18:26

DIOR DIORSHOW ICONIC OVERCURL

Tusz do rzęs był pierwszym kosmetykiem kolorowym jakiego zaczęłam używać i do dziś przywiązuję do niego ogromną wagę. Moje rzęsy są z natury ciemne i dosyć długie, ale za to cienkie, przez co nie każda maskara się na nich sprawdza. Tusz Dior Diorshow Iconic Overcurl poraz pierwszy zobaczyłam u Marti (KLIK) i od razu przykuł moją uwagę. Na jej podobnych do moich rzęsach wyglądał naprawdę pięknie! I choć rzadko eksperymentuję w tej dziedzinie makijażu, zachęcona jej opinią postanowiłam zaryzykować i sprawdzić, jak spisze się u mnie.

tusz dior
Maskara zamknięta została w prostym, srebrnym opakowaniu z czarnymi akcentami, które śmiało możemy nazwać kwintesencją elegancji. Mimo błyszczącej powierzchni, nie wykazuje ono zwiększonej tendencji do brudzenia i nawet po dłuższym czasie użytkowania wciąż wygląda pięknie, będąc niezaprzeczalną ozdobą każdej kosmetycznej kolekcji. 

Szczoteczka tuszu wykonana została z tradycyjnego włosia, jej łukowaty kształt zainspirowany został profesjonalnymi narzędziami do podkręcania rzęs, dzięki czemu produkt ma nam zapewnić wręcz teatralny efekt wywinięcia. Rozmiar szczoteczki  jest w sam raz, nie zaduży i niezbyt mały, dzięki czemu możemy wygodnie manwerować nią podczas malownia dolnych rzęs, czy w kącikach oczu, bez obaw o pobrudzenie.

tusz dior

Konsystencja tuszu jest bardzo przyjemna, kremowa, gotowa do użytku od samego otwarcia. Trwałość maskary jest rewelacyjna. Pozostaje ona na swoim miejscu od wczesnego ranka do późnego wieczora, nie rozmazuje się, nie kruszy i nie osypuje. Nie straszna jej przejażdżka rowerowa w czasie ulewnej burzy, ani popołudniowa drzemka, a to daje naprawdę wspaniałe poczucie komfortu.

Efekt na rzęsach określiłabym raczej jako dość delikatny i naturalny, ale ja taki właśnie lubię. Włoski są ładnie wydłużone, rozdzielone i podkręcone. Nie ma żadnego sklejania, grudek, czy efektu owadzich nóżek.

tusz dior
Na koniec, pojawia się pytanie czy warto w tą maskarę zainwestować i czy będę do niej wracać, i tu jak się okazuje odpowiedź wcale nie jest prosta. Bo choć Dior Diorshow Iconic Overcurl sprawdził się u mnie naprawdę wspaniale, to jednak jego trwałość, czy efekt na rzęsach wcale nie odbiegają bardzo od tego, co oferują trzykrotnie tańsze drogeryjne tusze, takie jak Max Factor False Lash Effect (KLIK), Max Factor Clump Defy Extension (KLIK), czy L'Oreal Volume Million Lashes So Couture So Black (KLIK). Jedyne czym Dior bije je na głowe, jest opakowanie, a że jestem estetką i uwielbiam piękne przedmioty, więc zagłuszam w sobie głos rozsądku nawołujący do oszczędności i już planuję do niego powroty.

Pozdrawiam,
Ania

46 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam tusz z MF 2000 Calorie Dramatic Volume. O Diorshow też ostatnio myślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto go wypróbować :) Wspomnianego przez Ciebie MF jeszcze nie miałam, zaraz sobie o nim poczytam :)

      Usuń
  2. Właśnie go używam, ale u mnie efekt mam wrażenie, że jest bardziej widoczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe :) Podejrzewam, że to zależy od rzęs :)

      Usuń
  3. Dla mnie efekt świetny szczególnie ze lubię właśnie taki bardziej naturalny ;) jednak zapewne cena by mnie skutecznie odstraszyla ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, bardzo możliwe ;) Ale polecam w takim razie, któryś ze wspomnianych przeze mnie drogeryjnych odpowiedników :) Efekt na rzęsach dają bardzo podobny, a są znacznie tańsze. Zwłaszcza na rossmannowych i naturowych promocjach -40% warto na nie polować, wtedy wychodzi jeszcze taniej :)

      Usuń
  4. Daje ładny naturalny efekt :) Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo tem tusz polubiłam, jest jednym z lepszych, jakich miałam okazję używać :) też jakoś niebawem planuję jego recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba i tusz i Twoje oko.. w ogóle rzęski masz ładne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) To jedna z niewielu rzeczy jakich natura mi nie poskąpiła :D

      Usuń
  7. Ja wolę jednak mocniejszy efekt, szczotka niestety nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecasz jakieś tusze dające bardziej teatralny efekt?

      Usuń
  8. Ja wybieram tylko te z silikonowymi szczotkami. Wieki temu miałam miniaturę jakiegoś Diora właśnie z silikonową szczotką, nie pamiętam jaki, ale robił cudowne rzęsy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też generalnie preferuję silikonowe szczoty, to moja pierwsza maskara z tradycyjną szczoteczką od jakichś ponad 5 lat :D

      Usuń
  9. Bardzo ładnie wyglądają Twoje rzęsy ubrane w ten tusz :) jak wiesz ja obecnie wielbię Dior Diorshow, ale tą mam planach zakupowych od dawna i pewnie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Twoją recenzję i była baaardzo zachęcająca :) W przyszłości pewnie i tego Diorka wypróbuję ;)

      Usuń
  10. To mój ukochany tusz, numer jeden, od ponad roku używam tylko tego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, bo jest naprawdę świetny :)

      Usuń
  11. Efekt delikatny, za delikatny jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Delikutaśnie u Ciebie wygląda. U mnie robi rzęsy prawie do rzęs. Wygląda dużo bardziej spektakularnie, na pewno nie określiłabym tego 'zwykłym' naturalnym efektem. Może musi jeszcze dojrzeć? Choć on w sumie od razu jest dość dobry w użytku. Dziwna sprawa w sumie :I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dojrzeć to on już dojrzał, bo mam go w użyciu od 2 miesięcy :) Nie wiem od czego to zależy... Może od rzęs? Może od świeżości tuszu? (w sensie ile tam mu zostało do końca terminu ważności?) Ale tak,czy inaczej jestem zadowolona, mimo, że ostatecznie nie osiągnęłam aż takiego efektu jak Ty :)

      Usuń
  13. U mnie dochodzi jeszcze kwestia podrażnień oka, ale nie ubolewam kiedy kupuję takie cudenka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu... Alergia? Współczuję w takim razie, choć i Ty mnie kusiłaś ostatnio tuszem Sisley z odżywką :)

      Usuń
  14. Zastanawiałam się ostatnio nad nim :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja uważam że w maskary z wyższej półki nie warto inwestować, wolę wydać więcej na szminke lub róż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, też zawsze wychodziłam z takiego założenia :D Tym bardziej, że tusz to zakup zwykle na ok. 3 miesiące... Ale muszę przyznać, że po przygodzie z Diorkiem nieco się rozbestwiłam i teraz mam ochotę wypróbować jeszcze kilka górnopółkowców ;)

      Usuń
  16. Fajnie że porównałaś Diorshow do tuszu Loreal So Couture, bo wolę jego szczoteczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tusz z L'Oreala też jest rewelacyjny, więc jeśli szczoteczka bardziej Ci odpowiada spokojnie możesz sobie diorka darować :)

      Usuń
  17. nie miałam, ale dużo dobrego o nim słyszałam :) nie miałam jeszcze maskary z wyższej półki niż ta drogeryjna :)
    ja aktualnie używam tuszu L'oreal i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to była pierwsza droższa maskara :) Jak wspomniałam na końcu posta, mam ulubione tusze na drogeryjnej półce, które sprawdzają się równie świetnie, m.in. L'Oreal :)

      Usuń
  18. Odpowiedzi
    1. Opakowanie jest naprawdę piękne :) Uwielbiam każdego ranka wyciągać je z półki :)

      Usuń
  19. Najbardziej lubię taki efekt, gdy nie widać zbytnio, że rzęsy były malowane - wyglądają naturalnie :)
    Kolor oczu - *-*
    Pozdrawiam! :)

    Mogłabym Cię prosić o poklikanie w linki pod ostatnim postem? Bardzo mi na tym zależy!
    terefereitede.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Hmmm, mialam sie na niego skusic... Faktycznie daje ladny, 'dzienny' efekt, ale ja za taka cene oczekuje lepszego efektu. Generalnie mi z maskarami Dior nie po drodze wybitnie... Chyba moje rzesy po prostu ich nie lubia :P

    OdpowiedzUsuń
  21. efekt bardzo fajny i delikatny, ale mi zawsze szkoda na droższe tusze, bo drogeryjne szczególnie z Max Factora równie dobrze się u mnie sprawdzają :) ale rozumiem Twoje zamiłowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam ten tusz! Jest trwały, a efekt śliczny :) Mi bardzo podoba się taki delikatny efekt jak na Twoich rzesach :)

    OdpowiedzUsuń
  23. delikatesik :) sporo o nim słyszałam, nawet myślałam, ale teraz chyba pójdę w stronę Diorshow

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękny efekt i śliczne opakowanie. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne opakowanie i super kształt szczoteczki. Myślę, że na moich rzęsach też by się sprawdził. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Efekt bardzo przyjemny, ale jeśli mogę takiej jakości tusz kupić w opakowaniu brzydszym, to kupię brzydala :P
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja jakoś za tuszami Diora nigdy nie przepadałam, choć o tym właśnie czytałam sporo dobrego. Niemniej, niestety na moich mikro rzęsach sprawdzają się tylko maskary selektywne, w drogerii nie znalazłam jeszcze tuszu, który cokolwiek zrobiłby z moimi rzęsami :(

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra