W tym roku marka Yankee Candle obchodzi swoje 50 urodziny. Z tej okazji na rynku pojawiła się specjalna limitowana kolekcja 50th Anniversary Collection w ramach której producent będzie przypominał nam swoje najpopularniejsze zapachy z minionych dekad. Jednym z nich jest Yankee Candle Rainbow's End, na którego recenzję chciałabym Was dziś zaprosić.
Yankee Candle Rainbow's End
Yankee Candle Rainbow's End to zapach, który po raz pierwszy pojawił się w sprzedaży w roku 2001. Potem powracał jeszcze jako limitka, ostatnio w 2016 roku. Nigdy wcześniej jednak nie był oficjalnie dostępny w Polsce.
Opis producenta
Spokój po burzy... Zapach świeżego, wiejskiego powietrza.
Nuty zapachowe
- nuty głowy: zielone kwiaty, skórka cytryny, pomarańcza
- nuty serca: mięta, eukaliptus
- nuty bazy: sosna, piżmo
Wygląd i etykieta
Początkowo byłam bardzo sceptycznie nastawiona do etykiet 50th Anniversary Collection, ale tęcza od razu przypadła mi do gustu. Kojarzy mi się z rysunkiem na brzuszku Troskliwego Misia (kto z Was też oglądał za dzieciaka tą bajkę?) i nie wiem, może to przez sentyment do kreskówki i czasów beztroskiego dzieciństwa, ale muszę przyznać, że chyba nawet podoba mi się bardziej niż oryginalna wersja z tęczą nad polną drogą.
Zapach i moc
Rainbow's End to bardzo świeży i rześki zapach. Na sucho pachniał subtelnie i lekko słodko, przywodząc na myśl morską bryzę i aromat świeżego prania, suszonego w słońcu na świeżym powietrzu. W paleniu zapach staje się bardziej chłodny i ozonowo-wodny. Mam wrażenie, że naprawdę czuję w nim mokre, zimne powietrze po burzy. Co jakiś czas do mojego nosa dochodzi też aromat cytrusów z soczystą, kwaśną pomarańczą na czele.
Moc zapachu określiłabym jako średnią. Świeca jest wyraźnie wyczuwalna w pomieszczeniu, zapach wychodzi też na sąsiedni korytarz, jednak ze względu na lekki, świeży charakter zapachu odbieram go raczej jako nienachalne tło.
- Zobacz też: spis recenzji Yankee Candle
Moja opinia o Rainbow's End Yankee Candle
Nie wiem czemu, ale czytając kiedyś opinie o tym zapachu na grupie, zakorzeniło mi się w głowie przekonanie, że Rainbow's End to mało przyjemny zapach i nigdy nie korciło mnie by go bliżej poznać. Tymczasem kiedy w końcu stanął na mojej drodze, okazało się, że naprawdę się polubiliśmy! Lekka, świeża kompozycja doskonale sprawdzi się w cieplejsze dni, przynosząc ulgę i odrobinę ochłodzenia. Już nie mogę doczekać się by zapalić go podczas pierwszej wiosennej burzy!
Niedługo opowiem Wam też o innych zapachach z jubileuszowej kolekcji, a tymczasem ciekawa jestem co Wy sądzicie o nowych etykietach. Podoba Wam się szata graficzna świec 50th Anniversary Collection?
Pozdrawiam
Ania
*Wpis powstał we współpracy z Yankee Candle Polska
Aa, pamiętam te misie, miałam nawet tego Troskliwego w formie maskotki, dlatego też etykieta fajnie mi się kojarzy 🙂 Ale zapach nie przypadł mi do gustu, zbyt świeży i taki "praniowy"..
OdpowiedzUsuńJa ostatnio bardzo lubię takie praniowe zapachy, chyba się starzeję 😄
Usuńciekawi mnie ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę fajny :) Jeśli lubisz świeże praniowe zapachy, to warto wypróbować :)
UsuńTego zapachu nie miałam.
OdpowiedzUsuńU nas pojawił się stosunkowo nie dawno :)
UsuńŚwieca bardzo kojarzy mi sie z jednorożcami haha
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię, bo mam to samo :D To zdecydowanie przez tą tęczę i błękitny kolor wosku <3
Usuń