19:14

Podsumowanie i ulubieńcy miesiąca: szczotkowanie ciała, książka, zapachy

ulubieńcy miesiąca lutego blog

Kolejny miesiąc za nami, a ja kolejny raz zastanawiam się, kiedy ten czas zleciał. Dopiero co witaliśmy nowy rok i wyglądaliśmy zimy, a tu już aby patrzeć jak nadejdzie wiosna. Z jednej strony przeraża mnie, że ten czas tak szybko mija i przecieka gdzieś przez palce. Z drugiej strony jednak, nie mogę doczekać się już cieplejszych dni, lżejszej kurtki i pierwszych ciepłych wieczorów z herbatką na balkonie. No bo skoro nie było w tym roku śniegu, to pożegnam zimę bez żalu. Zanim jednak na dobre rzucimy się w wir przygotowań na przyjście wiosny, to najpierw jeszcze mam dla Was tradycyjnie podsumowanie i ulubieńców minionego miesiąca. Jeśli więc macie ochotę poczytać, co zachwyciło mnie w lutym to zapraszam do lektury!

Szczotkowanie ciała na sucho

szczotkowanie ciała na sucho blog

Rzadko biorę udział we wszelkiej maści wyzwaniach (a nawet prawie nigdy), ale kiedy na początku lutego Kasia z bloga Minimalnie zaproponowała wspólne szczotkowanie, stwierdziłam, że to coś w sam raz dla mnie. Szczotkowanie ciała na sucho nie było mi obce, a moja Ostra Szczotka od Fridge znalazła się już nawet kiedyś na blogu w ulubieńcach miesiąca (w marcu 2016!). Potem jednak porzuciłam codzienne szczotkowanie (w sumie nawet nie pamiętam jak i dlaczego) i przez ostatnie kilka lat ciężko mi było do niego wrócić. Po szczotkę sięgałam sporadycznie i za każdym razem kończyło się na jednym, kilku użyciach. Zwyczajnie brakowało mi motywacji i systematyczności. Kasia wtrafiła się więc ze swoim wyzwaniem idealnie w moje potrzeby i postanowiłam dołączyć.

Muszę przyznać, że jestem z siebie dumna, bo szczotkowałam ciało codziennie przez cały luty. Pierwsze efekty zaczęły się pojawiać już po ok.1-2 tygodniach. Skóra zrobiła się jędrniejsza, gładsza, nabrała ładniejszego kolorytu, a cellulit stał się jakby odrobinę mniej widoczny. To z kolei skutecznie zmotywowało mnie do dalszego szczotkowania i w marcu nie zamierzam przestać. Szczególnie, że przez ten czas naprawdę zdążyłam na nowo polubić ten rytuał! Bo nie wiem czy wiecie, ale szczotkowanie ciała na sucho jest naprawdę przyjemne 🧡

Książka Psie Sucharki

książka psie sucharki

Jeśli są wśród Was miłośnicy i posiadacze piesków (a wiem, że są), to na pewno doskonale znacie Psie Sucharki. Te proste historyjki obrazkowe opowiadające sytuacje z życia z psem, których większość z nas doświadczyła, nie tylko bawią i uczą, ale często też zwyczajnie wzruszają i chwytają za serce. Obydwoje z mężem bardzo je lubimy, dlatego w lutym w końcu skusiliśmy się też na zakup książki. Książka jest lekka, zawiera dużo obrazków i w zasadzie można powiedzieć, że jest to taka lektura na jeden wieczór, nie mniej jednak serdecznie ją Wam polecam. Ameryki może nie odkrywa, ale w prosty i zabawny sposób tłumaczy wiele psich zachowań, pozwala uświadomić sobie i poukładać pewne kwestie, a także lepiej zrozumieć naszego pupila i łączące nas relacje.

Yankee Candle Chocolate Eggs

yankee candle chocolate layer cake wielkanoc 2020

W lutym na blogu wiało pustkami i przyznaję się bez bicia, że nie miałam ani czasu ani serca do pisania, nawet o świecach zapachowych. Nie znaczy to jednak, że ich nie kupowałam i nie paliłam 😉 Jednym z nowych zapachów, które zachwycił mnie w lutym jest świeca z limitowanej edycji na Wielkanoc 2020 – Yankee Candle Chocolate Eggs. Zdjęcia już mam, czekają jeszcze tylko na obróbkę i na dniach postaram się wrzucić Wam tutaj pełną recenzję. Dziś powiem tylko, że jeśli lubicie zapach czekolady, a kultowy Chocolate Layer Cake jest jednym z Waszych ulubionych zapachów, to i Chococlate Eggs z pewnością przypadnie Wam do gustu!

Vellutier Japanese Garden

vellutier japanese garden wosk zapachowy

Pozostając w temacie zapachów, w lutym dostałam do zakupów od chłopaków z Markowe Świece wosk zapachowy Vellutier Japanese Garden. Było to moje pierwsze spotkanie z tą marką, wcześniej znałam ją tylko z widzenia. Na grupie świeczkowej wyroby marki zbierają różne opinie, ale muszę przyznać, że na mnie zrobiły dobre pierwsze wrażenie. Zapach Japanese Garden, który wybrał dla mnie Przemek, wtrafił się w mój gust idealnie! Do tego ogromne wrażenie zrobiło na mnie samo opakowanie wosku. Drewniana szkatułka z logo marki już sama w sobie prezentuje się elegancko, a do tego jeszcze wewnątrz wosk owinięty był starannie w czarny papier zabezpieczony firmową naklejką. Taka dbałość o szczegóły sprawia, że człowiek od początku do końca ma poczucie, że obcuje z produktem wyjątkowym, a wręcz luksusowym.

Jeśli chodzi o sam zapach, to wosk Vellutier Japanese Garden pachnie naprawdę pięknie! Dla mnie to taki słodko-świeży, ciepły, kobiecy, perfumeryjny otulacz - idealny na ten okres przejściowy między wiosną, a zimą. Według producenta znajdziemy w nim m.in. nuty frezji, bergamotki, białej brzoskwini, kaszmiru, paczuli, drzewa sandałowego i ambry. Moc zapachu raczej delikatna w kierunku średniej. Sprawdzi się do niewielkich pomieszczeń i dla osób, które nie lubią mocnych, intensywnych zapachów.

I to już wszystko, jeśli chodzi o moje subiektywne podsumowanie minionego miesiąca. A jak Wam minął luty? Co fajnego odkryliście, co chcielibyście zapamiętać z tego miesiąca albo... o czym zapomnieć? Dajcie znać co u Was!

Pozdrawiam
Ania

10 komentarzy:

  1. Muszę koniecznie powąchać wielkanocną kolekcje YC :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, jajeczka z czekolady wymiatają!

      Usuń
  2. Chyba jestem zbyt leniwa na to szczotkowanie :D chociaż może gdybym dostrzegła efekty?
    Ta książka wydaje się fajnym pomysłem na prezent dla miłośnika psów :)
    Luty był i mnie mega zabiegany, więc niewiele pamiętam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzymam kciuki żeby marzec był spokojniejszy! A do szczotkowania naprawdę warto się zmotywować. Najtrudniejszy jest początek, potem jak już człowiek widzi pierwsze efekty to od razu motywacja wzrasta :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe wyzwanie, szczotkowanie i mi by się przydało. Pieska nie mam, ale książka mnie ciekawi, kto wie, może będę potrzebować pieska przewodnika ;) Wosk Japanese Garden zaciekawił mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczotkowanie nie bez powodu ma tyle zwolenniczek, to naprawdę przyjemny zabieg i daje efekty. Warto się za nie zabrać :)

      Usuń
  4. Mnie to też przeraża, że zaraz Wielkanoc, kwiecień, masakra... ;/ Nie wiem gdzie się podział luty? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to witaj w klubie :D Strasznie ten czas leci... Niby człowiek próbuje zwolnić, żyć uważniej i bardziej slow, a i tak ciężko zatrzymać ten kołowrotek życia :/

      Usuń
  5. Oj musze wrocic do szczotkowania na sucho ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Akurat przed sezonem bikini na pewno nie zaszkodzi ;)

      Usuń

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą usuwane.

Copyright © 2017 Po tej stronie lustra