Zestaw mineralnych kosmetyków do makijażu Annabelle Minerals wygrałam jesienią ubiegłego roku u Karoliny z bloga Kosmetycznie i nie tylko. W skład zestawu wchodzą dowolnie wybrane przez nas podkład, korektor, róż i pędzel (KLIK).
Podkład, korektor i róż zamknięte są w przeźroczystych plastikowych
słoiczkach z czarnymi zakrętkami na których widnieje logo marki. W
środku znajduje się plastikowe zabezpieczenie, które musimy usunąć przed
pierwszym użyciem, a to daje nam pewność, że nikt przed nami w słoiczku
nie grzebał. Otwarty produkt zabezpieczamy przed wysypaniem obracając
plastikową nakładkę.
Pędzel, który wybrałam nie występuje aktualnie w ofercie firmy. Jest to wysuwany pędzel typu flat top, zamknięty w metalowym opakowaniu pokrytym czarną emalią. Zdecydowałam się na niego głównie dlatego, że nie podobają mi się drewniane trzonki, które posiadają pozostałe pędzle Annabelle Minerals, ale ten metal to też nie do końca dobry pomysł. Sam pędzel jest jednak bardzo dobry i w zupełności spełnia swoje zadanie. Włosie jest milutkie, nie wypada i dobrze się pierze.
Pędzel, który wybrałam nie występuje aktualnie w ofercie firmy. Jest to wysuwany pędzel typu flat top, zamknięty w metalowym opakowaniu pokrytym czarną emalią. Zdecydowałam się na niego głównie dlatego, że nie podobają mi się drewniane trzonki, które posiadają pozostałe pędzle Annabelle Minerals, ale ten metal to też nie do końca dobry pomysł. Sam pędzel jest jednak bardzo dobry i w zupełności spełnia swoje zadanie. Włosie jest milutkie, nie wypada i dobrze się pierze.
Podkłady mineralne Annabelle
Minerals występują w trzech formułach (kryjącej, matującej i
rozświetlającej) oraz czterech gamach kolorystycznych (Beige, Natural,
Golden, Sunny) w każdej po pięć odcieni (z wyjątkiem serii Sunny -
cztery odcienie). Razem daje to ok. 57 podkładów, wśród których z
pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
Ja zdecydowałam się na podkład matujący w odcieniu Natural Fairest.
Formuła matująca ma za zadanie skutecznie matowić skórę, ukrywać
niedoskonałości (możliwość stopniowania krycia od średniego do pełnego)
oraz działać antybakteryjnie i regulująco (zwiększona zawartość tlenku
cynku).
Z pewnością największą zaletą podkładu AM jest fantastyczne krycie. Mojej skórze daleko do doskonałości, a już jedna cienka warstwa pozwala mi bez wstydu wyjść do ludzi (dla porównania w przypadku podkładu Lily Lolo potrzebowałam dwóch, a nawet trzech cienkich warstw). Poniżej możecie zobaczyć zdjęcie PRZED i PO:
Z pewnością największą zaletą podkładu AM jest fantastyczne krycie. Mojej skórze daleko do doskonałości, a już jedna cienka warstwa pozwala mi bez wstydu wyjść do ludzi (dla porównania w przypadku podkładu Lily Lolo potrzebowałam dwóch, a nawet trzech cienkich warstw). Poniżej możecie zobaczyć zdjęcie PRZED i PO:
Produkt nie zapycha, nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w pory i
załamania. Niestety, jest też pewne ale. Podkład najzwyczajniej w
świecie nie radzi sobie z moją tłusta cerą i po kilku godzinach w
miejscach, gdzie skóra najbardziej się przetłuszcza zaczyna się ważyć i
wyglądem przypominać coś na kształt skorupy. Nie pomaga ani serum
regulujące (KLIK) ani puder bambusowy (KLIK) stosowane pod spód. Nie
ukrywam, że dla mnie jest to poważna wada i głównie z tego względu po
zużyciu obecnego opakowania raczej nie sięgnę po następne.
Korektor AM występuje jedynie w trzech odcieniach. Zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień Light, który na stronie producenta wydaje się być chłodnym jasnym beżem, w rzeczywistości zaś wpada w pistacjową zieleń, dzięki czemu świetnie sprawdza się przy tuszowaniu wszelkich zaczerwienień.
Korektor AM występuje jedynie w trzech odcieniach. Zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień Light, który na stronie producenta wydaje się być chłodnym jasnym beżem, w rzeczywistości zaś wpada w pistacjową zieleń, dzięki czemu świetnie sprawdza się przy tuszowaniu wszelkich zaczerwienień.
Różów
do policzków w ofercie marki znajdziemy sześć i tu przyznaję, miałam
największy problem z wyborem. Ostatecznie jednak wybrałam matowy róż w odcieniu Rose,
opisywany przez producenta jako lilaróż. Jest on bardzo mocno
napigmentowany i wystarczy naprawdę ociupinka żeby subtelnie podkreślić
policzki. Co ważne, róż ma też niesamowitą trwałość, u mnie trzyma się
calutki dzień, nie ściera się i nie blaknie.
Tak wygląda na policzku:
I pełny makijaż:
Podsumowując, generalnie jestem z zestawu zadowolona, cieszę się, że miałam okazję go przetestować i spokojnie mogę go Wam polecić, pod warunkiem, że nie macie większych problemów z przetłluszczaniem skóry. W innym razie, podkład lepiej sobie odpuścić i zainteresować się np. samym różem, który jak dla mnie jest najmocniejszym punktem całego zestawu.
Tak wygląda na policzku:
Podsumowując, generalnie jestem z zestawu zadowolona, cieszę się, że miałam okazję go przetestować i spokojnie mogę go Wam polecić, pod warunkiem, że nie macie większych problemów z przetłluszczaniem skóry. W innym razie, podkład lepiej sobie odpuścić i zainteresować się np. samym różem, który jak dla mnie jest najmocniejszym punktem całego zestawu.
Pozdrawiam,
Ania
Ania
no i pięknie! moje ulubione minerały <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam minerały ;))
OdpowiedzUsuńCzekam na swoją paczuszkę od Annabelle Minerals i nie mogę się doczekać testów.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa jakie będą Twoje wrażenia :)
UsuńJa mam tylk puder matujący z AM;)
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją recenzję i widzę, że generalnie mamy podobne zdanie na jego temat :)
UsuńNo tak nie do końca bo u mnie się nie waży, ani nie tworzy skorupy, ale największy mój zarzut jest taki, że nie matuje. U mnie daje wykończenie wręcz satynowe, a po pól godzinie świecę się cała mimo, że nie mam tlustej cery! Jak nałożę na niego trochę pudru transparentnego to jest dobrze, ale bez niego strasznie się świecę:/
Usuńefekt bardzo mi się podoba :) a sama jeszcze nic nie używałam z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że warto zamówić kilka próbek na spróbowanie :)
UsuńJa też ostatnio kupiłam podkład tej firmy i jestem bardzo zadowolona, u mnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńPodkład jest naprawdę bardzo dobry. Ja mam ekstremalnie tłustą skórę i mało co ją ogarnia ;)
Usuńja bardzo polubiłam AM i mam zamiar skusić się na podkład pełnowymiarowy. Róż wygląda zachwycająco, ale mam już jeden mineralny, więc poczekam z kupnem zanim nie wykończę ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo zdrowe podejście :) Fajnie, że podkład AM się u Ciebie sprawdził :)
UsuńZarowno podklad jak i roz pieknie sie prezentuja :) Ja jeszcze nie mialam podkladu mineralnego, ale sadze, ze sprawdzilby sie u mnie, bo nie mam przetluszajacej sie cery.
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że by Ci odpowiadał :)
UsuńRzeczywiście pięknie kryje i w dodatku wygląda tak naturalnie na twarzy :-) dla mnie rewelacja :-)
OdpowiedzUsuńJeśli nie jesteś ekstremalnym tłuściochem jak ja, to naprawdę polecam :)
UsuńJestem bardzo ciekawa jak by się sprawdziły u mnie.
OdpowiedzUsuńZamów sobie próbkę na spróbowanie :)
UsuńNiedawno sama kupiłam pierwszy słoiczek podkładu z AM, również wersja matująca, ale inny odcień.
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana na milion procent, dawno nic mnie makijażowo tak nie zaskoczyło! ♥
Na szczęście nie zauważyłam u siebie skorupy, czasem ściera mi się na nosie, od okularów.
Pędzelka zazdroszczę, fajnie wygląda, ale na pocieszenie kupiłam sobie w Sephorze dzisiaj pędzelek z numerkiem 45 ^^
Fajnie, że u Ciebie się tak dobrze sprawdza :) Ja stosuję go teraz tylko w chłodniejsze dni, albo kiedy wiem, że będę miała na sobie makijaż przez krótszy czas, wtedy unikam skorupy i mogę cieszyć się efektem ;) W pozostałych przypadkach sięgam po niezawodny krem BB :)
UsuńWłaśnie poszukuję jakiegoś podkładu mineralnego, bo słyszałam że działa on cuda :D
OdpowiedzUsuńMinerały są bezpieczniejsze dla skóry, zwłaszcza tej problematycznej :) Zamów sobie na początek próbeczkę i zobaczysz, czy będzie Ci odpowiadał :)
UsuńPięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńświetnie kryje!
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kosmetyków mineralnych ale widziałam, że Annabelle Minerals ma sporo kolorów podkładów. No i widzę, że u Ciebie efekt krycia jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńTo prawda, a przypominam, że na zdjęciu mam tylko jedną cienką warstwę :)
UsuńNie znam ich ale u Ciebie wygląda przepięknie :) szkoda, że ten podkład nie podpasował :(
OdpowiedzUsuńMoja skóra jest ekstremalnie tłusta i po jakimś czasie praktycznie wszystko z niej spływa, zwłaszcza w upały :/ Jedynie krem BB Dr G Brightening Balm trwa praktycznie cały dzień i za to go kocham :)
UsuńWyglądaja fenomenalnie , jestem zdumiona ich kryciem ! Zastanawiałam się nad produktami mineralnymi od Lily Lolo ale teraz mam prawdziwy dylemat ;)
OdpowiedzUsuńLL ma zdecydownie słabsze krycie, ale generalnie na mojej tłustej skórze trzymały się jakoś lepiej. Tak naprawdę cieżko mi coś doradzić, bo produkty obu firm są bardzo dobre, wszystko zależy od Twojej skóry i oczekiwań. Zamów sobie może najpierw próbeczki i wtedy zobaczysz, który podkład lepiej wpisuje się w Twoje potrzeby.
Usuń