11:00

Goose Creek Staying Home - zostańmy dziś w domu


Kocham jesień, ale zdarzają mi się o tej porze roku takie dni, kiedy najchętniej zostałabym cały dzień w łóżku i w ogóle nie wychodziła z domu. Właśnie z myślą o takich dniach powstał zapach Goose Creek Staying Home, na którego recenzję chciałabym Was dzisiaj zaprosić :)
jesienna aranżacja okna z tablicą led z napisami

GOOSE CREEK STAYING HOME


Goose Creek Staying Home to zapach z nowej kolekcji na jesień 2017. Producent opisuje go jako zapach spokoju i relaksu w domowym zaciszu. Kompozycja łączy w sobie nuty bursztynu, bergamotki, wanilii, cytrusów i kaszmiru, zapewniając idealne warunki do komfortowego wypoczynku.

Nuty zapachowe:
- nuty głowy: bursztyn, bergamotka
- nuty serca: wanilia, mandarynka
- nuty bazy: kaszmir, paczula, drzewo sandałowe
goose creek staying home

Pierwsze co przykuwa uwagę, to oczywiście wygląd świecy. Szary wosk i klimatyczna etykieta z wyglądającym przez okno kotem mają w sobie coś kojącego i uspokajającego. Wygaszony kontrast zdjęcia z etykiety nadaje świecy nieco melancholijnego i nostalgicznego wyrazu.
etykieta goose creek staying home

Nastrojowy wygląd świecy, obietnica spokoju i relaksu oraz obecność moich ulubionych nut zapachowych (bursztyn, bergamotka, kaszmir, paczula, drzewo sandałowe) sprawiły, że Goose Creek Staying Home szybko trafił na listę zapachów obowiązkowych do wypróbowania tej jesieni.
knoty goose creek

MOJA OPINIA


I nie zawiodłam się! Staying Home Goose Creek jest absolutnie obłędny i rozkochał mnie w sobie od pierwszego otwarcia słoika. Zapach przypomina piękne perfumy, których z powodzeniem mogliby używać zarówno kobieta, jak i mężczyzna. Z jednej strony słodki, ciepły i otulający, z drugiej lekki i świeży, z trzeciej drzewny i nieco wytrawny - Goose Creek Staying Home to nieoczywista i szalenie intrygująca kompozycja. Momentami bardzo przypomina mi ukochane jesienno-zimowe perfumy, Jimmy Choo edp, za co kocham ją jeszcze mocniej.

Moc jak na świecę Goose Creek na razie dość delikatna, ale mam nadzieję, że jeszcze się rozkręci.
staying home goose creek

Jeśli szukacie nowego zapachu na jesień, który otuli Was swoją magią i zatrzyma w domu w długie jesienne wieczory, koniecznie wypróbujcie Goose Creek Staying Home. Ja zupełnie straciłam dla niego głowę i nie skłamię, kiedy powiem, że z takim zapachem mogłabym się zaszyć w domu aż do wiosny ;)

Pozdrawiam
Ania

19 komentarzy:

  1. Ja jesienią nie potrzebuję świec by zostać w domu :D:D Ale z Twojego opisu wynika, że mogłabym bardzo polubić ten zapach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy jesienią i zimą ma takie dni, szczególnie jak jest pochmurno i pada... No i zawsze w poniedziałek rano, niezależnie od pory roku i pogody ;)

      Usuń
  2. Ależ go ładnie opisałaś! Jak się kiedyś odkuję finansowo to koteł na pewno będzie mój :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby nastąpiło to szybciej niż się spodziewasz :*

      Usuń
  3. W ogóle nie słyszałam wcześniej o tym zapachu. Po nutach zapachowych powiedziałabym, że chyba bardzo by mi się spodobał. Muszę przy okazji powąchać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tegoroczna nowość, w sumie w sprzedaży jest od niedawna i chyba nie doczekała się jeszcze zbyt wielu recenzji na blogach. Ale naprawdę warto poznać ten zapach :)

      Usuń
  4. Mi przypomina jakiś żel/balsam/szampon z dzieciństwa. Jest cudowny! mam wosk, ale nie wykluczam że będzie z tego świeca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest przepiękny, dla mnie póki co jeden z najlepszych zapachów tej jesieni (obok Warm Cashmere YC) <3 Teraz czekam jeszcze z nadzieją na Autumn In Amsterdam :)

      Usuń
  5. Może uda mi się w końcu kupić, ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, u kogo jak u kogo, ale u Ciebie zapach sprawdził by się idealnie! Już widzę Twoje kiciusie jak pozują do zdjęć obok świecy/wosku :D

      Usuń
  6. Etykietka faktycznie śliczna,muszę powąchać ten zapach bo brzmi bardzo kusząco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Etykietka jest piękna, bardzo klimatyczna, ale przyznaję, że to chyba najtrudniejsza świeca jaką przyszło mi fotografować :D Trzy podejścia robiłam i zdjęcia z poprzednich dwóch sesji wędrowały do kosza... Dopiero za trzecim razem udało się osiągnąć zadowalający efekt ;)

      Usuń
  7. Jeszcze ten kot spoglądający na deszcz za oknem :)))
    W sumie dobrze, że ma delikatny zapach, czasem lepiej nie przesadzać z intensywnością

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda - są takie zapachy, że właśnie muszą być delikatne, bo inaczej straciłyby cały swój urok :) Tu jednak liczę jeszcze na małą poprawę mocy ;)

      Usuń
  8. Czytam i czytam, a może byśmy się polubili :). Potem wyskakuje Jimmy Choo i wiem że to nie moja bajka :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie! Ale to tylko momentami, na pewno przez tą paczulę! Daj koteczkowi szansę, chociaż w wosku! On jest naprawdę cudny <3 Jeszcze nie spotkałam osoby, której by się nie podobał!

      Usuń
  9. Jestem przekonana, że i mi by się spodobał! Koniecznie muszę sobie sprawić nawet mniejszy format tego zapachu, żeby go poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam! Tym bardziej, że wosk na pewno będzie mocniejszy od świecy :)

      Usuń
  10. Słyszałam o nim same ochy i achy, ale nie miałam okazji powąchać.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra