20:51

Yankee Candle Winter Garden, czyli jak pachnie zimowy ogród?


Witajcie Kochani :) Przełom listopada i grudnia przyniósł nam prawdziwie zimową pogodą, najwyższy czas więc wyciągnąć z czeluści szuflady zimowe zapachy i w pełni cieszyć się piękną, białą aurą. Ja początek zimy przywitałam z zapachem o wdzięcznej nazwie Winter Garden i dziś kilka słów Wam o nim opowiem. Zapraszam :)
świeca zapachowa yankee candle winter garden

YANKEE CANDLE WINTER GARDEN to "zniewalający, odświeżający aromat bujnych, wiecznie zielonych gałęzi uchwyconych w lodowym przepychu".

Zapach ten pojawił się u nas w sprzedaży jako edycja limitowana, dostępna jedynie w dużych słojach. Po przeczytaniu opisu producenta doszłam do wniosku, że zapach nie jest dla mnie i nie zaprzątałam sobie nim głowy, przynajmniej do momentu, kiedy nie trafiłam na stoisko Yankee Candle. Świeca od razu przyciągnęła moją uwagę swoim wyglądem - biały wosk i etykieta z pokrytymi szronem zielonymi gałązkami cisu mają w sobie coś nostalgicznego i wyglądają pięknie w swej prostocie. Z ciekawości poprosiłam stojącą za ladą panią, by podała mi świecę do powąchania i... przepadłam!
etykieta świecy yankee candle winter garden z bliska

Na sucho w świecy czuć głównie aromat słodkich, pieczonych jabłek, choć producent nie wspomina o nich ani słowem. W paleniu nuta ta staje się już jednak mniej wyraźna, a obok niej pojawiają się aromaty mroźnego powietrza, igliwia i jakby nuta palącego się drewna. Winter Garden pachnie zupełnie tak, jakbyśmy w mroźny zimowy dzień przechodzili obok małej, wiejskiej chatki, w której ktoś właśnie piecze jabłecznik w starym piecu na drewno. Panująca dookoła cisza, pokryty śniegiem krajobraz i ta mała samotna chatka sprawiają, że ogarnia nas atmosfera nostalgii i melancholii.
duża świeca yankee candle winter garden

Yankee Candle Winetr Garden to zapach ciekawy i wart wypróbowania, choć wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu (mój mąż jest tego świetnym przykładem). Ja się z nim polubiłam i z przyjemnością palę go w te długie, mroźne wieczory. No, ale ja zawsze lubiłam takie lekko depresyjne klimaty ;)

Więcej recenzji zapachów znajdziecie w zakładce Yankee Candle.


Pozdrawiam,

Ania

15 komentarzy:

  1. Serio czujesz w niej jabłecznik? Nuty drewna? Ja wyczuwam tylko jakieś ziołowe tony. No ale ja ją wąchałam tylko "na sucho". Podoba mi się najmniej spośród trzech limitek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio :) Na sucho czuję same pieczone jabłka (z tego co czytałam opinie w necie nie jestem w tym osamotniona :D) i to one mnie skusiły do zakupu, bo uwielbiam jabłkowe aromaty :) A w paleniu czuję właśnie jeszcze coś jakby palone drewno. Czytałam, że niektórzy właśnie czują w nim zioła, ale ja ich nie wyczuwam.

      Usuń
    2. PS. Dla mnie śmierdzielem jest Nutcracker :P

      Usuń
  2. Brzmi świetnie. Szkoda, że zapach dostępny tylko w dużych słojach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, limitki tylko tak do nas wchodzą :/ Ale zawsze można próbować upolować inny format np. na allegro albo na grupie.

      Usuń
  3. U mnie biało nie jest:( ale uroki mieszkanie na zachodzie - długo jest w miarę ciepło, mrozy tak na poziomie -1, -3 i to z rzadka. Mam nadziję, że choć trochę napada siegu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to cieszę się w takim razie, że ja na biednym wschodzie mieszkam ;D Uwielbiam śnieg i jak dla mnie od początku grudnia, do końca lutego powinno być cały czas biało :)

      Usuń
  4. Myślę że byłabym w tej części które by się polubiły z tym zapaszkiem ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jeśli będziesz miała okazję, polecam zahaczyć o jakieś stoisko YC i chociaż poniuchać :) A jak Ci się faktycznie spodoba, to brać póki jest :)

      Usuń
  5. Ja już nie kupuję dużych słojów, bo strasznie szybko mi się nudzą ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie dla Ciebie chyba lepsze mniejsze formaty :) Mi też czasem niektóre zapachy się nudzą, ale wtedy po prostu stoją i czekają aż znów przyjdzie ich czas :)

      Usuń
  6. Musi pachnieć pięknie! Świece Yankee Candle mają to do siebie, że ja kupuje je oczami :D Jak spodoba mi się etykieta, to koniec - muszę ją mieć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo :D Wygląd świecy jest dla mnie niemal równie ważny jak jej zapach.

      Usuń
  7. Nie miałam jej, ciekawi mnie ten zapach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz miała okazję, to koniecznie poniuchaj :) Jest naprawdę intrygujący.

      Usuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra