22:04

Woski Goose Creek Candle - czym się różnią od wosków Yankee Candle i czy warto je kupić?


Świece i woski zapachowe amerykańskiej marki Goose Creek Candle, zwane potocznie "gąskami", nie są jeszcze tak rozpoznawalne i powszechnie obecne w blogosferze jak produkty Yankee Candle, jednak wśród świecomaniaków cieszą się coraz większą popularnością.  Jakiś czas temu sama skusiłam się na zakup swoich trzech pierwszych wosków Goose Creek Candle i dziś chciałabym Wam o nich nieco opowiedzieć.
goose creek candle blog


Czym się różnią woski Goose Creek Candle od wosków Yankee Candle? 


Woski Goose Creek Candle wykonane są z wosku sojowego, który jest zdecydowanie bardziej miękki i plastyczny od parafiny. Topi się już pod wpływem ciepła naszych dłoni, dlatego łatwo się nim wybrudzić. Nie usuniemy go też z kominka poprzez schłodzenie i podważenie - konieczne jest podgrzanie zużytego wosku i odsączenie go ręcznikiem papierowym bądź chusteczką.

goose creek candle blog 
Woski Goose Creek Candle zamknięte są w wygodnych, plastikowych pudełeczkach z przykrywką, co znacznie ułatwia nie tylko ich użytkowanie, ale też przechowywanie. Nie musimy owijać niewypalonych kawałków wosku folią aluminiową, czy chować w woreczkach strunowych, a dodatkowo pudełeczko świetnie zabezpiecza woski przed wietrzeniem i mieszaniem się zapachów.
goose creek candle blog

Woski Goose Creek Candle są znacznie większe od wosków Yankee Candle i ważą aż 59 g, podczas gdy woski Yankee Candle zaledwie 22 g. Według producenta woski Goose Creek Candle mają starczyć nam na 50-80 godzin palenia, gdy dla porównania producent wosków Yankee Candle obiecuje nam jedynie 8 godzin, a więc nawet 10 razy mniej. Woski Goose Creek Candle podzielone są fabrycznie na sześć kostek, co znacznie ułatwia wydzielenie odpowiedniej porcji wosku do kominka. Warto jednak zaznaczyć, że ich zapachy są tak intensywne, że jeśli palicie je w małych pomieszczeniach, to spokojnie możecie każdą kostkę podzielić jeszcze na pół. Taki zabieg pozwala nie tylko kontrolować intensywność zapachu, ale też dodatkowo zwiększa wydajność wosku.
goose creek candle blog
Cenowo woski Goose Creek Candle są dużo droższe niż woski Yankee Candle - za jeden wosk musimy bowiem zapłacić aż 24 zł, gdy dla porównania wosk Yankee Candle kosztuje przeciętnie ok. 8 zł. Jest to jednak tylko złudne pierwsze wrażenie, bo gdy przeliczymy to sobie na czas palenia okazuje się, że godzina z zapachem Yankee Candle to koszt 1 zł, podczas gdy godzina z zapachem Goose Creek to jedynie 0,30 - 0,50 zł.

Szczegóły techniczne mamy za sobą, zapraszam więc na recenzję posiadanych przeze mnie zapachów.


Goose Creek Candle Moonlit Bloom


Całe to zamieszanie z woskami Goose Creek Candle zaczęło się właśnie od tego zapachu, gdy dostałam kawałek kosteczki jako gratis do zakupów z Pachnącej Wanny (która tak na marginesie jest oficjalnym polskim dystrybutorem "gąsek"). Zapach tak mi się spodobał, że po prostu musiałam go kupić.
woski goose creek candle
 
MOONLIT BLOOM to zapach z kolekcji wiosna 2016. Producent opisuje go jako "delikatny, kwiatowy bukiet, w którym spotykają się aromaty malin, kwiatu pomarańczy, orchidei, śliwek i mandarynek uzupełnione ciepłym podbiciem drewna sandałowego i cukrowej słodyczy". 

Wosk wygląda dość niepozornie, etykieta nie przyciąga uwagi i podejrzewam, że gdyby nie ta próbka w życiu nie zwróciłabym na niego uwagi. I byłby to wielki błąd, bo zapach jest obłędny i śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z najpiękniejszych zapachów jakie w życiu paliłam. Jest słodki, świeży i soczysty - nie potrafię wyróżnić w nim żadnych konkretnych nut zapachowych, ale nieodparcie kojarzy mi się z moimi ukochanymi gumami rozpuszczalnymi Fruitella. Kiedy go wącham moje śliniaki od razu zaczynają szybciej pracować i niemal czuję w buzi smak tych owocowych cukierków. Cudo!


Goose Creek Candle Sipping Tea


Drugi wosk, który dorzuciłam do koszyka wybrałam, jak to ja, na podstawie pięknej etykiety. Herbata w białej filiżance, kwitnące gałązki i stare książki w podniszczonych okładkach wyglądają niezwykle klimatycznie i nie wiedzieć czemu kojarzą mi się z herbatką popijaną podczas wizyty u babci.
woski goose creek candle

SIPPING TEA również pochodzi z kolekcji na wiosnę 2016. Producent opisuje go jako "przepyszny, odświeżający letni napój, w którym połączone zostały aromaty herbacianego naparu, lemoniady, gruszek, mimozy, kryształków cukru i odrobiny piżma".

Nie jest to typowo herbaciany zapach i ja szczerze mówiąc takiej klasycznej czarnej, czy zielonej herbaty w nim nie czuję. Raczej powiedziałabym, że jest to zapach herbatki owocowej, z dodatkiem brązowego cukru i plasterkiem cytryny, podawanej na zimno. Troszkę kojarzy mi się z napojami Nestea. Generalnie zapach jest bardzo przyjemny - słodki, delikatny, subtelny i nieco eteryczny. Idealny na wczesne wiosenne poranki.


Goose Creek Candle Cherry Cobler


Trzeci wosk, na który się zdecydowałam to klasyczny owocowo-jedzeniowy zapach.
woski goose creek candle

CHERRY COBBLER pochodzi z roku 2015 i opisywany jest jako "przepyszny, domowy deser łączący świeże, orzeźwiające wiśnie, pomarańcze i skórkę cytryny ze słodyczą wanilii, brązowego cukru, cynamonu i maślanej kruszonki".

Na sucho pachnie nieco specyficznie, jak lekko przypalone owoce wiśni przyprawione cukrem, cynamonem i skórką cytryny. W czasie palenia jednak zapach się zmienia i im dłużej się pali, tym wyraźniej czuć przyjemną woń świeżo upieczonego ciasta z wiśniami i kruszonką. Zapach bardzo intensywny i bardzo apetyczny, z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom jedzeniowych aromatów.

Podsumowując, woski Goose Creek Candle bardzo przypadły mi do gustu. Są niezwykle wydajne, mają wygodne, funkcjonalne opakowania i przepięknie pachną. Ich używanie to prawdziwa przyjemność i już zamówiłam sobie cztery kolejne zapachy do przetestowania. Jeśli jeszcze nie znacie wosków Goose Creek Candle, to gorąco zachęcam Was do ich wypróbowania. Tym bardziej, że do 15 czerwca w Pachnącej Wannie obowiązuje kod WANNA20 uprawniający do 20% zniżki.*

Pozdrawiam,
Ania

*To nie jest wpis sponsorowany, kod pochodzi ze strony sklepu i czerwcowego numeru magazynu Avanti.


32 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* A gąskowe woski bardzo polecam, ja już zdążyłam przepaść jak widać :)

      Usuń
  2. Pierwszy raz widzę te woski. Od YC zdecydowanie wolę Kringle..są lepsze pod każdym względem. Na te z pewnością się skuszę ale wolałabym kupić je stacjonarnie i wybrać odpowiedni zapach. Będę poszukiwać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz więcej sklepów wprowadza gąski do swojego asortymentu, więc z pewnością uda Ci się je gdzieś znaleźć :)

      Usuń
  3. Ze zniżką warto się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, dlatego właśnie sama zrobiłam małe zamówienie, a i dzielę się kodem z Wami, bo wiem, że nie każdy śledzi takie akcje :)

      Usuń
  4. Sipping Tea wpadł mi w oko :), słyszałam o tych świeczkach na polskim yt ale tylko pobieżnie. Będę musiała się skusić choć na jeden :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, zobaczysz że jeśli tylko trafisz z zapachem, to przepadniesz tak jak ja ;)

      Usuń
  5. Nie miałam jeszcze żadnego z tych wosków, ale być może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten sposób przechowywania jest jak najbardziej na plus, na pewno za niedługo kupię swój pierwszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się bardzo spodobały te pudełeczka :) Co prawda zajmują więcej miejsca, ale za to są o niebo bardziej funkcjonalne :)

      Usuń
  7. świeżo upieczone ciasto z wiśniami ... hmmm:))
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie żałuję, że nie mają mniejszych wosków. Boję się, że kupię jakiś zapach, który nie będzie mi pasował. :( Poza tym wolałabym kupić kilka różnych zapachów, a z powodu ceny ograniczę się tylko do 2-3. :( Co nie zmienia faktu, że ten kod rabatowy, który podałaś, chyba "niestety" przekonał mnie do zamówienia czegoś na próbę... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no to witaj w klubie :D Ja w sumie też na razie nie planowałam zamawiać nowych wosków (tym bardziej, że zamówiłam już jedną dużą świecę YC), ale kod zrobił swoje i poległam :P Mam nadzieję, że znajdziesz zapachy idealne na siebie :*

      Usuń
  9. moonlit bloom brzmi ciekawie, ale latem na pewno bym nie paliła, jestem na to zbyt leniwa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo osób przestaje palić woski i świece w sezonie letnim :) Ja sama też palę mniej, ale to głównie dlatego, że ciągle mam pootwierane okna i tych delikatniejszych zapachów po prostu wtedy nie czuję ;)

      Usuń
  10. Jeszcze nie paliłam gąsek ale po wielu zachwytach nad nimi będę musiała się na jakiś zapach skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, zwłaszcza właśnie przy okazji tej, czy innej promocji, bo wtedy można wypróbować gąski taniej, albo po prostu pozwolić sobie na więcej zapachów :)

      Usuń
  11. Wyglądają bardzo zachęcająco :) ja obok zapachów egzotycznych i owocowych uwielbiam "jedzeniowe" <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie przejrzyj sobie ofertę Goose Creek, bo mają duży wybór jedzeniowych zapachów, które wyglądają naprawdę zachęcająco :) Ja póki co, z tej kategorii wybrałam tylko wiśnię, ale mam na oku jeszcze kilka innych, na które skuszę się pewnie bliżej jesieni/zimy :)

      Usuń
  12. kuszące zapachy. i duża konkurencja dla yc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, choć muszę przyznać, że ja do YC mam ogromny sentyment i to właśnie po ich produkty sięgam jednak najczęściej :)

      Usuń
  13. Dziękuję za możliwość wypróbowania tych wosków ☺
    Intensywność zapachu jest naprawdę gigantyczna.
    W piątek w jednej z lubelskich galerii handlowych trafiłam na wyspę z woskami. Od długiego czasu poszukuję białej herbaty YC, no i niestety, tam też nie było. Ale obsługująca dziewczyna była tak sympatyczna, że mogłam nawąchać się do woli innych świec i wosków. Z pustymi rękoma oczywiście nie wyszłam. Bardzo spodobały mi się zapachy firmy Bridgewater Candle Company. Są tak bardzo w moim guście, że miałam ochotę na wszystkie. Po przyniesieniu do domu sampler stojący na toaletce jeszcze w pudełeczku pachniał tak mocno, że nie było potrzeby podpalenia go.
    No i najważniejsze. Można kupić połówki wosków Goose Creek ☺ Nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :) O marce Bridgewater Candle Company słyszałam tylko nieco na facebookowej grupie, sama nie miałam jeszcze okazji nic od nich testować, ale jak kiedyś trafię do Lublina to wybiorę się powąchać :) Co do Goose Creek to fajnie, że sprzedają na połówki, bo wychodzi taniej i można wypróbować więcej zapachów :) A Ty jakie zapachy z BCC i GC wybrałaś?

      Usuń
    2. BCC -spring dress, GC - autumn romance (śliczny, podobno tak samo szybko się wyprzedaje jak biała herbata YC) i Kringle - fresh mint. Szkoda tylko, że to najdalszy koniec Lublina.

      Usuń
  14. Muszę w końcu wypróbować te słynne gąski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, bo są zupełnie inne od Yankee :)

      Usuń
  15. Chyba nie będzie nic dziwnego w tym, ze powiem iż najbardziej skusił mnie ostatni zapach :D ciasto z kruszonka i wiśniami - mniam! Ja będąca na wiecznej diecie mam słabość do takich jedzeniowych zapachów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedyś bardzo chciałam wypróbowywać te wszystkie woski i świece, teraz już mi przeszło, ale dalej kuszą mnie te świeże zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten czarny wosk baaaardzo mnie kusi. Herbatka tez bym nie pogardziła. Ostatnio Goose skradł moje serce i chętnie po nie sięgam. Naprawdę dobre woski

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra