11:40

Ulubieńcy miesiąca - Shiseido, MAC, Goose Creek


Ulubieńcy miesiąca to jeden z moich ulubionych rodzajów blogowych wpisów. Uwielbiam przeglądać je na Waszych blogach, bo wiem, że produkty, które w nich pokazujecie są staranie wyselekcjonowane i naprawdę godne polecenia, i zawsze upatrzę w nich coś ciekawego dla siebie. Równie chętnie dzielę się też z Wami swoimi ulubieńcami i dziś właśnie na ich prezentację Was zapraszam. Chodźcie :)

Róż Shiseido Luminizing Face Color w odcieniu PK304 Carnation i szminka MAC Sunny Seoul to produkty, które kocham razem i osobno. O każdym z osobna opowiem Wam innym razem, dziś zaś chciałabym potraktować je w zestawieniu, bo to mój ulubiony duet ostatnich tygodni.  Oba produkty odznaczają się przyjemnym użytkowaniem i wysoką jakością, a dodatkowo ich odcienie pięknie ze sobą współgrają, nadając makijażowi prawdziwie świeżego i wiosennego charakteru. 
Kolejny duet, tym razem pielęgnacyjny to krem Avene Cicalfate i olejek tamanu z Biochemii Urody. Te dwa produkty ratują moją skórę na dłoniach, wspomagając ją w nierównej walce z trwającym właśnie nawrotem AZS. Łagodzą dokuczliwe swędzenie, zmniejszają zaczerwienienie, a także przyspieszają regenerację i gojenie ran powstałych na skutek pęknięć skóry na kostkach i między palcami.
Wosk Moonlit Bloom marki Goose Creek to dość świeży zakup. Jakoś na początku kwietnia dostałam kosteczkę jako gratis do zakupów i zapach tak mi się spodobał, że zdecydowałam się na zakup pełnego opakowania. Dla mnie Moonlit Bloom pachnie jak cukierki Fruitella, które wprost uwielbiam i zawsze jak go wącham, moje ślinianki od razu zaczynają intensywniej pracować. Coś wspaniałego!

I to już wszystkie produkty, które chciałam Wam pokazać w tym miesiącu. A co podbiło Wasze serca w kwietniu? Dajcie znać!


Pozdrawiam,
Ania

27 komentarzy:

  1. Faktycznie róż w połączeniu z pomadką to świetna para :) bardzo ładne, dziewczęce odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ostatnio jesteśmy praktycznie nierozłączni :)

      Usuń
  2. Zakochałam się w tym różu! Musi być mój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Ma naprawdę świetny odcień na sezon wiosna-lato :)

      Usuń
  3. Ja też aktualnie walczę z AZS na dłoniach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to łączę się w nieszczęściu :( U mnie zawsze sezon wiosenno-letni jest trudny pod tym względem, a początek wiosny w szczególności :/

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Bardzo :) Naprawdę ją uwielbiam i gorąco polecam :)

      Usuń
  5. Róż jest piękny, pomadka zresztą też. Nie dziwi mnie, że kochasz je i osobno i w duecie :D

    Też mam placki dotknięte AZS :C Raz przychodzą, raz odchodzą, już się do nich przyzwyczaiłam :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najgorsze jest to, że robią mi się z tego otwarte, sączące rany, które bardzo bolą :/ W dodatku w takich miejscach właśnie jak kostki na dłoni ciężko się to leczy, bo co przez noc się trochę zasklepi, to rano zaraz pęka... musiałabym w ogóle dłoni nie zginać, a to raczej nie wykonalne :/

      Usuń
  6. U mnie też niebawem na blogu dwa produkty Shiseido się ukażą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to chętnie poczytam, a jakie? Dla mnie ten róż to pierwsze spotkanie z marką, ale już nabrałam ochoty na więcej :)

      Usuń
  7. Uwielbiam pomadki Mac :) Dla mnie taką wiosenną jest Crosswires :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne kolory, moje ulubione :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę musiała koniecznie skusić się na ten krem z AVENE bo również borykam się z atopią na dłoniach. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek wiosny rzeczywiście jest najgorszy :/

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam pomadki z Mac, moja ulubioną jest Brave :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Olejek tamanu to jedyny olej który nakładam na twarz - mi bardzo pomaga, kiedy wyskakuje "nieprzyjaciel". Dzięki olejkowi takie zmiany szybciej mi się goją i nie zostają po nich ślady.

    OdpowiedzUsuń
  13. Prześliczny jest kolor tej pomadki, nigdy jeszcze nic z MACa nie miałam choć mam kilka produktów na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sunny Seoul piękny odcień :). Ja również uwielbiam Fruitella ale chyba nie wytrzymałabym długo z takim zapachem i obawiam się że szybko popędziłabym do sklepu :P

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie też Sunny Seoul wróciła do łask wraz z nadejściem wiosny, w zimie miała urlop :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra