Zima w tym roku na zaskoczyła i po raz pierwszy od lat mieliśmy i duże mrozy i obfite opady śniegu. Osobiście uwielbiam taką aurę i cieszę się jak dziecko, ale wiem, że nie wszyscy podzielają mój entuzjazm 😄 Dlatego tych z Was, którzy tęsknią już za latem i egzotycznymi podróżami z pewnością ucieszy informacja, że w sklepach dostępna jest już nowa, wiosenna kolekcja zapachów Yankee Candle - The Last Paradise.
Kolekcja składa się z czterech nowych zapachów, a jako pierwszy chciałabym pokazać Wam Yankee Candle Coconut Rice Cream. Chodźcie!
Yankee Candle Coconut Rice Cream
Opis producenta
Słodki, kremowy przysmak z nutami aromatycznego ryżu i świeżo zerwanego kokosa.
Nuty zapachowe
- nuty głowy: ryż bambusowy
- nuty serca: ryż kokosowy, lilie wodne
- nuty bazy: drzewo sandałowe, wanilia, orientalne przyprawy, piżmo
Jak pachnie Coconut Rice Cream Yankee Candle? Moja opinia
Generalnie nie przepadam za kokosowymi zapachami (smakami zresztą też), ale muszę przyznać, że Coconut Rice Cream od pierwszego powąchania bardzo miło mnie zaskoczył. Na sucho zapowiadał się bardzo intrygująco. Raz czułam w nim bowiem waniliowo-kokosowe wafelki, przywodzące na myśl kremowe nadzienie Raffaello, innym razem zaś zapach zdawał się być bardziej świeży, wodny i perfumeryjny. Bardzo mi się spodobał i byłam niezwykle ciekawa jak się rozwinie i co z niego wyjdzie w paleniu!
W takim razie jak pachnie Coconut Rice Cream Yankee Candle? Jak dla mnie pięknie i niezwykle relaksująco! Zapach w paleniu jest kremowy, słodko-świeży i zdecydowanie bardziej perfumeryjno-kosmetyczny niż jedzeniowy. Jeśli podobał Wam się ubiegłoroczny Sea Salt & Lavender to jest duża szansa, że z Coconut Rice Cream również się polubicie. Co prawda jeśli chodzi o nuty są to dwa zupełnie, różne zapachy, ale jak dla mnie zdecydowanie utrzymane są w podobnej stylistyce, kojarzącej się z relaksem i zapachem salonu SPA.
Moc zapachu w paleniu nie rzuca na kolana i określiłabym ją raczej jako delikatną. W moim odczuciu to jeden z tych zapachów, które sprawdzą się do niewielkich pomieszczeń lub dla osób o wrażliwym nosie. W moim nieco ponad 20 metrowym pokoju, świeca Coconut Rice Cream nie jest mocno wyczuwalna i tworzy jedynie przyjemne, relaksujące tło. Za to dzięki tej delikatności doskonale sprawdza się w łazience jako towarzysz odprężających kąpieli i domowego SPA.
Podsumowując, nowy zapach Yankee Candle Coconut Rice Cream to ciekawa kompozycja, która przypadnie do gustu miłośnikom subtelnych, ciepłych i nieco kosmetycznych zapachów. Całość jest przyjemnie otulająca, kremowa i ma w sobie coś, co momentalnie wprowadza człowieka w stan błogiego odprężenia i relaksu, a właśnie tego ostatnio bardzo mi potrzeba. Jeśli Wam też, to myślę, że warto wypróbować, szczególnie, że zapach dostępny jest we wszystkich formatach.
A może mieliście okazję już go poznać? Jeśli tak, koniecznie podzielcie się wrażeniami!
Pozdrawiam
Ania
*Wpis powstał we współpracy z Yankee Candle Polska
U mnie ta zima była bardzo ulotna, ale świeca mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście dopisała w tym roku, długo było biało <3 Żałuję tylko, że nie udało nam się pójść na sanki... Oby za rok jeszcze była okazja ;)
UsuńMnie ten zapach zawiódł
OdpowiedzUsuńNo właśnie aż byłam w szoku jak czytałam niektóre opinie porównujące go do wody po gotowaniu ryżu... Zupełnie jakbyśmy rozmawiali o dwóch zupełnie różnych zapachach!
UsuńJa bardzo lubię zapach kokosa, więc myślę że ta świeca by mi odpowiadała
OdpowiedzUsuńTakiego typowego kokosa w niej nie ma, ale dla mnie całość jest bardzo przyjemna :) Myślę, że warto dać temu zapachowi szansę :)
UsuńNie kuś :)
OdpowiedzUsuńWcale nie było to moim zamiarem... ;)
UsuńU mnie ani mrozów, ani zbyt wiele śniegu nie było. Raczej - na szczęście! - sporo dni z dodatnią temperaturą.
OdpowiedzUsuńOd razu się skrzywiłam, bo nie lubię ryżowych produktów (chyba trafiałam głównie na czekolady). Z drugiej strony pomyślałam, że skoro lubię ryż jaśminowy, nuty wypisane niby w porządku, a ostatnio parę kokosowych zapachów mnie zachwyciło, to może jednak? Ale potem znów od razu wyobraziłam sobie jakieś SPA, pudry itp. Przyznaję, że zapach-zagadka, raczej nie zamierzałam kupować. Twoja recenzja, jako że otulające subtelności mi nie podchodzą zupełnie, rozjaśniła mi sytuację - będę trzymać się z dala. Tym bardziej, że YC ogółem po zmianach wydają mi się wyprane z charakteru.
Nie mniej jednak jak będziesz mieć okazję powąchać go gdzieś w sklepie to polecam - tak z ciekawości, żeby się przekonać :)
UsuńMyślę, że ten zapach mógłby mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam, warto wypróbować :)
UsuńWczoraj i dziś testowałam wosk i całkiem mnie ten zapach przekonał :) też nie jestem fanką kokosa, ale przekonałaś mnie tym że jest on kremowy i otulający i z tym się zgadzam. Ja jednak odbieram go też jedzeniowo - gdzieś pojawia mi się ryż na mleku, ale ten tutaj nie jest przesłodzony tylko bardziej wytrawny ale jednocześnie kremowy i świeży. Przyjemnie się przebywa z nim w jednym pomieszczeniu :) ale w nadmiarze by mnie mdlił - pewnie dlatego że jestem z tych wrażliwych nosów ;)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, cieszę się jednak, że ogólnie zapach przypadł Ci do gustu :) Z pewnością jest to jakieś nowe i ciekawe połączenie, a przy obecnej ilości zapachów na rynku coraz trudniej o to :P
Usuń