całym dniu, więc wieczór odpadał. Wybór standardowo padł więc na poranek. Dodatkowy plus? Szansa na kompletną ciszę, bo mój przekochany, ale gadatliwy mąż woli dłużej pospać 😉
Zaczęłam więc nastawiać rano budzik 10 minut wcześniej niż zwykle. Nie o 5:00 jak radzą "guru" samorozwoju i nie po to, żeby zarabiać miliony, ale po to, żeby dać sobie szansę spokojnie zacząć dzień. Wiedząc, że w ciąg dnia czeka mnie dużo bodźców i obowiązków, poranek miał być moją oazą spokoju, chwilą oddechu w kołowrotku życia. Ta wizja zdecydowanie ułatwiła mi też wcześniejsze wstawanie z łóżka.
Szybko stworzyłam swój mały poranny rytuał. Robiłam kawę, brałam książkę i siadałam na balkonie. Ustawiałam minutnik na 10 minut. W tym czasie czytałam, delektowałam się smakiem pierwszej kawy, promieniami wschodzącego słońca i upragnioną błogą ciszą, którą mącił jedynie szum wiatru, śpiew ptaków i szelest przewracanych stron.
TOP 3 książki przeczytane w 2023 roku
Wyrabiając w sobie nawyk czytania każdego dnia rano przez zaledwie 10 minut, przeczytałam w 2023 roku w sumie 11 książek. Były to głównie książki z kategorii około samorozwojowej. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że tamtym czasie potrzebowałam popracować nad swoją głową. Po drugie, odpowiednio dobrane treści czytane rano, pozwalały mi się lepiej nastawić psychicznie i emocjonalnie do wyzwań, jakie czekały mnie w ciągu dnia. Po trzecie, tego typu książki nie są tak wciągające jak dobra powieść, więc łatwo można przerwać czytanie po upływie wyznaczonych 10 minut 😉 Z tych jedenastu przeczytanych tytułów jedne były lepsze, inne gorsze, ale trzy szczególnie zapadły mi w pamięć. Z perspektywy czasu uważam, że wniosły najwięcej wartości do mojego życia, dlatego korzystając z okazji takiej a nie innej tematyki wpisu, chciałam się nimi z Wami podzielić.
James Clear, Atomowe nawyki
Atomowe nawyki to chyba jedna z najbardziej popularnych książek z dziedziny rozwoju osobistego i cieszę się, że właśnie od niej zaczęłam swój powrót do czytania. Ba, gdyby nie ona, być może nawet w ogóle nie byłoby tego wpisu i żadnego powrotu. Ta książka nie tylko świetnie opisuje czym jest nawyk, jak się kształtuje i jak możemy wykorzystać te mechanizmy do budowania nowych nawyków czy pozbywania się starych, ale też pozwala inaczej spojrzeć na cały ten proces, wybyć się podejścia "wszystko albo nic" i zrozumieć, że nawet najmniejsze, pozornie nic nieznaczące zmiany, mogą z czasem przynieść kolosalne efekty. Co więcej, Atomowe nawyki zmieniły moje podejście nie tylko do nawyków, ale również do planowania zadań czy wyznaczania celów. Zawsze miałam skłonność do dzielenia włosa na czworo, teraz wszystko rozbijam na atomy 😜
T. Harv Eker, Bogaty albo biedny, po prostu różni mentalnie
Bogaty albo biedny, po prostu różni mentalnie to nie jest książka stricte finansowa, w której znajdziecie przepis na to, jak się wzbogacić. To raczej pozycja, która pozwala uświadomić sobie różne (zwykle niekorzystne i blokujące) przekonania związane z pieniędzmi, które bardzo często wynosimy z domu i potem zupełnie nieświadomie kierujemy się nimi w życiu, zamykając się na inne opcje. Z tej książki dowiesz się m.in., jak Twoje uczucia przekładają się na stan Twojego konta, jaki jest Twój schemat finansowy oraz czy pieniądze zmieniają ludzi. Osobiście znalazłam w niej mnóstwo ciekawych fragmentów, które dużo dały mi do myślenia, co widać zresztą po ilości znaczników 😄
Anders Hansen, Uspokój swój mózg
Pozycja, na którą trafiłam przez przypadek, szukając innej książki tego autora (Wyloguj swój mózg, już czeka na mnie do przeczytania w 2024 r.). Uspokój swój mózg to książka popularnonaukowa, napisana bardzo merytorycznie, odwołująca się do licznych badań i nawiązująca do psychologii ewolucyjnej. Autor dużo miejsca poświęca w niej lękom, smutkowi czy depresji, wyjaśniając dlaczego te emocje są nam potrzebne do przetrwania i jak współczesny styl życia przyczynia się do ich nasilenia do tego stopnia, że stają się chorobą, utrudniającą codzienne funkcjonowanie. Szalenie fascynująca pozycja, która nie tylko zmienia spojrzenie na te trudne i często niechciane przez nas emocje, ale też pokazuje, co możemy zrobić, żeby lepiej sobie z nimi radzić w codziennym życiu.
Jeżeli czytaliście, którąś z tych książek, chętnie poznam Wasze zdanie na ich temat. Jeżeli nie, to zachęcam do uwzględnienia ich w swojej liście czytelniczej na najbliższy rok. A moje czytelnicze plany na rok 2024? Dalej budować i utrwalać nawyk codziennego czytania oraz włączyć do swojego harmonogramu książki typowo rozrywkowe - brakuje mi dobrych kryminałów, wciągających powieści. Tak więc, jeżeli macie w zanadrzu ciekawe tytuły, po które warto sięgnąć, to dajcie znać w komentarzach - chętnie przyjmę wszelkie polecajki 🕮
Pozdrawiam
Ania