Włosy w sierpniu

15:29

Włosy w sierpniu

Miesiąc chciałabym zakończyć włosową aktualizacją. 

Na początek kosmetyki, których używałam w sierpniu:


1. Szampon Hipp do częstego mycia - co drugi dzień.

2. Szampon Barwa Ziołowa Brzozowa do oczyszczania - raz w tygodniu.

3. Tradycyjny syberyjski balsam na kwiatowym propolisie - po każdym myciu, zwykle na kilka minut (producent zaleca 1-2 minuty), czasem na 15 minut pod czepek.

4. Maska Organique Ani-Age - raz w tygodniu na co najmniej pół godziny pod czepek.

5.  Wcierka Jantar Farmona- co dziennie na skórę głowy.

6. Olej awokado - raz w tygodniu na 1 godzinę przed myciem.

7. Jedwab w płynie Green Pharmacy - do zabezpieczania końcówek.

A tak aktualnie wyglądają moje włosy:


Zdjęcie jak widać robione w warunkach polowych. Prosiłam męża o pomoc, ale on kompletnie się do tego nie nadaje...
Włosy pofalowane po warkoczu, końcówki domagają się już podcięcia, także w najbliższym czasie muszę udać się do fryzjera. Może wtedy uda mi się poprosić o pomoc w zdjęciach siostrę...

A jak Wy dbałyście o Wasze włosy w tym miesiącu?

Pozdrawiam,
Ania :)
Sierpniowe denko

16:00

Sierpniowe denko

Nadszedł koniec miesiąca pora więc na małe podsumowania. 
Na pierwszy ogień idą produkty, które zostały w sierpniu zdenkowane:)




1. Maska do włosów Biowax Naturalne Oleje (klik)

2. Odżywka do włosów AloeBio50 (klik)

3. Żel pod prysznic Organique Anti-Allergic Shower Jelly (klik)

4. Szampon Hipp

5. Odżywka do włosów i skóry głowy Jantar - dwie buteleczki

6. Płyn micelarny Bioderma Sensibio H2O - trzy buteleczki po 100 ml

7. Krem z filtrem do skóry tłustej i mieszanej Bioderma Photoderm Max Fluide SPF 50+ (klik)

8. Krem pod oczy Bioderma Sensibio Eye (klik)

9. Krem zwalczający przyczyni i objawy trądziku Bioderma Sebium AKN (klik)

10. Krem do rąk Organique (klik)

11.  Balsam do ciała z masłem shea Organique (klik)

12. Balsam do ust EOS (klik)

13. Balsam do spierzchniętych ust Uriage Bariederm (klik)

Uff... Trochę się tego uzbierało:)

A co Wam udało się zdenkować w tym miesiącu?
Aurigia Flavo-C Serum

18:09

Aurigia Flavo-C Serum

Aurigia Flavo-C Serum
Serum z wit. C 8%


Opis producenta:
Flavo-C serum to preparat regenerujący o silnym działaniu przeciwzmarszczkowym
i rozświetlającym skórę.

Wskazania:
  • dla osób ok. 25-go roku życia, aby opóźnić pojawienie się pierwszych zmarszczek, 
  • w przypadku już istniejących zmarszczek, oraz innych oznak starzenia się skóry takich jak utrata elastyczności, plamy barwnikowe, 
  • dla palaczy, osób przebywających często w klimatyzowanych pomieszczeniach,
    w warunkach miejskich, aby wzmocnić procesy naprawcze skóry,
  • w przypadku skóry zniszczonej słońcem.

Skład:  
Aqua, Propylene Glycol, Gingko Biloba Extract, Ascorbic Acid, Octoxynol-11 (and) Polysorbate 20, Imidazolidynyl Urea 

Efekty stosowania (wg. producenta):
Spektakularne rozświetlenie skóry, dodanie skórze blasku, wygładzenie i spłycenie zmarszczek, prewencja przeciwzmarszczkowa dzięki ograniczeniu działania wolnych rodników, wzmocnienie naczyń krwionośnych.

Cena:
ok. 55 zł/15 ml

Moja opinia: 
Serum zamknięte jest w małej szklanej buteleczce z zakraplaczem, typowej dla tego typu produktów, o miłej dla oka szacie graficznej. 


Konsystencja produktu jest dosyć rzadka, lekko oleista.  
Kolor żółto-brunatny, przypomina herbatę (serum stosowane na noc może brudzić pościel). 


Zapach ziołowy, dość specyficzny, ale niezbyt silny, można się do niego przyzwyczaić. 

Biorąc pod uwagę dotychczasowe zużycie i ilość preparatu jaka mi jeszcze została podejrzewam, że taka buteleczka wystarcza na ok. 2 miesiące codziennego stosowania (przy czym ja stosuję produkt raz dziennie na twarz, szyję, dekolt i wierzch dłoni). 

Serum dobrze się wchłania, ale pozostawia na skórze uczucie lepkości. Nie wysusza skóry, a nawet ją nawilża, zastosowane bezpośrednio po umyciu łagodzi uczucie ściągnięcia Nie zapycha porów, nie pogarsza stanu skóry trądzikowej. 

Wyrównuje i poprawia koloryt skóry (pierwsze efekty zaobserwowałam już po pierwszym tygodniu stosowania), ale na spektakularne działanie w zwalczaniu przebarwień nie ma co liczyć (serum tylko delikatnie je rozjaśnia). 

Co do działania przeciwzmarszczkowego to nie mam żadnych zastrzeżeń. Mam delikatne zmarszczki mimiczne na czole (często je marszczę w geście zadziwienia nad ludzką głupotą) i Flavo-C sprawiło, że stały się one płytsze i mniej widoczne. 

Stosuję serum dopiero od 6 tygodni (a nie oszukujmy się proces likwidacji zmarszczek i przebarwień jest bardziej czasochłonny), i tylko rano, a nie dwa razy dziennie jak zaleca producent (co zmniejsza siłę działania preparatu i wydłuża czas oczekiwania na efekty), ale mimo to jestem zadowolona z otrzymanych rezultatów.
Po wykończeniu tego opakowania zamierzam kontynuować terapię.

Jeśli miałyście do czynienia z tym lub innym serum z wit. C chętnie poczytam o waszych efektach i produktach, jakie polecacie:)

 
L'Oreal Ideal Soft

17:30

L'Oreal Ideal Soft

Wczoraj wykończyłam ostatnią buteleczkę płynu micelarnego Bioderma Sensibio H2O. Jakoś się zagapiłam, myślałam, że mam jeszcze jedną w zapasie, ale nie. Niestety w moim mieście produkty Biodermy są dostępne w zasadzie tylko teoretycznie, w praktyce tylko jedna apteka posiada kilka produktów na krzyż i zazwyczaj żaden z nich nie jest tym, którego akurat potrzebuję. Pozostają mi więc zakupy internetowe, ale tu jak wiadomo zwykle czeka się przynajmniej dwa dni na przesyłkę, a ponieważ nie miałam w domu już nic, co mogłabym wykorzystać do zmycia makijażu nie bardzo mogłam sobie na to pozwolić. Stwierdziłam za to, że to idealna okazja by przetestować produkt, który na rynku pojawił się stosunkowo niedawno, a już został przez niektórych okrzyknięty następcą kultowej Biodermy i zbiera same pozytywne opinie na KWC (klik).

Mowa oczywiście o oczyszczającym płynie micelarnym do skóry suchej i wrażliwej
L'Oreal Ideal Soft.




Opis producenta: 

Zdjęcie można powiększyć klikając na nie.

Skład: 

Zdjęcie można powiększyć klikając na nie. 

Skład: Aqua (Water), Hexylene Glycol, Glycerin, Poloxamer 184, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Polyaminopropyl Biguanide.

Cena:
ok.15 zł/200 ml

Jestem ciekawa jak się sprawdzi.

Używałyście już tego produktu? Naprawdę jest taki rewelacyjny?

10:45

TAG: Liebster Blog Award

 Do zabawy zostałam nominowana przez Hair-is-my-life (MonSsHair) z bloga 
Beautiful Hair My Obssesions

 Zasady zabawy:
"Nominacja do 'Liebstera' jest otrzymywana, za dobrą pracę.
Przyznaje się ją blogom o niższej liczbie obserwatorów,
więc daje możliwość rozpowszechnienia bloga.
Po odebraniu owej nominacji, należy odpowiedzieć
na 11 pytań od osoby, która Cię nominowała.
Następnie Ty nominujesz 11 osób (informując je o tym),
oraz zadajesz im 11 pytań. Nie można nominować
osoby, która Cię wybrała!"


Pytania : 

1. Co lubisz robić w wolnym czasie ?  

Lubię przeglądać blogi w poszukiwaniu ciekawych produktów, oglądać seriale (aktualnie są to Różowe lata 70.), organizować piesze lub rowerowe wycieczki po bliższej i dalszej okolicy:)

2. Co najbardziej w sobie lubisz (wygląd zewnętrzny)?
 Rzęsy.

3. Jak wyobrażasz sobie siebie za 10 lat? 
Jako szczęśliwą i zadbaną kobietę, spełnioną zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym.

3. Jaką pielęgnację najbardziej lubisz np. włosów, skóry, twarzy? :) 
 Przede wszystkim skuteczną. Lubię kosmetyki naturalne, nie zawierające zbędnej chemii, ale nie rezygnuję z innych, bardziej syntetycznych produktów, jeśli tylko robią to, co mają robić.

4. Ulubiona piosenka w ostatnim czasie?
 Led Zeppelin D'yer mak'er

5. Lubisz kupować w lumpeksach ,second -handach? 
 Nie lubię, ale tylko dlatego, że nigdy nie mogę nic na siebie znaleźć, a nie mam natury wojownika żeby bić się o bluzkę z innymi kobietami w dniu nowej dostawy.

6. Jaki kosmetyk, który przetestowałaś,śmiało mogłabyś polecić?
Płyn micelarny Bioderma Sensibio H2O. Na pewno nikomu nie zrobi krzywdy.

7. Co myślisz o skokach na bungee,itp. czy zdecydowałabyś sie na cos takiego? 
Nigdy w życiu! Nie lubię ryzyka, nie potrzebuję dodatkowej adrenaliny. Raczej jestem bojuchem;)

8. Najpiękniejsze miejsce jakie odwiedziłaś /chciałabyś zobaczyć?
 Nie wiem czy jest to najpiękniejsze miejsce, ale bardzo chciałabym zwiedzić Nowy York:) 

9. Co chciałabyś osiągnąć w życiu? 
Chciałabym spełnić swoje marzenie o posiadaniu nowofundlanda:)

10. Twoje hobby to ..?
Zakupy;P

11.Ulubione jedzenie?
Wszystko co słodkie:) Jestem strasznym łasuchem.


W sumie pytań jest 12, bo dwukrotnie występuje pytanie z numerem 3, ale niech tam;)

Moje pytania:

1.Jakie słowo (jedno!) najlepiej Cię określa?
2. Jakie jest Twoje życiowe motto?
3. Czego się boisz?
4. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
5. Najgorszy kosmetyk jaki kiedykolwiek miałaś?
6. Jak określiłabyś swój styl?
7. Jakie jest Twoje ulubione kobiece czasopismo?
8. Czego nigdy byś na siebie nie włożyła?
9. Czy jesteś od czegoś uzależniona? Jeśli tak, to od czego?
10. Jaka jest Twoja największa wada?
11. Co jest Twoją największą zaletą?


Wszystkich, którzy mają ochotę się przyłączyć zapraszam do zabawy:)
Masło do ciała Green Pharmacy

10:19

Masło do ciała Green Pharmacy

Kupiłam je z tzw. braku laku. Balsam z Organique, o którym pisałam tutaj był za ciężki i za bardzo tłusty na lato, a ja potrzebowałam czegoś, co nawilży moją skórę i nie będzie się wchłaniało przez pół dnia. Nie chciałam długo czekać, więc zamiast zamówić coś przez internet przejrzałam KWC i pomaszerowałam do Rossmanna po to masełko.

Green Pharmacy Masło do ciała
Róża piżmowa i zielona herbata



Opis producenta:
Aromatyczne, lekkie masło do ciała wspaniale pielęgnuje skórę, przywraca jej naturalną miękkość i elastyczność. Skóra staje się gładka, jędrna i przyjemna w dotyku.
Ekstrakt z płatków szlachetnej róży piżmowej poprawia nawilżenie, działa łagodząco, regenerująco i przeciwbakteryjnie. Ekstrakt zielonej herbaty, silny przeciwutleniacz zawierający polifenole, spowalnia proces starzenia się skóry. Jest bogaty w minerały, mikroelementy i witaminy.
Masło nadaje skórze przyjemny, delikatny zapach.

Skład:
Aqua, Butyrospermum parkii (shea) butter, Cyclopentasiloxane, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Ethylhexyl Sterarate, C-12-15 Alkyl Benzoate, Glyceryl Stearate,Rrosa Moschata Seed Oil, Camelia Sinesis Leaf Extract, Tocopheryl Acetate, Acrylates, Parfum, Triethanoloamine, Phenoxyetanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Linalool, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Citronellois, Limonene, Eugenol, Citral, Cl 14720

Cena:
ok. 12 zł/200 ml

Moja opinia:
 Masło zamknięte jest w szerokim i płaskim plastikowym opakowaniu w formie słoiczka. Dla mnie jest ono trochę zbyt szerokie, ciężko mi je objąć dłonią, żeby odkręcić lub zakręcić pokrywkę. 
Konsystencja produktu bardziej niż masło przypomina mi piankę usztywnioną galaretką;) Jest dosyć miękka, łatwo rozprowadza się na skórze i szybko wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy.





Zapach jest naprawdę różany, w słoiczku dość mocny, ale na ciele delikatny, ledwo wyczuwalny, nie utrzymuje się długo.
Masło całkiem dobrze nawilża skórę (przynajmniej teraz w okresie letnim), jest lekkie, więc spokojnie można je stosować rano. Nie podrażnia skóry, nawet nałożone bezpośrednio po depilacji nie wywołuje pieczenia

Ogólnie moje wrażenia na temat tego produktu są pozytywne, nie mniej jednak nie straciłam dla niego głowy. Chętnie przetestuję jeszcze 1-2 wersje zapachowe, ale poza tym nie sądzę żebym miała często do niego wracać.

Używałyście tych masełek? Jakie są wasze wrażenia?
Duet do zadań specjalnych

14:49

Duet do zadań specjalnych

W poście o pielęgnacji mojej cery (klik) pisałam, że raz w tygodniu dokładniej oczyszczam skórę twarzy wykonując peeling i oczyszczającą maseczkę. Dziś krótko o produktach, których używam.

Bioderma Sebium Gel Gommant Purifiant
(żel złuszczający do mycia twarzy):


Wskazania: 
codzienna pielęgnacja skóry tłustej i mieszanej, skóra trądzikowa; 

Działanie:
  • dzięki zawartości kulistych ziarenek usuwa martwe komórki, nadmiar serum oraz wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia,
  • kwas salicylowy i kwas glikolowy przyspieszają usuwanie martwych komórek naskórka oraz wspomagają odnowę komórkową,
  • niedetergentowe podłoże myjące pozwala usunąć mikroziarenka bez podrażniania skóry.
  • nieco kwaśne pH pozwala na dokładne oczyszczenie twarzy.

Stosowanie:
Na zwilżoną uprzednio skórę twarzy nałożyć niewielką ilość Sébium gel gommant. Delikatnie masować kolistymi ruchami przez 1-2 minut. Następnie preparat dokładnie zmyć wodą, a skórę twarzy delikatnie osuszyć. Skóra tłusta i mieszana: 2-3 razy w tygodniu. Skóra trądzikowa: 1 raz w tygodniu.

Skład:
aqua (water), sodium laureth sulfate, lauryl glucoside, polyethylene, tridecyl salicylate, glycolic acid, xanthan gum, sodium hydroxde, benzoic acid, dehydroacetic acid, phenoxyethanol, parfum (fragrance).

Cena:
ok. 32 zł/100 ml
 


 Moja opinia:
Żel pozwala na skuteczne, a jednocześnie delikatne złuszczenie martwego naskórka. Zawarte w nim mikrogranulki są drobne, dobrze oczyszczają skórę nie podrażniając jej. Po użyciu peelingu skóra jest dogłębnie oczyszczona, gładka i miła w dotyku.

Bioderma Sebium Masque Purifiant
(oczyszczająca maska seboregulująca do skóry tłustej i mieszanej):


Opis producenta:
Sébium Masque eliminuje niedoskonałości skóry i reguluje wydzielanie sebum. Oczyszcza skórę, zapewniając uczucie świeżości i eliminując błyszczenie się. Opatentowany kompleks Fluidactiv reguluje i stabilizuje ilość i jakość wydzielanego sebum, matując przy tym skórę. Kaolin, w połączeniu ze składnikami antybakteryjnymi, zapewnia głębokie oczyszczenie porów, a kwas agarowy skutecznie je zwęża. Sébium Masque oczyszcza, matuje i wygładza skórę twarzy.

Właściwości:
-Nie zatyka porów
-Hipoalergiczna
-Nie zawiera parabenów.

Skład:
Aqua/Water/Eau, Cellulose, Kaolin, Cettearyl Alcohol, Butylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Fomes Officinalis (Mushroom) Extract, Glycerin, Mannitol, Xylitol, Fructoligosaccharides, Laminaria Ochrolecua Extract, Ginko Bilboa Leaf Extract, Dodecyl Gallate, Zinc Sulfate, Dipropylene Glycol, Sodium Cetearyl Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Propylene Glycol, 10-Hydroxydecanoic Acid, Sebacic Acid, 1,10-Decanediol, Capric Rtiglyceride, Sodium Hydroxide, Chlorphenesin, Fragrance (Parfum)

Cena:
ok. 47 zł/40 ml




Moja opinia: 
Maseczka ma dziwną konsystencję, trudno jest nałożyć ją równomiernie. Podczas zmywania trzeba pocierać twarz kolistymi ruchami, aby się jej pozbyć (wg producenta ma to zapewnić oczyszczający "efekt  gumki"). Maska dobrze oczyszcza skórę i wyraźnie zwęża pory. Nie podrażnia ani nie wysusza. Po jej użyciu skóra jest gładka, odświeżona i dłużej pozostaje matowa.
 
Stosuję te produkty mniej więcej od dwóch lat i jestem z nich bardzo zadowolona. Regularnie używane sprawiają, że na twarzy znacznie rzadziej wyskakują jakieś niespodzianki. Poprawiają też ogólny wygląd skóry: jest gładka i matowa, pory są mniej widoczne, dlatego dobrze sprawdzają się przed większym wyjściem, kiedy chcemy dobrze wyglądać. Są dosyć wydajne: przy stosowaniu raz w tygodniu maska starcza na ok. 4 miesiące, peeling prawie na rok.
Green Pharmacy Jedwab w płynie

11:12

Green Pharmacy Jedwab w płynie

Green Pharmacy Jedwab w płynie serum na łamliwe końcówki


Opis producenta:  
Jedwab w płynie, serum na łamliwe końcówki. 100% ekstraktu aloesu. Bardzo silnie skoncentrowane serum wygładza końcówki włosów i przeciwdziała ich rozdwajaniu, dla efektu jednolitych włosów na całej ich długości. Przeznaczone do włosów: cienkich, delikatnych, łamliwych, uwrażliwionych na wskutek działania czynników chemicznych i/lub mechanicznych, przemęczonych zabiegami fryzjerskimi. Dzięki lekkiej formule nie obciąża włosów. Olejki ryżowy i kameliowy regenerują uszkodzoną strukturę włosa i chronią końcówki przed rozdwajaniem. 100% ekstrakt aloesu i olejek cedrowy nawilżają przesuszone partie włosów przywracając im lśniący, zdrowy wygląd.

Sposób użycia: rozprowadzić 1-2 kropelki serum na końcówki suchych lub zwilżonych włosów. Nie spłukiwać.


 Skład:
 W składzie kosmetyku obok lekkich silikonów, które mają zabezpieczać włosy przed uszkodzeniami, znajdziemy również kilka olejków pielęgnacyjnych: oliwę z oliwek, ekstrakt z aloesu, olejek ryżowy, olejek kameliowy oraz olejek cedrowy.

 
Opakowanie:
Serum zamknięte jest w wygodnej plastikowej buteleczce z pompką, która pozwala na precyzyjne dozowanie produktu. Dzięki temu, że opakowanie jest przeźroczyste łatwo możemy kontrolować ilość kosmetyku, jaka nam pozostała.



Konsystencja:
Konsystencja serum jest typowa dla tego typu produktów, trochę oleista. Łatwo pozwala rozetrzeć produkt w dłoniach i nałożyć na włosy. Pozostawia śliską, tłustą powłoczkę.

Zapach:
Przecudowny! Nie potrafię go nazwać ani opisać, ale jest naprawdę niesamowity. Delikatny i bardzo świeży, długo utrzymuje się na włosach.

Działanie:
 Jedwab bardzo dobrze zabezpiecza końcówki przed uszkodzeniami. Używam go od lutego albo marca i nie zauważyłam, aby końcówki łamały się lub rozdwajały. Są za to nawilżone, wygładzone i miękkie w dotyku. Nawet nałożony na całą długość nie obciąża włosów, nie przyspiesza ich przetłuszczania. Pomaga ujarzmić puszenie i ułatwia rozczesywanie.

Cena:
ok. 8 zł/30 ml
 Kupiłam to serum zupełnie przez przypadek. Akurat skończył mi się jedwab z CHI, a w miejscowym sklepie z artykułami fryzjerskimi nie mieli nowej dostawy i nie wiedzieli kiedy i czy w ogóle będzie. Wracałam do domu z zamiarem zamówienia go przez internet, ale po drodze zaszłam jeszcze do Rossmanna, a tam akurat mieli na jedwab Green Pharmacy promocję. Przeczytałam skład, włożyłam do koszyka i do CHI już chyba nie wrócę:) Za tą samą cenę otrzymujemy bowiem produkt o dwukrotnie większej pojemności i dużo lepszym składzie, który przy długotrwałym stosowaniu na pewno przełoży się również na efekty.

Znacie ten produkt? Lubicie? 

Czekam w komentarzach na Wasze opinie:)
Avene Cicalfate

13:44

Avene Cicalfate

Avene Cicalfate Antybakteryjny krem regenerujący do skóry podrażnionej.



 Zdjęcia można powiększyć klikając na nie.

Wskazania: stany zapalne skóry (liszaje, zajady, popękane usta, trudno gojące się blizny, pieluszkowate zapalenie skóry) oraz podrażnienia po zabiegach dermatologicznych (usuwanie zmian, szwy, elektrokoagulacja) i kosmetycznych (laser, depilacja).

Właściwości: idealny dla wrażliwej skóry niemowląt, dzieci i dorosłych. Woda termalna (45%) koi podrażnienia, siarczan miedzi i siarczan cynku pomagają w ich zapobieganiu dzięki działaniu antybakteryjnemu. Krem zawiera również mikronizowany sukralfat, aktywny składnik wspomagający regenerację tkanek skórnych. Nie zawiera substancji zapachowych i konserwujących.

Skład: avene thermal spring water (avene aqua); caprylic/capric triglyceride; mineral oil (paraffinum liquidum); glycerin; hydrogenated vegetable oil; zinc oxide; propylene glykol; polyglyceryl-2 sesquiisostearate; peg-22/dodecyl glycol copolymer; aluminium sucrose octasulfate; aluminium stearate; beeswax (cera alba); copper sulfate; magnesium stearate; magnesium sulfate; microcrystalline wax (cera microcristallina); zinc sulfate

Cena:
ok. 23 zł/40 ml lub ok. 40 zł/100 zł
Moja opinia: 

Opakowanie: Krem zamknięty jest w metalowej tubce i o ile na razie nie mam problemów z jego wydobyciem, o tyle z czasem, im będzie go mniej podejrzewam, że taki problem się pojawi. Osobiście wolę plastikowe tubki, które można ścisnąć bez obaw o skaleczenie i rozciąć pod koniec, aby naprawdę zużyć kosmetyk do samego końca. 



Konsystencja: Krem jest koloru białego, konsystencję ma dosyć gęstą i treściwą, ale mimo to łatwo rozprowadza się na skórze (w każdym razie dużo łatwiej niż krem ochronny Bambino). Nie jest tłusty i choć skóra nabiera po nim połysku, to nie jest to efekt latarni. 




Działanie: Krem faktycznie regeneruje i koi podrażnioną skórę. Zmniejsza zaczerwienienie, uczucie pieczenia i świąd, dobrze sprawdza się również przy nadmiernym wysuszeniu. Przyspiesza gojenie drobnych ranek (np. rozdrapanych krostek), zajadów oraz zmian przy atopowym zapaleniu skóry. Nie zauważyłam, aby po jego użyciu szybciej znikały wypryski. 

Warto mieć tego typu preparat w swojej kosmetyczce, bo naprawdę ratuje skórę w trudnych sytuacjach. 

Podobne produkty mają w swojej ofercie Bioderma i La Roche-Posay. Tego z Biodermy jeszcze nie stosowałam, miałam natomiast obie wersje kremu Cicaplast z LRP. Wersja podstawowa była bardzo dobra, w ciągu dosłownie trzech dni zlikwidowała z mojej twarzy suchą skorupę po intensywnym leczeniu trądziku, ale zostawiała na twarzy wyczuwalny silikonowy film (zupełnie jak Effeclar Duo), który mi osobiście bardzo przeszkadzał (czułam się brudna i miałam wrażenie, że moja skóra nie oddycha). Cicaplast Baume B5 był dużo lżejszy, ale też mniej skuteczny, nie radził sobie ani z suchością skóry ani z łagodzeniem podrażnień. 

Teraz od połowy czerwca stosuję Avene i jestem zadowolona. Wiem, że wiele dziewczyn używa tego kremu jako kremu na noc, dla mnie jednak jest on zbyt ciężki do regularnego stosowania, bałabym się, że wcześniej czy później zacznie zapychać moją tłustą skórę. Używam go więc tylko okazjonalnie, kiedy moja skóra jest podrażniona i wysuszona (np. podczas kuracji przeciwtrądzikowej) albo kiedy dopadnie mnie nawrót azs (co często mi się zdarza na dłoniach). W takiej roli sprawdza się idealnie:)
Baza pod cienie Lumene

12:51

Baza pod cienie Lumene

Lumene Beauty Base Eyeshadow Primer




Opis producenta:  
Baza utrwala cienie i sprawia, że pozostają nienaruszone cały dzień. Wyrównuje koloryt powiek, ułatwia równomierne rozprowadzenie cieni do powiek i eyelinera. Zapobiega zbieraniu się cienia w załamaniu powieki. Może być również używana jako baza pod makijaż ust. Bezzapachowa.

Sposób użycia: 
Nałożyć niewielką ilość bazy na powiekę, rozprowadzić i delikatnie przypudrować. Następnie wykonać makijaż oka.

Skład: 
 Cyclopentasiloxane, Nylon-12, Cyclohexasiloxane, C20-40 Acid, Jojoba Esters, Boron Nitride, Aluminium/Magnesium Hydroxide Stearate, Polyethylene, Vaccinium Vitis-Idaea Seed Oil, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Propylparaben, Lauroyl Lysine, Dimethicone/Vinyldi Methicone Crosspolymer, Peg-8, Sorbic Acid, Tocopherol, Triethoxycaprylylsilane, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid. Może zawierać: [Mica, (Ci 77491, Ci 77492, Ci 77499) Iron Oxides, (Ci 77891) Titanium Dioxide].

Cena:
ok. 30 zł/7 ml

 Moja opinia:
Baza zamknięta jest w wygodnym opakowaniu w postaci tubki z precyzyjnym aplikatorem, dzięki czemu łatwo wydobyć potrzebną ilość produktu. 


 Neutralny beżowy kolor wyrównuje koloryt skóry, dobrze ukrywając drobne żyłki i zaczerwienienia na powiekach.

  
Baza nie podbija koloru cieni (z lewej strony z bazą, z prawej bez):


Nie podrażnia, naprawdę zapobiega zbieraniu się cieni w załamaniu powieki. Na moich tłustych powiekach wszystkie cienie wałkują się w tempie ekspresowym. Z tą bazą makijaż oka trzyma się cały dzień nawet w największe upały. 

Jak dotąd jest to moja ulubiona baza pod cienie: skuteczna i w przyjaznej cenie. Jedynym minusem może być dostępność. Najłatwiej znaleźć ją na allegro lub w drogeriach internetowych.
Bibułki matujące Inglot

10:48

Bibułki matujące Inglot

Czyli kolejna rzecz, bez której nie ruszam się z domu:) 


Opakowanie: 
Bardzo minimalistyczne: czarne, kartonowe, z logo marki. Jest nie wielkie i płaskie, więc łatwo zmieści się nawet w kieszeni. Wygląda całkiem ładnie i elegancko, ale jak wiadomo papier jest mało odporny na uszkodzenia, dlatego jeśli chcemy żeby zachowało dobrą formę nie możemy wrzucić go luzem do torebki. Ja swoje zawsze noszę w którejś z małych kieszonek torebki, dzięki czemu zachowuje swój kształt do ostatniej chusteczki.



Opakowanie jest tak skonstruowane, aby wyjmowanie z niego bibułek było łatwe i precyzyjne. Chusteczki wyjmujemy ściskając opakowanie w oznaczonym miejscu, co powoduje przyklejenie się bibułki do taśmy klejącej zamieszczonej wewnątrz opakowania. 

Chusteczki:
Bibułki mają biały kolor i są gumowate w dotyku (trudno to opisać, czy do czegoś porównać). Nie są pokryte żadnym pudrem, w ogóle nie czuć aby były pokryte czymkolwiek, ich powierzchnia jest idealnie gładka i śliska. Po kontakcie z sebum bibułka robi się przeźroczysta, trochę jak papier śniadaniowy po kontakcie z masłem;)


Działanie:
Bibułki bardzo dobrze zbierają nadmiar sebum z twarzy nie naruszając przy tym makijażu. Matują na kilka godzin. W chłodniejsze dni sięgam po nie tylko jeden-dwa razy w ciągu dnia, gdy jest cieplej i twarz się bardziej poci robię to częściej. Są wydajne, opakowanie starcza na kilka miesięcy codziennego stosowania (1-2 bibułki wystarcza do osuszenia całej twarzy).

Cena: 
ok. 20 zł, ale często można je dostać w promocji o połowę taniej.

Podsumowanie:
Najlepsze bibułki matujące jakie miałam! Zużyłam już kilka ładnych opakowań i nie zamierzam ich zmieniać. Dla mnie sprawdzają się idealnie. Polecam wszystkim tłuściochom:)
Pielęgnacja ust

16:04

Pielęgnacja ust

Skóra na wargach jest cienka i delikatna przez co łatwo ulega podrażnieniu i wysuszeniu. Suche, spierzchnięte i popękane usta szczypią i pieką, sprawiając ból i uczucie dyskomfortu, a także utrudniają równomierne rozprowadzenie kolorowej pomadki i wyglądają mało estetycznie. Warto więc dbać o nie na co dzień, aby zawsze były nawilżone, gładkie i zadbane.

Pielęgnacyjne balsamy do ust to jeden z pierwszych kosmetyków jakich zaczęłam używać będąc jeszcze w podstawówce. Do dziś się z nimi nie rozstaję i zwykle mam przynajmniej dwa tego rodzaju produkty (jeden noszę w torebce, a drugi stoi w domu), żeby zawsze mieć je pod ręką i móc po nie sięgnąć, gdy tylko poczuję taka potrzebę.

Przetestowałam już wiele balsamów do ust, w planach już mam kolejne. Dziś pokażę Wam te, których używam obecnie.

1. Uriage Bariederm balsam do spierzchniętych ust.




Opis producenta: Unikalny balsam do suchych i spękanych ust. Chroni powierzchnię ust i regeneruje naskórek w głębszych warstwach. Ma lekką, niewidoczną formułę. Wodoodporny. 

Wskazania:  Zapalenie czerwieni wargowej, usta suche, popękane. Wskazany dla osób w trakcie/po terapii przeciwtrądzikowej (izotretinoina). 

Sposób użycia:  Rozprowadzić na powierzchni ust, stosować do ustąpienia uszkodzeń oraz profilaktycznie. 

Cena: ok. 20 zł/15 ml



Moja opinia: Balsam zamknięty jest w tradycyjnej plastikowej tubce z aplikatorem. Ma dosyć gęstą konsystencję, która przypomina mi maść. Jest bezzapachowy i bezsmakowy, ale mimo to pozostawia na ustach dziwny, cierpki posmak, więc lepiej mieć się na baczności tuż po aplikacji i  uważać żeby go przypadkiem nie zjeść. W działaniu balsam jest naprawdę skuteczny i spełnia wszystkie obietnice producenta. Fantastycznie łagodzi uczucie pieczenia i ściągnięcia, na długo koi i nawilża usta pozostawiając na nich ochronny film. Już po kilku aplikacjach moje usta były zupełnie gładkie i pozbawione suchych skórek. Używam go głównie w domu. Świetnie się sprawdza jako baza pod pomadkę Rimmela Airy Fairy, która sama w sobie może wysuszać wargi (zapobiega wysuszeniu, nadaje połysk, nie skraca trwałości).

2. Dermedic Sunbrella Pomadka ochronna SPF 20


Składniki aktywne: Kompleks filtrów UV, Filtry mineralne, Lanolina, Masło Shea, Olej Migdałowy, Witamina E, Gliceryna

Zalecana do: Ochrony przeciwsłonecznej wrażliwej skóry ust.

Opis producenta:
  • Zapewnia skuteczną i długotrwałą ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB
  • Zawiera filtry mineralne - doskonała tolerancja przez wrażliwą skórę
  •  Łagodzi podrażnienia, działa kojąco, przyspiesza regenerację
  •  Chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych
  •  Chroni przed działaniem wolnych rodników odpowiedzialnych za fotostarzenie skóry
  •  Silnie nawilża i odżywia skórę, pozostawiając ją gładką i elastyczną
  •  Nie pozostawia lepkiej warstwy
  •  Wodoodporna
Cena: ok. 10 zł/4,2 g
Używam tej pomadki kiedy jestem poza domem, żeby chronić usta przed szkodliwym działaniem promieniowania UV. Więcej na jej temat można przeczytać tutaj.

3. EOS Organic Lip Balm Smooth Sphere


Opis producenta: Balsam zapewnia on długotrwałe nawilżanie oraz widoczne wygładzenie. Bogaty w masło shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Pozbawiony glutenu, parabenów, ftalanów oraz wazeliny. Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny, w 100% naturalny. 

Cena: ok. $3 lub ok. 25 zł na allegro.




Moja opinia: Posiadam dwa warianty słynnego amerykańskiego jajeczka: truskawkowy sorbet i marakuja. Obydwa mają cudowny owocowy zapach. Opakowanie w kształcie jajka z otwieraniem typu twist-off jest bardzo wygodne, miłe dla oka i bardzo solidne (mimo noszenia w torebce wciąż wygląda jak nowe). Jeśli chodzi o działanie to mam mieszane uczucia. Na zdrowych zadbanych ustach produkt sprawdza się ok, ale z problemami sobie nie poradzi. Dodatkowo wersja truskawkowa była w moim odczuciu zdecydowanie lepsza (co zresztą widać po zużyciu), balsam z marakują czasem powodował na moich ustach nieprzyjemne uczucie mrowienia. Mimo to uważam jest to ciekawy produkt, całkiem przyjemny na lato, zwłaszcza dla osób nie mających większych problemów. Mam w planach wypróbować jeszcze dwie wersje zapachowe:)
Copyright © 2017 Po tej stronie lustra