Kolejny miesiąc za nami, a ja kolejny raz zastanawiam się, kiedy ten czas zleciał. Dopiero co witaliśmy nowy rok i wyglądaliśmy zimy, a tu już aby patrzeć jak nadejdzie wiosna. Z jednej strony przeraża mnie, że ten czas tak szybko mija i przecieka gdzieś przez palce. Z drugiej strony jednak, nie mogę doczekać się już cieplejszych dni, lżejszej kurtki i pierwszych ciepłych wieczorów z herbatką na balkonie. No bo skoro nie było w tym roku śniegu, to pożegnam zimę bez żalu. Zanim jednak na dobre rzucimy się w wir przygotowań na przyjście wiosny, to najpierw jeszcze mam dla Was tradycyjnie podsumowanie i ulubieńców minionego miesiąca. Jeśli więc macie ochotę poczytać, co zachwyciło mnie w lutym to zapraszam do lektury!
Szczotkowanie ciała na sucho
Rzadko biorę udział we wszelkiej maści wyzwaniach (a nawet prawie nigdy), ale kiedy na początku lutego Kasia z bloga Minimalnie zaproponowała wspólne szczotkowanie, stwierdziłam, że to coś w sam raz dla mnie. Szczotkowanie ciała na sucho nie było mi obce, a moja Ostra Szczotka od Fridge znalazła się już nawet kiedyś na blogu w ulubieńcach miesiąca (w marcu 2016!). Potem jednak porzuciłam codzienne szczotkowanie (w sumie nawet nie pamiętam jak i dlaczego) i przez ostatnie kilka lat ciężko mi było do niego wrócić. Po szczotkę sięgałam sporadycznie i za każdym razem kończyło się na jednym, kilku użyciach. Zwyczajnie brakowało mi motywacji i systematyczności. Kasia wtrafiła się więc ze swoim wyzwaniem idealnie w moje potrzeby i postanowiłam dołączyć.
Muszę przyznać, że jestem z siebie dumna, bo szczotkowałam ciało codziennie przez cały luty. Pierwsze efekty zaczęły się pojawiać już po ok.1-2 tygodniach. Skóra zrobiła się jędrniejsza, gładsza, nabrała ładniejszego kolorytu, a cellulit stał się jakby odrobinę mniej widoczny. To z kolei skutecznie zmotywowało mnie do dalszego szczotkowania i w marcu nie zamierzam przestać. Szczególnie, że przez ten czas naprawdę zdążyłam na nowo polubić ten rytuał! Bo nie wiem czy wiecie, ale szczotkowanie ciała na sucho jest naprawdę przyjemne 🧡
Książka Psie Sucharki
Jeśli są wśród Was miłośnicy i posiadacze piesków (a wiem, że są), to na pewno doskonale znacie Psie Sucharki. Te proste historyjki obrazkowe opowiadające sytuacje z życia z psem, których większość z nas doświadczyła, nie tylko bawią i uczą, ale często też zwyczajnie wzruszają i chwytają za serce. Obydwoje z mężem bardzo je lubimy, dlatego w lutym w końcu skusiliśmy się też na zakup książki. Książka jest lekka, zawiera dużo obrazków i w zasadzie można powiedzieć, że jest to taka lektura na jeden wieczór, nie mniej jednak serdecznie ją Wam polecam. Ameryki może nie odkrywa, ale w prosty i zabawny sposób tłumaczy wiele psich zachowań, pozwala uświadomić sobie i poukładać pewne kwestie, a także lepiej zrozumieć naszego pupila i łączące nas relacje.
Yankee Candle Chocolate Eggs
W lutym na blogu wiało pustkami i przyznaję się bez bicia, że nie miałam ani czasu ani serca do pisania, nawet o świecach zapachowych. Nie znaczy to jednak, że ich nie kupowałam i nie paliłam 😉 Jednym z nowych zapachów, które zachwycił mnie w lutym jest świeca z limitowanej edycji na Wielkanoc 2020 – Yankee Candle Chocolate Eggs. Zdjęcia już mam, czekają jeszcze tylko na obróbkę i na dniach postaram się wrzucić Wam tutaj pełną recenzję. Dziś powiem tylko, że jeśli lubicie zapach czekolady, a kultowy Chocolate Layer Cake jest jednym z Waszych ulubionych zapachów, to i Chococlate Eggs z pewnością przypadnie Wam do gustu!
Vellutier Japanese Garden
Pozostając w temacie zapachów, w lutym dostałam do zakupów od chłopaków z Markowe Świece wosk zapachowy Vellutier Japanese Garden. Było to moje pierwsze spotkanie z tą marką, wcześniej znałam ją tylko z widzenia. Na grupie świeczkowej wyroby marki zbierają różne opinie, ale muszę przyznać, że na mnie zrobiły dobre pierwsze wrażenie. Zapach Japanese Garden, który wybrał dla mnie Przemek, wtrafił się w mój gust idealnie! Do tego ogromne wrażenie zrobiło na mnie samo opakowanie wosku. Drewniana szkatułka z logo marki już sama w sobie prezentuje się elegancko, a do tego jeszcze wewnątrz wosk owinięty był starannie w czarny papier zabezpieczony firmową naklejką. Taka dbałość o szczegóły sprawia, że człowiek od początku do końca ma poczucie, że obcuje z produktem wyjątkowym, a wręcz luksusowym.
Jeśli chodzi o sam zapach, to wosk Vellutier Japanese Garden pachnie naprawdę pięknie! Dla mnie to taki słodko-świeży, ciepły, kobiecy, perfumeryjny otulacz - idealny na ten okres przejściowy między wiosną, a zimą. Według producenta znajdziemy w nim m.in. nuty frezji, bergamotki, białej brzoskwini, kaszmiru, paczuli, drzewa sandałowego i ambry. Moc zapachu raczej delikatna w kierunku średniej. Sprawdzi się do niewielkich pomieszczeń i dla osób, które nie lubią mocnych, intensywnych zapachów.
I to już wszystko, jeśli chodzi o moje subiektywne podsumowanie minionego miesiąca. A jak Wam minął luty? Co fajnego odkryliście, co chcielibyście zapamiętać z tego miesiąca albo... o czym zapomnieć? Dajcie znać co u Was!
Pozdrawiam
Ania
Muszę koniecznie powąchać wielkanocną kolekcje YC :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, jajeczka z czekolady wymiatają!
UsuńChyba jestem zbyt leniwa na to szczotkowanie :D chociaż może gdybym dostrzegła efekty?
OdpowiedzUsuńTa książka wydaje się fajnym pomysłem na prezent dla miłośnika psów :)
Luty był i mnie mega zabiegany, więc niewiele pamiętam :D
No to trzymam kciuki żeby marzec był spokojniejszy! A do szczotkowania naprawdę warto się zmotywować. Najtrudniejszy jest początek, potem jak już człowiek widzi pierwsze efekty to od razu motywacja wzrasta :)
UsuńBardzo ciekawe wyzwanie, szczotkowanie i mi by się przydało. Pieska nie mam, ale książka mnie ciekawi, kto wie, może będę potrzebować pieska przewodnika ;) Wosk Japanese Garden zaciekawił mnie :)
OdpowiedzUsuńSzczotkowanie nie bez powodu ma tyle zwolenniczek, to naprawdę przyjemny zabieg i daje efekty. Warto się za nie zabrać :)
UsuńMnie to też przeraża, że zaraz Wielkanoc, kwiecień, masakra... ;/ Nie wiem gdzie się podział luty? :))
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie :D Strasznie ten czas leci... Niby człowiek próbuje zwolnić, żyć uważniej i bardziej slow, a i tak ciężko zatrzymać ten kołowrotek życia :/
UsuńOj musze wrocic do szczotkowania na sucho ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Akurat przed sezonem bikini na pewno nie zaszkodzi ;)
Usuń