Tusz do rzęs był pierwszym kosmetykiem kolorowym jakiego zaczęłam używać i do dziś przywiązuję do niego ogromną wagę. Moje rzęsy są z natury ciemne i dosyć długie, ale za to cienkie, przez co nie każda maskara się na nich sprawdza. Tusz Dior Diorshow Iconic Overcurl poraz pierwszy zobaczyłam u Marti (KLIK) i od razu przykuł moją uwagę. Na jej podobnych do moich rzęsach wyglądał naprawdę pięknie! I choć rzadko eksperymentuję w tej dziedzinie makijażu, zachęcona jej opinią postanowiłam zaryzykować i sprawdzić, jak spisze się u mnie.
Maskara zamknięta została w prostym, srebrnym opakowaniu z czarnymi akcentami, które śmiało możemy nazwać kwintesencją elegancji. Mimo błyszczącej powierzchni, nie wykazuje ono zwiększonej tendencji do brudzenia i nawet po dłuższym czasie użytkowania wciąż wygląda pięknie, będąc niezaprzeczalną ozdobą każdej kosmetycznej kolekcji.
Szczoteczka tuszu wykonana została z tradycyjnego włosia, jej łukowaty kształt zainspirowany został profesjonalnymi narzędziami do podkręcania rzęs, dzięki czemu produkt ma nam zapewnić wręcz teatralny efekt wywinięcia. Rozmiar szczoteczki jest w sam raz, nie zaduży i niezbyt mały, dzięki czemu możemy wygodnie manwerować nią podczas malownia dolnych rzęs, czy w kącikach oczu, bez obaw o pobrudzenie.
Konsystencja tuszu jest bardzo przyjemna, kremowa, gotowa do użytku od samego otwarcia. Trwałość maskary jest rewelacyjna. Pozostaje ona na swoim miejscu od wczesnego ranka do późnego wieczora, nie rozmazuje się, nie kruszy i nie osypuje. Nie straszna jej przejażdżka rowerowa w czasie ulewnej burzy, ani popołudniowa drzemka, a to daje naprawdę wspaniałe poczucie komfortu.
Efekt na rzęsach określiłabym raczej jako dość delikatny i naturalny, ale ja taki właśnie lubię. Włoski są ładnie wydłużone, rozdzielone i podkręcone. Nie ma żadnego sklejania, grudek, czy efektu owadzich nóżek.
Na koniec, pojawia się pytanie czy warto w tą maskarę zainwestować i czy będę do niej wracać, i tu jak się okazuje odpowiedź wcale nie jest prosta. Bo choć Dior Diorshow Iconic Overcurl sprawdził się u mnie naprawdę wspaniale, to jednak jego trwałość, czy efekt na rzęsach wcale nie odbiegają bardzo od tego, co oferują trzykrotnie tańsze drogeryjne tusze, takie jak Max Factor False Lash Effect (KLIK), Max Factor Clump Defy Extension (KLIK), czy L'Oreal Volume Million Lashes So Couture So Black (KLIK). Jedyne czym Dior bije je na głowe, jest opakowanie, a że jestem estetką i uwielbiam piękne przedmioty, więc zagłuszam w sobie głos rozsądku nawołujący do oszczędności i już planuję do niego powroty.
Pozdrawiam,
Ania
Ja uwielbiam tusz z MF 2000 Calorie Dramatic Volume. O Diorshow też ostatnio myślę:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto go wypróbować :) Wspomnianego przez Ciebie MF jeszcze nie miałam, zaraz sobie o nim poczytam :)
UsuńWłaśnie go używam, ale u mnie efekt mam wrażenie, że jest bardziej widoczny.
OdpowiedzUsuńMożliwe :) Podejrzewam, że to zależy od rzęs :)
UsuńDla mnie efekt świetny szczególnie ze lubię właśnie taki bardziej naturalny ;) jednak zapewne cena by mnie skutecznie odstraszyla ;)
OdpowiedzUsuńHeh, bardzo możliwe ;) Ale polecam w takim razie, któryś ze wspomnianych przeze mnie drogeryjnych odpowiedników :) Efekt na rzęsach dają bardzo podobny, a są znacznie tańsze. Zwłaszcza na rossmannowych i naturowych promocjach -40% warto na nie polować, wtedy wychodzi jeszcze taniej :)
UsuńDaje ładny naturalny efekt :) Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńBardzo tem tusz polubiłam, jest jednym z lepszych, jakich miałam okazję używać :) też jakoś niebawem planuję jego recenzję ;)
OdpowiedzUsuńBędę wyglądać w takim razie :)
UsuńI tak mam go w planach :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto go wypróbować :)
UsuńBardzo mi się podoba i tusz i Twoje oko.. w ogóle rzęski masz ładne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To jedna z niewielu rzeczy jakich natura mi nie poskąpiła :D
UsuńJa wolę jednak mocniejszy efekt, szczotka niestety nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPolecasz jakieś tusze dające bardziej teatralny efekt?
UsuńJa wybieram tylko te z silikonowymi szczotkami. Wieki temu miałam miniaturę jakiegoś Diora właśnie z silikonową szczotką, nie pamiętam jaki, ale robił cudowne rzęsy:)
OdpowiedzUsuńJa też generalnie preferuję silikonowe szczoty, to moja pierwsza maskara z tradycyjną szczoteczką od jakichś ponad 5 lat :D
UsuńBardzo ładnie wyglądają Twoje rzęsy ubrane w ten tusz :) jak wiesz ja obecnie wielbię Dior Diorshow, ale tą mam planach zakupowych od dawna i pewnie kupię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją recenzję i była baaardzo zachęcająca :) W przyszłości pewnie i tego Diorka wypróbuję ;)
UsuńTo mój ukochany tusz, numer jeden, od ponad roku używam tylko tego :-)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo jest naprawdę świetny :)
UsuńEfekt delikatny, za delikatny jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńDelikutaśnie u Ciebie wygląda. U mnie robi rzęsy prawie do rzęs. Wygląda dużo bardziej spektakularnie, na pewno nie określiłabym tego 'zwykłym' naturalnym efektem. Może musi jeszcze dojrzeć? Choć on w sumie od razu jest dość dobry w użytku. Dziwna sprawa w sumie :I
OdpowiedzUsuńMyślę, że dojrzeć to on już dojrzał, bo mam go w użyciu od 2 miesięcy :) Nie wiem od czego to zależy... Może od rzęs? Może od świeżości tuszu? (w sensie ile tam mu zostało do końca terminu ważności?) Ale tak,czy inaczej jestem zadowolona, mimo, że ostatecznie nie osiągnęłam aż takiego efektu jak Ty :)
UsuńU mnie dochodzi jeszcze kwestia podrażnień oka, ale nie ubolewam kiedy kupuję takie cudenka :D
OdpowiedzUsuńUuu... Alergia? Współczuję w takim razie, choć i Ty mnie kusiłaś ostatnio tuszem Sisley z odżywką :)
UsuńZastanawiałam się ostatnio nad nim :)
OdpowiedzUsuńI jaki jest efekt tych rozważań? :)
UsuńJa uważam że w maskary z wyższej półki nie warto inwestować, wolę wydać więcej na szminke lub róż :)
OdpowiedzUsuńHaha, też zawsze wychodziłam z takiego założenia :D Tym bardziej, że tusz to zakup zwykle na ok. 3 miesiące... Ale muszę przyznać, że po przygodzie z Diorkiem nieco się rozbestwiłam i teraz mam ochotę wypróbować jeszcze kilka górnopółkowców ;)
UsuńFajnie że porównałaś Diorshow do tuszu Loreal So Couture, bo wolę jego szczoteczkę.
OdpowiedzUsuńTusz z L'Oreala też jest rewelacyjny, więc jeśli szczoteczka bardziej Ci odpowiada spokojnie możesz sobie diorka darować :)
Usuńnie miałam, ale dużo dobrego o nim słyszałam :) nie miałam jeszcze maskary z wyższej półki niż ta drogeryjna :)
OdpowiedzUsuńja aktualnie używam tuszu L'oreal i jestem zadowolona :)
Dla mnie to była pierwsza droższa maskara :) Jak wspomniałam na końcu posta, mam ulubione tusze na drogeryjnej półce, które sprawdzają się równie świetnie, m.in. L'Oreal :)
UsuńBardzo eleganckie opakowanie.
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest naprawdę piękne :) Uwielbiam każdego ranka wyciągać je z półki :)
UsuńNajbardziej lubię taki efekt, gdy nie widać zbytnio, że rzęsy były malowane - wyglądają naturalnie :)
OdpowiedzUsuńKolor oczu - *-*
Pozdrawiam! :)
Mogłabym Cię prosić o poklikanie w linki pod ostatnim postem? Bardzo mi na tym zależy!
terefereitede.blogspot.com
Hmmm, mialam sie na niego skusic... Faktycznie daje ladny, 'dzienny' efekt, ale ja za taka cene oczekuje lepszego efektu. Generalnie mi z maskarami Dior nie po drodze wybitnie... Chyba moje rzesy po prostu ich nie lubia :P
OdpowiedzUsuńefekt bardzo fajny i delikatny, ale mi zawsze szkoda na droższe tusze, bo drogeryjne szczególnie z Max Factora równie dobrze się u mnie sprawdzają :) ale rozumiem Twoje zamiłowanie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten tusz! Jest trwały, a efekt śliczny :) Mi bardzo podoba się taki delikatny efekt jak na Twoich rzesach :)
OdpowiedzUsuńdelikatesik :) sporo o nim słyszałam, nawet myślałam, ale teraz chyba pójdę w stronę Diorshow
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńPiękny efekt i śliczne opakowanie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Piękne opakowanie i super kształt szczoteczki. Myślę, że na moich rzęsach też by się sprawdził. :)
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo przyjemny, ale jeśli mogę takiej jakości tusz kupić w opakowaniu brzydszym, to kupię brzydala :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja jakoś za tuszami Diora nigdy nie przepadałam, choć o tym właśnie czytałam sporo dobrego. Niemniej, niestety na moich mikro rzęsach sprawdzają się tylko maskary selektywne, w drogerii nie znalazłam jeszcze tuszu, który cokolwiek zrobiłby z moimi rzęsami :(
OdpowiedzUsuń