10:00

Zapach różowych piasków, czyli Yankee Candle Pink Sands


Pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza. Za oknem pochmurno i deszczowo, słońca jak na lekarstwo. Kto z nas nie zamieniłby tej ponurej aury na choćby jeden dzień urlopu na jakiejś egzotycznej plaży. Z czystą, lazurową wodą i miękkim, rozgrzanym piaskiem. Najlepiej różowym! I nie, to wcale nie jest wymysł wyobraźni, różowe piaski istnieją naprawdę, ale chyba mało kto może sobie pozwolić na spontaniczny wypad na grecką wyspę Elafonisi, czy włoską wyspę Budelli (Włochy), o Filipinach i Bahamach nie wspominając. Wtedy nie pozostaje nam nic innego jak sięgnąć po jeden z najpopularniejszych zapachów Yankee Candle - Pink Sands.

YANKEE CANDLE PINK SANDS

pink sands

PINK SANDS to jeden z tych wosków, które uwodzą nas od początku do końca. Ma przepiękny, pudrowo różowy kolor i bajeczną etykietę z rajską plażą, oceanem i tytułowym różowym piaskiem. Jego zapach to połączenie cytrusów, słodkich kwiatów i pikantnej wanilii, jest słodki i świeży jednocześnie. Żadna z wymienionych nut zapachowych nie wybija się na pierwszy plan i tak naprawdę trudno którąś z nich zidentyfikować. Zapach jest tak skomponowany, że tworzy nierozerwalną i harmonijną całość, ciężką do opisania słowami. Jedni wyczuwają w nim arbuza, inni gumę balonową, a ja czuję w nim wakacje, beztroskę i radość. Tak, ten zapach można zdefiniować tylko emocjami, które budzi.

Moc w wosku raczej średnia - zapach jest w miarę dobrze wyczuwalny jedynie w niewielkiej odległości od kominka, tworząc w pomieszczeniu jedynie przyjmne tło. Dzięki temu nie nuży i nie męczy, z powodzeniem więc możemy palić go przy gościach. Dzięki swojej subtelności i uniwersalności będzie też idealnym pomysłem na prezent - myślę, że każda kobieta go pokocha.
pink sands

Na koniec jeszcze kilka słów porównania Pink Sands i My Serenity z wiosennej kolekcji Q1 2016, który został okrzyknięty bratem bliźniakiem różowych piasków. Oba zapachy faktycznie są do siebie bardzo podobne, utrzymane w tym samym klimacie, ale nie są identyczne. My Serenity jest bardziej świeży i typowo melonowy, Pink Sands ma w sobie więcej słodyczy i jest bardziej nieodgadniony. Niezmiernie polubiłam oba, ale gdybym miała wskazać tylko jeden jedyny to wybrałabym właśnie Pink Sands. Świeca o tym zapachu z pewnością znajdzie się w mojej kolekcji.

Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.
Pozdrawiam,
Ania

47 komentarzy:

  1. Nie znam tego zapachu, ale już wiem, że chcę go poznać. :) Etykietka jest faktycznie prześliczna. Ja dzisiaj palę White Tea :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealny wybór na niedzielę :) I jak wrażenia?

      Usuń
  2. wanilia mnie trochę zniechęciła, ale guma balonowa albo arbuz który można wyczuć skutecznie mnie zachęcił :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w nim w ogóle nie czuję takiej typowej wanilii, ale arbuza i gumy balonowej też nie :D To jeden z tych zapachów, które bardzo ciężko określić i zdefiniować.

      Usuń
  3. Pink Sands wiecznie wyprzedany u mnie na stoisku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, jego popularność jest w pełni zasłużona :)

      Usuń
  4. Ja dopiero rozpoczynam swoją przygodę z YC :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję :) Jakie zapachy wybrałaś na początek? PS. Uważaj tylko, bo to strasznie wciąga :D

      Usuń
  5. To mój ulubiony zapach :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pink Sand mam w formie zapachu do samochodu i jest piękny - delikatny i nie drażniący. Muszę zaopatrzyć się w wosk o tym zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaką formę zapachu do auta wybrałaś? Bo też ostatnio chciałam zamówić, ale nie mogłam się zdecydować, co lepsze - zawieszka, czy te vent stick'i?

      Usuń
  8. Lubie oba, teraz mam serenity, ale i dla pink sands znow za jakis czas znajde miejsce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba są piękne i utrzymane w takim spokojnym, radosnym klimacie :)

      Usuń
  9. oj muszę go niebawem kupić i wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam, przypadł mi do gustu, ale żeby jakieś szaleństwo robił, to niekoniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. My serenity czeka u mnie na palenie. Jeśli mi się spodoba, chętnie wypróbuję różowy piasek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Etykieta jest świetna tego wosku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? To co prawda nowa wersja, niektórzy twierdzą, że poprzednia etykieta była jeszcze ładniejsza, ale mi tam obie się podobają :) A najlepsze jest to, że takie miejsce istnieje naprawdę <3

      Usuń
  13. Czeka u mnie na palenie, bo stasznie mi się podobała świeca na sucho i chcę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jak już się weźmiesz za niego, koniecznie daj znać jak się sprawdził :)

      Usuń
  14. nie wiem czy spodobałby mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam przetestować :) To naprawdę wyjątkowy zapach, więc szanse są spore, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  15. Hmmm chyba muszę wypróbować w takim razie Pink Sands, uwielbiam takie zapachy !
    Prześliczny blog. będę na pewno wracać :)
    i zapraszam do siebie oczywiście : http://malamiimi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mam Pink Sands, ale tak pięknie go opisałaś, że aż zamarzyła mi się taka plaża z różowym piaskiem, gdzieś w ciepłych krajach. I ciepłe wieczory, które umilane byłyby przez ten wosk... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, potrzeba wakacji chyba się w nas odzywa :)

      Usuń
  17. Wszyscy kochają ten zapach, a ja miałam wosk, który nie pachniał praktycznie wcale dlatego nie kupiłam jeszcze świecy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może daj mu jeszcze kiedyś szansę w wosku? Może trafił Ci się jakiś zwietrzały egzemplarz, albo spróbuj pokombinować z ustawieniem kominka w różnych miejscach. Ja np. podzieliłam się woskiem z mamą i u mnie był tylko delikatnie wyczuwalny, a u niej pachniał jak szalony...

      Usuń
  18. Nie używam świeczek

    OdpowiedzUsuń
  19. Pink Sands to jeden z zapachów, które polecam ludziom, którzy zaczynają przygodę ze świeczkami. Ciekawy, nie mocny, uniwersalny. Ostatnio miałam kupon na duży tumbler od Yankee i wybrałam właśnie Pink Sands. Jakbym go nie zużyła zawsze mogę dać komuś na prezent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, zapach jest tak uniwersalny, że powinien spodobać się praktycznie każdemu :)

      Usuń
  20. Uwielbiam Pink Sands :) Zdecydowanie zasłużył sobie na miano posiadania świecy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :) Ja swoją świeczuszkę już mam i jestem z niej bardzo zadowolona :)

      Usuń
  21. Jak dla mnie okropny śmierdziuch :( typowy zapach przyprawiający o ból głowy i mdłości, zbyt słodki. I najgorsze jest to, że po zgaszeniu czułam go jeszcze ok 2h w pokoju :( jednak wolę zdecydowanie zapachy w typie clean cotton. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to widzę, że mamy zupełnie różne gusta zapachowe :) Ja osobiście nie przepadam za zapachami kojarzącymi się z proszkiem, płynem do płukania itp. :)

      Usuń
  22. To mój numer jeden! Uwielbiam, miałam w postaci małego wosku ale chyba kupię całą wielką świece bo szybko on u mnie ubywa :P
    Zdecydowanie czuję w tym zapachu arbuza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nawet świeca szybko ubywa :D To jeden z tych zapachów, które wypalam do dna i kupuję od nowa :D

      Usuń
  23. A mnie Pink Sands nie powalił. Tzn jest ładny, na sucho bardzo przyjemnie pachniał, ale w topieniu wosku chciał mnie udusić ;) (a wcale dużo go nie włożyłam). Coś mnie strasznie w nim drażniło. Mimo wszystko nie uważam że to brzydki zapach (moja mama jest nim zachwycona) i na pewno jeszcze dam mu szansę, ale jednak w dużym stężeniu dla wrażliwców może być drażniący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z zapachami tak już jest - nie ma uniwersalnych i zawsze nawet w tych najbardziej popularnych trafi się ktoś, komu nie będzie odpowiadać :) A próbowałaś może Pink Beach z Goose Creek? Bardzo podobne kompozycje, ale jednak nie identyczne w 100%. Ciekawa jestem czy w nim też jest ta nuta, która przeszkadza Ci w Pink Sands?

      Usuń
  24. Pink Beach nie miałam okazji spróbować, może kiedyś zaryzykuję jak dorwę gdzieś jedną kostkę, bo całego raczej bym nie kupiła z obawy że jednak też mi nie podpasuje. W każdym razie Pink Sands nie przekreślam i w sumie jakby mnie ktoś zapytał to pewnie powiedziałabym że ładny ;) ale z ilością w kominku będę bardzo uważać, starczy mi na dłuuugo ;) Pozdrawiam i dzięki za odp

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra