16:27

Jo Malone English Pear & Freesia

Perfumy Jo Malone English Pear & Freesia kusiły mnie odkąd tylko zapachy marki pojawiły się oficjalnie w Polsce za sprawą perfumerii Douglas, a więc już dobrych kilka lat. Elegancki flakon, który zachwyca prostotą, same lubiane przeze mnie nuty zapachowe, a do tego obietnica moich ukochanych białych frezji - najpiękniejszych i najpiękniej pachnących kwiatów jakie znam! Zeszłej jesieni w końcu postanowiłam je sobie sprawić. W teorii zapowiadał się pełen sukces, a jak wyszło w praktyce?

 

Jo Malone London English Pear & Freesia

Perfumy Jo Malone English Pear & Freesia to szyprowo-owocowy zapach dla kobiet, stworzone przez Christine Nagel i wydane w 2010 roku. To również mój pierwszy zapach marki, w dodatku zamówiony zupełnie w ciemno, bo a) w mojej małej mieścinie nie ma żadnej większej perfumerii, w której mogłabym je powąchać przed zakupem i b) nawet gdyby taka była to przez lockdown pewnie i tak przez większość roku byłaby zamknięta.

Opis producenta

Esencja jesieni. Zmysłową świeżość dojrzałych gruszek otula bukiet białych frezji i ogrzewa aromat ambry, paczuli i drzew. Ciepły i pociągający.

Nuty zapachowe

  • nuty głowy: gruszka, melon
  • nuty serca: frezja, róża
  • nuty bazy: piżmo, paczula, rabarbar, bursztyn




Perfumy dla koneserów

Marka Jo Malone słynie z zapachów dla koneserów - niszowych, wyrafinowanych, bazujących na bardzo naturalistycznych, roślinnych nutach. Ich kompozycje różnią się od większości popularnych, mainstreamowych zapachów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Ja koneserem perfum zdecydowanie bym się nie nazwała i cóż, nie będę ukrywać, że początkowo zapach English Pear & Freesia nie zrobił na mnie większego wrażenia. Ba, nawet byłam nim nieco rozczarowana... Głównie chyba dlatego, że miałam wobec niego duże oczekiwania, a on na żywo okazał się zupełnie inny niż moje wyobrażenia.

Po pierwsze, w moim odczuciu nie jest to zapach na jesień, a już na pewno nie na późną jesień (kupiłam go pod koniec października). Jest na to zbyt lekki i świeży. Po drugie, mój nos nie potrafi wyodrębnić z kompozycji obiecanych przez producenta frezji i gruszki, a przecież właśnie na te nuty (szczególnie na frezję) liczyłam najbardziej. Po kilku użyciach zapach wylądował więc w szufladzie i tam przeleżał od listopada do lutego, a ja dopiero teraz wróciłam do niego ponownie, aby dać mu drugą szansę i przetestować go od nowa - na chłodno, bez bagażu oczekiwań i nagromadzonych wyobrażeń. I wiecie co? Nawet się polubiliśmy ;)




Jak pachną perfumy Jo Malone English Pear & Freesia?


Ok, no to w końcu jak pachną perfumy Jo Malone English Pear & Freesia? Przede wszystkim bardzo kobieco, lekko i świeżo. Wbrew zapewnieniom producenta, w moim odczuciu jest to zapach, który sprawdzi się raczej na ciepłe miesiące - nadchodzącą wiosnę, a nawet upalne lato. Jak już wspomniałam wyżej, ja ani frezji ani gruszki w nim nie czuję. Czuję za to wyraźny, kwiatowy aromat róży oraz niezwykle orzeźwiające, wodne akcenty melona oraz cierpkość rabarbaru. Całość jest raczej delikatna, ale ma w sobie jakąś kobiecą zmysłowość. Myślę, że może przypaść do gustu miłośnikom zapachu D&G L’Imperatrice. Dla mnie te zapachy mają w sobie coś podobnego, z tym, że Jo Malone English Pear & Freesia jest nieco bardziej dorosły, elegancki i wyszukany od kultowej Cesarzowej.

Trwałość zapachu oceniłabym jako średnią. Zapach na skórze utrzymuje się do kilku godzin, na ubraniach do kilku dni. Raczej nie jest to też kompozycja, która ciągnie się za nami długim ogonem. Zapach Jo Malone jest raczej dyskretny, bliskoskórny, nie narzuca się otoczeniu. Dzięki temu z powodzeniem sprawdzi się stosowany na dzień, również do pracy.



Podsumowując, czy poleciłabym Wam wodę toaletową Jo Malone English Pear & Freesia? Tak, jak najbardziej! Ale tylko pod warunkiem, że szukacie lekkiego, kwiatowo-owocowego zapachu na wiosnę i lato - może jako prezent na Dzień Kobiet? Jeśli bowiem liczyliście na otulającą, jesienną kompozycję, to tutaj zdecydowanie jej nie znajdziecie. Za to być może tak jak ja, całkiem przypadkiem odkryjecie ciekawy zapach na cieplejsze miesiące, który pięknie podkreśli lekkość, zwiewność i kobiecość letnich sukienek. Już nie mogę się doczekać, żeby przetestować to połączenie!

Pozdrawiam
Ania

10 komentarzy:

  1. Jak jest zapach róży, to chcę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcenty melona są idealne na ciepełko! *,*szkoda, że ani frezji ani gruszki nie czujesz bo żadnego zapachu z gruszką (jeszcze) nie znam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam zawiedziona... Marzą mi się perfumy o zapachu prawdziwych, białych frezji <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jest bardzo fajny, mimo, że była to miłość raczej od drugiego wejrzenia :D

      Usuń
  4. Ciekawa jestem tego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz kiedyś w Douglasie koniecznie powąchaj, ciekawa jestem jakie będą Twoje odczucia :)

      Usuń
  5. Słyszałam kiedyś, że każdy odbiera zapachy inaczej. Więc wcale mnie nie dziwi, że dla producenta to zapach jesienny, a dla ciebie letni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, co nos to inna opinia, a jak do tego dołożyć jeszcze fakt, że perfumy mogą inaczej pachnieć na każdej skórze to już całkiem robi się misz masz :D Ale w sumie ma to swoje zalety, bo każdy ma szansę znaleźć ten swój jedyny, ulubiony zapach ;)

      Usuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra