10:49

Ciemna strona mocy

Ponieważ we wrześniu nie było włosowej aktualizacji, produkt, o którym dziś będzie mowa nie miał jeszcze okazji zadebiutować i pojawić się na blogu. Nie mniej jednak towarzyszył mi przez cały wrzesień, więc czas na recenzję.

L'Biotica Biovax 
Intensywnie regenerująca maseczka do włosów ciemnych


Opis producenta:
Tajemnicą skuteczności maseczki regenerującej BIOVAX do włosów ciemnych są jej składniki: ekstrakt z alg brunatnych, proteiny jedwabiu, olejek ze słodkich migdałów, miód, henna i filtr UV. Algi brunatne zawierają związki jodu, potas, magnez, wapń, żelazo oraz witaminy: B1, B2, C, K. Nasilają one syntezę keratyny, co zapobiega nadmiernej łamliwości włosów. Składniki aktywne maseczki łatwiej wnikają do wnętrza włosa dzięki hennie, która sprzyja odnowieniu jego naturalnej pigmentacji. Zawarty w maseczce BIOVAX filtr UV dodatkowo zabezpiecza ciemne włosy przed płowieniem.

Skład:
Aqua, Cetyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-20, Pronus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Acetylated Lanolin, Glycerin, Lawsonia Inermis Extract, Mel (Honey) Extract, Hydrolyzed Silk, Polyquaternium-59 (and) Butylene Glycol, Parfum, Mica (and) Titanium Dioxide (and) Iron Oxides, Fucus Vesiculosus Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol (and) Methylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone, Citric Acid, Linalool, Hexyl Cinnamal


Cena:
ok. 14-20 zł/250 ml

Moja opinia:
Maska zamknięta jest w białym plastikowym słoiczku zaopatrzonym w etykietę utrzymaną w kolorystyce biało-fioletowej. Całość jest wygodna w użytkowaniu i miła dla oka.
Konsystencja produktu jest dosyć gęsta, łatwo się rozprowadza na włosach, nie spływa.
Brzoskwiniowy kolor idzie w parze z owocowym (brzoskwiniowym właśnie) zapachem, który mimo, że ładny, dla mnie jest zbyt chemiczny i duszący. W dodatku długo utrzymuje się na włosach (do następnego mycia, czyli ok. 2 dni).

Jeśli chodzi o działanie, to nie zauważyłam znaczącego przyciemnienia włosów, a jedynie delikatne pogłębienie ich naturalnego koloru. Nabrały ładniejszego, nieco bardziej brązowego połysku. Nie wiem czy to zasługa maski, ale ostatnio znalazłam na swojej głowie włosa, który do połowy długości był siwy (tak, tak, pojedyncze siwe włosy nękają mnie od 14 r.ż.), a dalej (od połowy do cebulki) już z powrotem brązowy. Coś pobudziło melanocyty do wznowienia produkcji pigmentu i chętnie dowiedziałabym się co:) Oczywiście nawet jeśli jest to zasługa maski, trzeba zdawać sobie sprawę, że naturalnego siwienia związanego z wiekiem ona nie powstrzyma, być może jednak ma jakiś wpływ na patologiczne przedwczesne siwienie, związane np. ze stresem, czy niedoborem jakichś składników.
Warto również dodać, że maska sama w sobie ma dla mnie niewystarczające właściwości nawilżające. Stosowana solo nie radzi sobie z suchymi końcówkami, które po jej użyciu są szorstkie w dotyku i wyglądają jak miotełki. Można jednak temu zaradzić dodając do maski glutka z siemienia lnianego (ja mieszam je z maską w stosunku 1:1).


Tak wzbogaconą maskę nakładam na włosy na 30-45 min. pod czepek i turban. Po spłukaniu włosy są odpowiednio nawilżone, miękkie i błyszczące.

Podsumowując, mam mieszane uczucia co do tej maseczki. Jednak ze względu na tego jednego włosa, jestem gotowa do niej wracać i bawić się w tuningowanie. Z pewnością też będę chciała do niej wrócić w kolejnym sezonie letnim, by chronić włosy przed szkodliwym działaniem słońca.

Chętnie poczytam też jakie są Wasze ulubione wersje maseczek Biovax:)

9 komentarzy:

  1. Z Biovaxu jeszcze nic nie miałam i raczej na razie się nie przymierzam do zakupów ;) Sama chętnie bym coś znalazła na poskromienie tych suchych "miotełek", może wypróbuję siemię właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siemię sprawdza się całkiem nieźle, choć u mnie najlepsze efekty daje maska Organique.

      Usuń
  2. Miałam ją i niestety rozczarowałam się. Tak jak piszesz za słabo nawilżała, a wpływu na odcień moich włosów nie odnotowałam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie coś tam widać, ale nie jest to spektakularny efekt.

      Usuń
  3. jeśli u Ciebie pogłębił się kolor, to może u mnie też tak będzie, tyle że kupię żółtą wersję, bo mam włosy blond :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oo muszę spróbować takiej wersji ;)
    ja uwielbiam tą z olejkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ten glutek z siemienia mnie przesladuje.. ale bronię się nadal :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra