17:18

Podsumowanie i ulubieńcy marca

ulubieńcy marca blog

Dziś już ostatni dzień marca, czas więc na tradycyjne podsumowanie i ulubieńców miesiąca. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię tego typu wpisy, zarówno przygotowywać jak i czytać na innych blogach. Pozwalają odkryć kosmetyczne perełki, wyłuskać ciekawe książki, seriale czy filmy i tak zwyczajnie zebrać w całość wszystkie miłe rzeczy, które spotkały nas w danym miesiącu.

Jeśli więc macie ochotę podejrzeć jak wyglądał mój marzec, to serdecznie zapraszam do dalszej części wpisu. Będzie trochę o dekoracjach do domu, świecach, serialach, kosmetykach i... kursie kulinarnym 😉 Chodźcie!


Nowe plakaty na ścianę


darmowe plakaty do druku blog

Nowych plakatów na ścianę szukałam już od dłuższego czasu i nie ukrywam, że początkowo nosiłam się z zamiarem ich zakupu w jednym z popularnych ostatnio na Instagramie sklepów. Kiedy jednak zupełnie przypadkiem trafiłam na jeden z upatrzonych wzorów w darmowym banku zdjęć, doszłam do wniosku, że nie ma sensu przepłacać, skoro taki sam plakat mogę sobie wydrukować sama.

O tym gdzie znajdziecie najpiękniejsze darmowe plakaty do wydrukowania zrobiłam dla Was osobny wpis. Znajdziecie w nim warte uwagi linki i kilka gotowych zestawów plakatów w różnych stylach.


Zapach miesiąca: Yankee Candle Seaside Woods


duża świeca yankee candle seaside woods nowości 2019 blog

Świeca Yankee Candle Seaside Woods pojawiła się w sprzedaży zaraz na początku roku, ale ja swój egzemplarz odpaliłam po raz pierwszy dopiero w marcu i... przepadłam! Zapach jest po prostu piękny - ciepły, słodki, otulający, a jednocześnie przełamany odrobiną cytrusowej świeżości w perfumeryjnym wydaniu.

Seaside Woods pachnie zupełnie jak połączenie słodyczy drewna, ciepła kaszmiru oraz świeżości cytrusów i słonego morskiego powietrza w jedną, niesamowicie urzekającą kompozycję. Coś absolutnie pięknego i zdecydowanie wartego wypróbowania! Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych nowości jakie wyszły w ostatnim czasie.


Kosmetyk miesiąca: tonik Andalou Naturals


tonik z kwasem salicylowym andalou naturals willow bark pure pore toner
 
Na tytuł kosmetyku miesiąca zdecydowanie zasłużył sobie tonik Andalou Naturals z kwasem salicylowym. Po zużyciu całej buteleczki z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to chyba najlepszy tonik z kwasami jaki do tej pory stosowałam. Nie podrażniał, nie wysuszał, nie powodował zaczerwienienia skóry, za to wyraźnie ograniczał powstawanie stanów zapalnych i w widoczny sposób oczyszczał i zwężał pory. Po więcej informacji odsyłam Was do pełnej recenzji podlinkowanej w nazwie produktu.


Wydarzenie miesiąca: kurs sushi


kurs sushi dla początkujących

Wczoraj miałam okazję uczestniczyć w kursie sushi i muszę przyznać, że chociaż nie jestem wielką fanką tej potrawy, a kuchnia zdecydowanie nie jest moim królestwem, to i tak naprawdę świetnie się bawiłam! W czasie zajęć mieliśmy okazję dowiedzieć się sporo o kuchni japońskiej i samodzielnie przygotować cztery rodzaje sushi: nigiri, hosomaki, futomaki i uramaki. Najbardziej podobało mi się już samo układanie składników, zwijanie i krojenie rolek. Może nie wyszły idealnie równe, ale za to smakowały nie gorzej od tych z restauracji ;)


Serial miesiąca: Różowe lata 70.




W marcu jakoś nie mieliśmy ochoty zaczynać z mężem nowego serialu (czekaliśmy na premierę 3 sezonu Santa Clarita Diet 🍽), za to zdecydowaliśmy się odświeżyć sobie jeden z naszych ulubionych seriali rozrywkowych - Różowe lata 70.

Pierwszy raz oglądałam ten serial jeszcze jako nastolatka zafascynowana muzyką i kulturą tamtych lat, a dziś wciąż lubię do niego wracać. Największą zaletą serialu są niesamowicie barwne postacie, które niemal na każdym kroku zapewniają widzowi dużą dawkę humoru. Uwielbiam niemal wszystkich bohaterów, ale moim absolutnym faworytem jest stary, poczciwy Red 😄 Jeśli jakiś cudem jeszcze nie widzieliście tego serialu, a szukacie czegoś luźnego na odmóżdżenie, to warto nadrobić.

Tak w skrócie prezentują się moi ulubieńcy marca. A jak Wam minął ten miesiąc? Dajcie znać co przytrafiło Wam się fajnego oraz jakie produkty zaskarbiły sobie Waszą sympatię i zyskały miano Waszych ulubieńców!

Pozdrawiam
Ania

6 komentarzy:

  1. Super sprawa z takim kursem gotowania. Sushi nigdy nie robiłam, ale za to bardzo lubię, więc taka umiejętność na pewno by mi się przydała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam w takim razie zrobić sobie taki prezent! Naprawdę fajne doświadczenie, a jak ktoś jeszcze lubi sushi to tym bardziej warto spróbować zrobić je samemu :) Frajda i satysfakcja gwarantowana :D

      Usuń
  2. Widziałam relację na Instagramie z tego kursu, super sprawa 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warunki były mało instafriendly, ale bawiliśmy się naprawdę świetnie :D

      Usuń
  3. Ten tonik skądś kojarze, ale nie mam pojęcia skąd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie widziałaś go już gdzieś na jakimś blogu :)

      Usuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra