13:46

Akcja maseczkowa - tydzień czwarty

Ostatni weekend października, czas więc na ostatnią maskową recenzję w ramach akcji Październik miesiącem maseczek.

ORGANIQUE
SPA&WELLNESS
ALGAE MASK
BLUEBERRY



Opis producenta:
Maska nawilżająco-dotleniająca dla każdego typu cery, doskonała również dla mężczyzn. Źródło witamin i mikroelementów. Dzięki zawartości garbników i antocyjanów zmniejsza skutki stresu oksydacyjnego, zanieczyszczenia środowiska oraz fotostarzenia. Działa przeciwzapalnie, wzmacnia naczynka krwionośne, ściąga rozszerzone pory, ujędrnia i wygładza skórę.

Dotleniająca maska dla każdego typu cery w różnym wieku. Może być także stosowana dla skóry naczyniowej i wrażliwej, polecana także dla mężczyzn. Silnie nawilża skórę, dostarcza jej wielu cennych składników, między innymi witamin i mikroelementów. Działa przeciwzapalnie, wzmacnia naczynka krwionośne, wygładza skórę i ściąga rozszerzone pory. Dzięki zawartości garbników i antocyjanów zmniejsza skutki stresu oksydacyjnego, zanieczyszczenia środowiska oraz fotostarzenia. Nadaje skórze gładkość i zdrowy wygląd.

Zdjęcie można powiększyć klikając na nie.

Ps. Chętnie bym się dowiedziała, co to są "gruczoły sojowe"?

Skład:
Zdjęcie można powiększyć klikając na nie. 

Cena:
ok. 21,90 zł/30 g 

Moja opinia:
 Maseczka ma postać proszku w kolorze lawendy, zamkniętego w opakowaniu w formie saszetki. 
Jako jedyna z testowanych przeze mnie wersji posiada bardzo intensywny zapach, który jak dla mnie jest bardzo sztuczny, chemiczny i kojarzy się raczej z mydłem niż z borówkami. Niestety jest on bardzo mocno wyczuwalny nie tylko w opakowaniu, czy podczas rozrabiania maseczki, ale też przez cały czas trzymania jej na twarzy. Przez te 15 min. myślałam, że się dosłownie uduszę! Nie ukrywam również, że tak mocno perfumowane produkty, zawsze budzą we mnie obawę przed uczuleniem i podrażnieniami. Na szczęście nic takiego mnie nie spotkało, ale w moim odczuciu taki silnie duszący zapach stoi w sprzeczności z przeznaczeniem produktu dla cer wrażliwych...

Nie mam za to zastrzeżeń, co do działania maseczki. Po zdjęciu jej z twarzy, skóra była gładka, miękka i miła w dotyku. Powierzchnia skóry została wyrównana, a pory zwężone. Nie zaobserwowałam żadnych zmian w kolorycie, no może poza tym, że wydawał się być bardziej jednolity. Nie odczuwałam też suchości, ani uczucia ściągnięcia, wręcz przeciwnie, skóra była dobrze nawilżona. 

 Mimo dobrego działania, ja już więcej nie skuszę się na tą maseczkę, ze względu na jej męczący zapach. Aplikacja maseczki ma być dla mnie chwilą relaksu, a nie katorgą dla moich dróg oddechowych.

PS. Ponieważ to już ostatnia z testowanych przeze mnie maseczek algowych w ramach październikowej akcji, postaram się w nadchodzącym tygodniu przygotować dla Was małe podsumowanie, zawierające porównanie wszystkich czterech przetestowanych przeze mnie masek algowych Organique.

A tym czasem życzę Wam wszystkim miłego weekendu:) 

 

11 komentarzy:

  1. mialam kupic ta maseczke wczoraj w organique ale sie powstrzymalam :) zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy ma opis ;) Szkoda, że nikt go nie sprawdził, przed masową produkcją nalepek i w świat poszły "gruczoły sojowe", chyba że działanie relaksujące ma polegać na rozbawieniu konsumenta jeszcze przed nałożeniem kosmetyku ;) Mimo wszystko mam ochotę na przetestowanie tej maski, bo wydaje się być odpowiednia dla mojej cery, chociaż trochę obawiam się tego zapachu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja to nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać jak to przeczytałam:)

      Usuń
  3. A ja po nazwie sądziłam, że będzie pieknie pachnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam. Byłam przygotowana na ewentualny smrodek jagodowego jogurtu, ale nie na mydło:(

      Usuń
  4. ja lubię zapach mydła :D, ale jak produkt jest borówkowy, to ma mieć zapach borówkowy a nie mydlany :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i przede wszystkim delikatnie, a nie tak, jakby chcieli człowieka udusić...

      Usuń
  5. aż tak zapachowa? kurcze, a wydawały mi się te jagódki najbardziej rozchwytywane w blogsferze, bo najwięcej ich widziałam..
    szkoda.. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, bo gdyby nie zapach byłaby naprawdę fajna:(

      Usuń
    2. no zapach jednak ważna rzecz w przypadku produktu, który trzyma się na twarzy przez kilka minut.. ehh

      Usuń
  6. mam ją jeszcze nierozpakowaną, mnie z kolei zniechęca opakowanie – maseczka jest na więcej niż jeden raz, a nie widzi mi się przechowywanie niezużytej części w takiej folii, od razu trzeba szukać pudełka zastępczego. zobaczymy, jak będzie z zapachem... też ją kupiłam ze względu na wiele pozytywnych recenzji

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra