17:47

Czarna marokańska maska do włosów Planeta Organica

Po udanej przygodzie z toskańską maską do włosów Planeta Organica (KLIK) i zrobieniu małego rozeznania, zdecydowałam się od razu na zakup kolejnej maski z tej serii. Tym razem wybrałam wariant, który zbiera najbardziej pozytywne opinie, czyli czarną marokańską maskę przeciw wypadaniu włosów.


Opis producenta:
Czarna marokańska maska dla włosów stworzona na bazie cennego organicznego oleju arganowego – jednego z najrzadszych i najdroższych olei na świecie. Olej zawiera wysoki procent witamin E i F, intensywnie odżywia i pielęgnuje osłabione włosy. Olej neroli przywraca włosom elastyczność, pozostawia wykwintny niepowtarzalny aromat. Olej wawrzynu szlachetnego (laurowy) jest naturalną ochroną przed zanieczyszczonym środowiskiem i źródłem witamin dla skóry głowy i włosów. Wzmacnia korzenie i zapobiega wypadaniu włosów. Czarna oliwka zawiera 16 podstawowych aminokwasów, które są niezbędne włosom i skórze. Oliwa z oliwek odżywia włosy, natychmiast zwilża i dodaje włosom miękkości.

Skład:
Aqua with infusions of Organic Argania Spinosa Kernel Oil, Organic Citrus Aurantium Amara Flower Oil, Laurus Nobilis Leaf Extract, Olea Europaea Fruit Oil, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil, Origanum Vulgaris Extract, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Srearate, Behentrimonium Chloride, Cetyl Ether, Isopopyl Palmitate, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.

Cena:
ok. 29 zł/300 ml

Moja opinia:
Maska zamknięta jest w opakowaniu w formie słoiczka, wykonanego z przeźroczystego plastiku. Szata graficzna etykiety na boku opakowania oraz czarnej plastikowej zakrętce przywodzi na myśl produkty orientalne. Sama maska posiada gęstą konsystencję i dość intensywny orientalno-ziołowy zapach, który jednak nie utrzymuje się długo na włosach. Łatwo rozprowadza się na włosach, nie spływa. Swoim ciemnozielonym kolorem przypomina błoto.


Jeśli chodzi o działanie maski, to jest ono rewelacyjne! Tutaj od razu zaznaczę, że maska raczej nie sprawdzi się na włosach podatnych na obciążenie (chyba, że raz na jakiś czas w ramach intensywniejszej kuracji), bo będzie dla nich po prostu za ciężka. Za to dla włosów suchych powinna być jak znalazł. Maskę nakładam na umyte włosy i skórę głowy na co najmniej kilkanaście minut do godziny pod czepek. Po zmyciu włosy są niesamowicie miękkie i miłe w dotyku oraz nawilżone aż po same końce. Maska świetnie je wygładza zwiększając połysk i niemal całkowicie likwidując puszenie. Co prawda nie zauważyłam by w jakikolwiek sposób zmniejszyła wypadanie włosów, ale to jak wpływa na ich wygląd w zupełności mi wystarcza. Nakładana na skórę głowy nie wywołała podrażnień ani łupieżu, nie przyspiesza przetłuszczania się włosów.


Gdybym miała wybierać między wersją marokańską a toskańską, to marokańska zdecydowanie wygrywa. Robi z włosami praktycznie to samo, co maska toskańska tylko ze zdwojoną siłą. Plusem jest też jej mniej intensywny i duszący zapach, który szybciej ulatnia się z włosów, i który łatwo można zamaskować ładnie pachnącą odżywką bez spłukiwania, jeśli ktoś nie lubi takich ziołowych zapachów.

Zdecydowanie polecam!



14 komentarzy:

  1. Nie spotkałam się nigdy z tą maską, ale rzeczywiście wygląda jak błoto... lśniące :D.
    Jak nie przyspiesza przetłuszczania to świetnie, coś dla mnie. Znając życie dostępna jest tylko przez Internet, a do takich zakupów kosmetyków jeszcze się nie przekonałam.. Może kiedyś ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może:) Ja mam opory przed zakupami internetowymi z zagranicznych sklepów, czy ebuy:/ A szkoda, bo część produktów można dostać tylko tam, albo zdecydowanie taniej niż w polskich sklepach internetowych.

      Usuń
  2. Wyglada bardzo specyficznie, ale czego się nie robi dla urody!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli może obciążać, to niestety nie dla mnie. Moje włosy są szczególne, bo przetłuszczające się, a suche na końcach. Ciężko takie pielęgnować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje są takie same, czyli mieszane. Najlepiej nawilżać je od uszu w dół (maskami/odżywkami), a na skórę głowy stosować szampony, które nie obciążają ;) Też nie jestem pewna czy ta maska by się u mnie sprawdziła, chociaż kusząca jest ;)

      Usuń
  4. Niedługo będę miała okazję ją przetestować. Mam nadzieję, że też mi spasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby:) Jak przetestujesz koniecznie daj znać:)

      Usuń
  5. Obawiam się, że na moich podatnych na obciążenia włosach raczej nie dałaby spektakularnych efektów. Musze jednak przyznać, że jej odcień i konsystencja robią wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale piękny odcień ma ta maska :) ja na swoich włosach bardzo chętnie ją wypróbuję, mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze co u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego co widzę nie jest stworzona dla moich włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O właśnie szukałam porównania-zestawienia tych masek! ;), bo po spirulince mam uraz do mocnych śmierdziuszków do włosów ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam wersję marokańską, ma zdecydowanie delikatniejszy i mniej specyficzny zapach:)

      Usuń
  9. Bardzo Ciekawy produkt..:) chyba trafi do mojej łazienki..;) A co powiesz na wspólną obserwację? Jak się zgadzasz, daj znać w komentarzu u mnie na blogu, żebym mogła się odwdzięczyć :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię, swietnie dociaża moje włosy :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra