12:31

Organique - dwa hity i bubel

Mniej więcej w połowie czerwca szukając kolczyków na wesele kuzynki dokonałam zaskakującego odkrycia. Mianowicie okazało się, że w jednym ze sklepów ze sztuczną biżuterią stoi ukryty w kącie regał z wybranymi kosmetykami Organique. Oczywiście nie mogłam przejść obok niego obojętnie i w moim koszyku wylądowały: żel pod prysznic do skóry wrażliwej Anti-Allergic, balsam do ciała z masłem shea oraz krem do rąk.



Anti-Allergic Shower Jelly (żel pod prysznic do skóry wrażliwej)




Żel ma postać galaretki, jest dosyć rzadki i słabo się pieni (przez to jest również mało wydajny niestety, używam od miesiąca i już się prawie kończy), ale faktycznie jest bardzo delikatny dla skóry, nie wysusza jej i nie podrażnia (pierwszy żel, po którym wychodząc spod prysznica nie jestem cała w czerwonych plamkach). W dodatku cudownie pachnie magnolią! Nie mogę przestać go wąchać:) Zapach nie utrzymuje się niestety na skórze, ale można temu zaradzić stosując po kąpieli balsam z tą samą nutą zapachową.
Cena: ok. 30 zł/250 ml.

Shea Butter Body Balm (balsam do ciała z masłem shea)





Balsam występuje w wielu wariantach zapachowych, ja zdecydowałam się na magnolię do kompletu z żelem:) Konsystencję ma typową dla masła shea, twardą i zbitą, wyczuwamy w nim delikatne grudki. Pod wpływem ciepła ciała szybko się topi, co ułatwia aplikację.


 Balsam pozostawia na ciele tłustą warstwę, która długo się wchłania, dlatego nadaje się do stosowania tylko na noc. Z tego samego powodu stosuję go na razie tylko na najbardziej wysuszone partie ciała (stopy, kolana, łokcie) i po depilacji, na całe ciało jest po prostu za ciężki o tej porze roku, ale myślę, że w zimie sprawdzi się idealnie. Naprawdę dobrze radzi sobie z suchą i szorstką skórą, nawilża ją, natłuszcza, sprawia, że staje się bardziej gładka i miękka w dotyku.
Cena: ok.49 zł/150 g.

Hand Cream (krem do rąk)




Początkowo używałam tego kremu zamiennie z Nuxe (jeden stał w domu, drugi nosiłam w torebce), teraz Nuxe już się skończył, więc od tygodnia używam go solo i nie jestem zadowolona:( Krem zostawia na dłoniach film, który daje złudne wrażenie natłuszczenia i gładkości, ale ja czuję, że pod spodem moja skóra dalej jest sucha i ściągnięta. Zauważyłam też pogorszenie stanu skórek wokół paznokci, które stały się suche, widoczne i w kilku miejscach się zadzierają. Muszę przyznać, że dopiero teraz zaczynam barzdeij doceniać Reve de miel, bo choć nie był idealny, to jednak okazało się, że to głownie on utrzymywał moje dłonie w dobrym stanie.
Cena: ok. 30 zł/75 ml.

O ile z dwóch pierwszych produktów jestem bardzo zadowolona i z pewnością chętnie będę do nich wracać, o tyle krem do rąk zupełnie się u mnie nie sprawdził i więcej już go nie kupię.

3 komentarze:

  1. uwielbiam Organique, ale wiadomo, każdej firmie przytrafi się bubel, ważne, żeby testować różne rzeczy i wiedzieć, co dobre, a potem do tego wracać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a masło shea w ich wykonaniu to faktycznie tłuścioch straszny - zapachy mają obłędne, ale to już wyższy stopień hardkoru :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra